Marzenia to nieodłączny element naszego życia. Trzeba przekuwać je w cele do zrealizowania, bo bezczynne czekanie do niczego nie prowadzi.*
Snując marzenia, zawsze wydaje nam się, że mamy czas na ich spełnienie. Młodzi, pełni życia i planów na przyszłość, nie podejrzewamy, że tego czasu może nagle zabraknąć. Że nagle godziny stają się bezcenne i nie wiadomo, ile ich zostało. Czy warto wtedy porzucać nasze cele, czy może robić wszystko, co się da, by je spełnić?
Zarys fabuły
Gaja i Igor znają się już od pięciu lat i tworzą szczęśliwy związek. Połączyły ich wspólne pasje, cele oraz pragnienia. Żadne z nich nie podejrzewało, że przyjdzie im się zmierzyć z lękiem o życie drugiej połówki. Los bywa jednak okrutny i okazuje się, że Igor ma poważne problemy z sercem i tylko jego przeszczep może uratować życie mężczyźnie. Pomimo ciężkiego stanu nie ma stuprocentowej pewności, że zdąży je dostać na czas. Po początkowym załamaniu i życiu w ciągłym lęku Gaja postanawia się nie poddawać i spisuje listę wspólnych marzeń, by móc je spełniać jedno po drugim. Czy udało im się wykreślić wszystkie punkty?
Nie do końca wiem, co mną kierowało, ale bardzo chciałam przeczytać Jeszcze jedno marzenie. Ciągnęło mnie do książki i gdy tylko nadarzyła się okazja zapisania na Book Tour z nią zatarłam ręce i tylko czekałam, aż do mnie dotrze.
Moje przemyślenia
Jeszcze jedno marzenie jest debiutem Magdaleny Zeist i to da się wyczuć. W moim odczuciu książka ma swoje plusy i minusy. Jak tak teraz myślę, to jest ich po równo. Zacznę może od tych dobrych rzeczy. Książkę czyta się niebywałe szybko i pomimo trudnego tematu szybko. Autorka nie skupia się tylko na tym, co złe. Tworzy wątki zabawne, wzruszające, opisuje prozę życia. To wszystko nadaje historii lekkości. Nie mogę też nie wspomnieć o trafnych refleksjach, które odkrywałam na przewracanych stronach. No i zakończenie! Było naprawdę dobre oraz zaskakujące.
Co do minusów… Zabrakło mi w Jeszcze jedno marzenie emocji. Niby czytałam o nich, ale ich nie czułam. Obrywa przez to więź z postaciami. Bo wiecie, byłam poruszona samą historią, ale czułam jakbym była obok i obserwowała wydarzenia przez szkło, które tłumiło wszystkie emocje. Do tego, to dość krótka powieść, a tyle się działo w tej książce, że można było się w tym pogubić. Czytałam o jednej sytuacji, by na chwilę dostrzec, że już jestem w połowie następnej. Rozumiem, że chciała coś przez nie pokazać, ale czasami naprawdę mniej znaczy więcej.
Słów kilka o bohaterach
Zarzuty też mam do charakterystyki postaci. Jedynym wyrazistym i charakterystycznym bohaterem okazał się dziadek Lucjan. To właśnie dzięki niemu bywało zabawnie i mniej nostalgicznie. O Gai i Igorze trudno mi coś więcej napisać, bo sama autorka mało o nich zdradza. I sam ich związek strasznie mi przeszkadzał. Zabrakło w nim uczuć i głębi. Dla mnie mogliby być równie dobrze przyjaciółmi…
Na zakończenie
Obawiam się, że chociaż Jeszcze jedno marzenie czytało mi się dobrze i niezwykle szybko, to niezbyt długo będę o niej pamiętać. Jak już wspominałam, to debiut i te wszystkie uwagi wymienione wyżej są do wypracowania. Teraz jednak nie mogę zapomnieć o tym, co mi nie pasowało. Książka jest dobra. Porusza trudny temat, można z niej wynieść pewne refleksje. Przypomnieć sobie, że nie możemy się poddawać, ani rezygnować z marzeń. Autorka pokazuję, że czasami warto zaszaleć. Za to duży plus. No ale niestety były również niedociągnięcia.
Jeśli lubicie debiuty i nie jesteście nazbyt krytyczni, to Jeszcze jedno marzenie powinno się wam spodobać. Udał się autorce ten debiut mimo wszystko.
Autor: Magdalena Zeist
Tytuł: Jeszcze jedno marzenie
Wydawnictwo: Vectra
Wydanie: I
Data wydania: 2019-10-22
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788365950260
Liczba stron: 280
Ocena: 6/10
Jeszcze zastanowię się nad lekturą tej książki. 😊
Waham się, bo z jednej strony jestem ciekawa tego debiutu i pióra autorki, a z drugiej… mam masę innych pozycji, które czekają, aż się za nie wezmę 🙂
Lubię stawiać na debiuty, ale ostatnio trafiłam na dość kiepskie propozycje, zatem na jakiś czas rezygnuję z sięgania po nie. 🙂