– Tak sobie myślę – odpowiadam szeptem – że chciałabym, byś była ze mnie dumna. I ja chciałabym być dumna z siebie.
– Zawsze jestem z ciebie dumna – mówi mama, oplatając mnie ramionami – i ufam ci. Jedyną osobą, której oczekiwaniami powinnaś się przejmować, jesteś ty sama – stwierdza, po czym ujmuje moją dłoń i ją całuje.*
Czasami chociaż bardzo czegoś chcemy, to nie udaje się nam tego osiągnąć. Wszystko dzieje się na przekór naszym oczekiwaniom i oddala od celu. Nic straconego, jeśli można podjąć kolejne próby, co jednak gdy mamy tylko jedną szansę?
Zarys fabuły
Maelyn po raz kolejny spędza święta w chatce ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Od wielu lat mają swoje świąteczne zwyczaje, w tym roku mogą jednak robić je ostatni raz. Dziewczyna bardzo nie chce, by tak się stało, zwłaszcza że popełniła błąd, który ją unieszczęśliwił. W drodze powrotnej do domu wypowiada życzenie, by pokazano jej co ją uszczęśliwi. Następnie budzi się kilka dni wcześniej w drodze na… minione święta. Czy to szansa, by wszystko zmienić i naprawić?
Często sięgam po książki duetu Christiny Lauren i jeszcze ani razu się nie zawiodłam na żadnej. Dlatego też ucieszyłam się, że napisały powieść świąteczna. Miłość na święta co prawda chwilę czekała na swoją kolej, ale w styczniu sprawiły mi tyle samo frajdy.
Moje wrażenia
Mam wrażenie, że motyw cofania w czasie i przeżywania pewnych sytuacji na nowo staje się ostatnio modny. I w sumie nie mam nic przeciwko niemu jeśli jest dobrze poprowadzony. A trzeba przyznać, że ten wątek w Miłość na święta jest przemyślany oraz dopracowany. Mamy powtarzalność wydarzeń, ale pojawiają się małe niuanse, zmieniające je odrobinę. Jest to pewna nowość w powieściach obyczajowych i stanowi urozmaicenie. Christina Lauren ponownie stworzyła powieść ciepłą, lekką i zabawną. Zadbała również o zimowy i świąteczny klimat. Nie ma tutaj mowy o nudzie, czy też chęci odłożenia powieści na później. Dużo się w niej dzieje, jest klimatycznie, rodzinnie i czuć miłość w powietrzu.
Słów kilka o bohaterach
Ostatnio mam szczęście do powieści, gdzie występuje dużo bohaterów, czego zazwyczaj nie lubię, bo szybko gubię się, kto jest kim. Na szczęście i tym razem bohaterów stworzono tak, że nie da się ich pomylić. Pomimo tego, że jest ich tak dużo, każdy jest inny i wyróżniający się pewnymi cechami, czy zachowaniem na tle pozostałych. Już sama charakterystyka pozwala rozróżnić postacie. Jednak przyznaje, że najbardziej skupiłam się na Maelyn. Obserwowałam, jak się zmieniała i docierało do niej, co tak naprawdę jest dla niej najważniejsze.
Na zakończenie
Świetnie się bawiłam przy tej książce, od pierwszych stron wpadłam w wir wydarzeń i gdy już musiałam robić przerwy, to szybko chciałam wrócić do historii. Byłam ciekawa, co wydarzy się dalej i jakie kroki podejmie bohaterka. Zżyłam się z nią i jej kibicowałam, może nawet trochę rozumiałam jej poszukiwania tego, co ją uszczęśliwi. Nie mogę też nie wspomnieć o tym, że autorki ponownie przekonały mnie do ich stylu pisania. Z takim rozczuleniem w sercu obserwowałam przygotowania do świąt, rzucanie się śnieżkami, planszowe rozgrywki, czy też więzi łączące bohaterów. Otuliły mnie te chwile, emocje i ciepło z nich płynące.
I chociaż Miłość na święta nie jest niczym zaskakującym ani spektakularnym, to ja uważam, że to powieść warta poznania. Czy to w grudniu, czy w okresie zimowym. Mnie dostarczyła tego, czego akurat potrzebowałam. Dała mi chwilę wytchnienia, poruszyła serducho i wywołała uśmiech na twarzy.
Autor: Christina Lauren
Tłumaczenie: Aleksandra Dzierżawska
Tytuł: Miłość na święta
Tytuł oryginału: In a Holidaze
Wydawnictwo: Poradnia K
Wydanie: I
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788366555853
Liczba stron: 300
Dobrze, jest to powieść warta przeczytania mimo że niczym specjalnym się nie wyróżnia.
Miałam przyjemność przeczytać tę książkę. Faktycznie jest to lekka i przyjemna książka, w sam raz na zimowy wieczór. Jednak osobiście czytałam lepsze powieści w tym klimacie.
Tłumaczę sobie, że jak nie wykorzystam jednej jedynej szansy, to pewnie pojawią się nowe okoliczności i nowe wyzwania, w których znajdę szczęście i spełnienie. 🙂
Kolejna pozycja, której raczej nie przeczytam, ale mogę powiedzieć, że o niej już słyszałam i nawet poleciłam ją mojej znajomej, która lubi takie klimaty.
Bardzo lubię powieści, w których bohater/ka cofa się w czasie i ma możliwość coś zmienić w przeszłości, by naprawić przyszłość. Z chęcią sięgnę po książkę.
nie jest to powieść w kręgu moich zainteresowań, ale na pewno polecę ją paru osobom 🙂
Lubię ksiązki tej autorki a tą zostawiłam już sobie na póżniej, albo nawet i na kolejne święta 🙂
Znam tę autorkę i bardzo polubiłam jej pióro, więc może w grudniu skuszę się na tę powieść. Ładna okładka.