Kiedy człowiek dobrze już wie, jakie trudne jest życie, a jednak mimo to wybiera miłość… To nie jest oznaka słabości, tylko odwagi. *
Większość z nas jako dzieci i nastolatkowie byliśmy beztroscy, naiwni i otwarci na świat. Nie dosięgały nas trudy dorosłego życia i żadne traumy. Niestety nie każdy miał szansę tego doświadczyć i bardzo szybko przekonywał się, jak mocno mogą zranić nas ci, których najbardziej kochamy.
Zarys fabuły
Cassie w swoje szesnaste urodziny poczuła, jak okrutne może być życie. Porzuciła ją mama, a chłopak, w którym się podkochiwała, bezwzględnie z niej zakpił i odebrał coś najcenniejszego. Od tego momentu kobieta przestała wierzyć w miłość, uważa ją za słabość i skupia się tylko na pracy. Jako kobieta strażak nie ma za łatwo, ale kocha to, co robi i udowadnia, że ma takie samo prawo do wykonywania tego zawodu, jak mężczyźni. Wszystko się komplikuje, gdy traci opanowanie podczas jednej z uroczystości i w tym samym czasie jej mama prosi Cassie, by przeprowadziła się do niej na rok, bo potrzebuje pomocy. Musi zmierzyć się nie tylko ze wspólnym przebywaniem z matką, ale też z otwartą niechęcią w nowej remizie. Jaki będzie ten rok dla Cassie?
To, co bliskie sercu jest drugą powieścią Katherine Center, jej pierwsza – Milion nowych chwil – jeszcze nie wpadła w moje ręce, ale ta najnowsza bardzo mnie zaciekawiła. Oczekiwałam dobrej powieści obyczajowej, ale czy ją otrzymałam?
Moje przemyślenia
Katherine Center podjęła się dość trudnych tematów. Zarówno porzucenie przez rodzica, poczucie zdrady, osamotnienia, jak i to, co spotkało bohaterkę, z powodu jej pierwszej miłosnej fascynacji, mocno na nią wpłynęło. I to jest zrozumiałe, że takie przeżycia zmieniają. Jednocześnie cała książka jest napisana lekkim stylem i dzięki temu niesamowicie szybko mi się ją czytało. To, co bliskie sercu w moim odczuciu jest swego rodzaju obrazem kobiety, która nie do końca przepracowała swoje traumy. Owszem, żyje, ma pracę, ale nadal w duszy zmaga się z tym, co spotkało ją w dniu szesnastych urodzin.
Odniosłam wrażenie, że autorka wprowadziła mnie do świata Cassie, kiedy właśnie zaczyna się ten etap zmian. Plusem jest to, że nic w tej książce nie dzieje się za szybko, nie ma cudownych rozwiązań, nagłego wybaczenia i szybkiego wybuchu uczuć. Autorka potrafi rozłożyć to w czasie i dodać dodatkowe wątki, które urozmaiciły mi czytanie. Mogłam się przy niej pośmiać, pomyśleć i nawet pokombinować, komu przeszkadza obecność Cassie w nowym miejscu.
O bohaterach słów kilka
Jeśli chodzi o postacie, to najważniejsza jest tutaj Cassie i to właśnie z jej punktu widzenia poznałam całą historię. Początkowo dostałam obraz kobiety pewnej siebie, której nic nie ruszy, bo ma cel, do którego dąży. Jest pewna, że zepchnięcie dawnych przeżyć najgłębiej jak się da i niemyślenie o nich wystarczy. Szybko jednak przekonuje się, że to pozorny spokój i musi jeszcze wiele przepracować. I paradoksalnie niechciane zmiany są ich początkiem. Pozwala sobie na słabości, na wysłuchanie mamy i wybaczenie.
Na zakończenie
Podobało mi się To, co bliskie sercu, miło spędziłam z tą książką czas, ale… Liczyłam na coś trochę lepszego. Sam pomysł na fabułę był świetny, poprowadzenie wątków również. Podobało mi się, że autorka utrzymywała równowagę pomiędzy dobrymi i złymi momentami. Plusem było też przedstawienie pracy strażaka, bez koloryzowania, tylko samą prawdę. Nawet to, że nadal uważa się, że w niektórych zawodach nie ma miejsca dla kobiet. Są niechętnie przyjmowane, a nawet muszą udowadniać, że na to zasługują. No ale jednak zabrakło mi w tej powieści ukazania zmian zachodzących w bohaterce. Nagle zaczynała o nich mówić, ale kiedy i jak do nich doszło? To samo było też z wątkiem miłosnym. Jak dla mnie, to ta miłość wzięła się trochę znikąd, skoro Cassie z fryckiem unikali przebywania sam na sam, a razem wyszli tylko raz. Mam tutaj mieszane uczucia. Z jednej strony po opisach bohaterki wszystko dzieje się powoli, ale znowu nasuwa się pytanie – kiedy i jak?
To, co bliskie sercu jest idealną lekturą na upalne dni. Nie wymaga intensywnego myślenia, ale za to zapewnia chwilę oddechu i miło spędzony czas z dobrze napisaną powieścią. No i przypomina, że trzeba przebaczać, nie ze względu na kogoś, ale dla samego siebie. Tylko to pozwoli nam zamknąć rozdziały życia, o których chcemy zapomnieć.
Autor: Katherine Center
Tłumaczenie: Aniela Gawlicka
Tytuł: To, co bliskie sercu
Wydawnictwo: Muza
Wydanie: I
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788328713840
Liczba stron: 480
Ocena: 6/10
Jestem już po lekturze tej książki i bardzo mi się podobała. Serdecznie ją polecam. 😊
Chyba tym razem książka nie dla mnie, ale recenzja bardzo interesująca 🙂
Nie miałam jej czytać, ale przekonały mnie recenzje. Teraz nie wiem czego oczekiwać, bo Ty liczyłaś na coś lepszego. Ważne jednak, że jest to dobra książka.
Książki jak narkotyk
Mam wrażenie, że wybór miłości jest naturalnym odruchem człowieka, bez względu na okoliczności przyjemnie jest jej się poddać, oczywiście jeśli nie nosi w sobie znamion toksyczności. Nawet jeśli nie jest spełniona, to jednak wnosi coś szczególnego w nasze życie, doświadczenia i osobowość.
Czułam ten sam niewielki zgrzyt w tej historii, jednak całość wypada bardzo dobrze i jest warta polecenia.
Czasem warto sięgnąć po taką książkę, by się oderwać.