Bo nic, co w życiu jest wartościowego, nie przychodzi łatwo. Zawsze okupione jest wysiłkiem, często bólem. Ale najmilsze prezenty przychodzą niespodziewanie.*
Chyba każdy z nas lubi otrzymywać i dawać komuś prezenty. Z jakiejś okazji lub całkowicie bez. Miło jest patrzeć, gdy ktoś obdarowany cieszy się z otrzymanej niespodzianki. Zwłaszcza tej nieoczekiwanej, która pokazuje, że zawsze o niej myślimy.
W pewnym miasteczku na jednej z ulic znajduje się tylko, a może aż dziewięć domów. Mieszkają w nich lekarz po rozwodzie, rodzina z niepełnosprawnym chłopcem, młoda kobieta, która przeżyła ogromny zawód. Swój kąt ma też tutaj artysta poszukujący sensu życia, starszy pan tęskniący za rodziną, wścibskie sąsiadki. No i jest również Flora Majewska, pewna staruszka, która zawsze ma czas i dobre słowo dla wszystkich. Co roku też własnoręcznie przygotowuje dla każdego świąteczną kartkę. Jednak te święta mają być zupełnie inne. To ostatni raz, gdy mieszkańcy Wierzbowej otrzymają życzenia od Flory, dlatego też tym razem ma dla każdego jakąś wskazówkę lub przestrogę. Jak te listy wpłyną na sąsiadów starszej pani i co powoduje, że podejmuje ona takie, a nie inne działania?
Najmilszy prezent to druga książka Agnieszki Krawczyk, jaką czytałam i muszę przyznać, że ten tytuł urzekł mnie dużo bardziej niż ten czytany parę lat temu. Co jest w nim takiego, że żal było mi się z nią rozstawać?
Chociaż powieść jest reklamowana jako świąteczna, możecie mi wierzyć, że nie do końca tak jest. Fakt, wątek ten pojawia się dość często i jest tak poprowadzony, że trafia do wyobraźni i wprowadza jeszcze na momencik w ten cudowny klimat. Jednak w moim odczuciu, to przede wszystkim początek perypetii mieszkańców ulicy Wierzbowej. Dziewięć zupełnie innych historii, w których wraz z bohaterami przeżywa się smutki i radości. Poznajemy ich losy i dostrzegamy, że to wszystko dotyka każdego z nas. Najmilszy prezent to dobrze rozpisana fabuła, niespieszny bieg wydarzeń i ten specyficzny klimat, sprawiający, że nie czyta się książki ekspresowo. Tutaj trzeba niespiesznie poznawać strona po stronie i dać się otulić emocjom oraz zachwycić opisom i tym, co skrywa się między słowami.
Agnieszka Krawczyk wykreowała sporą ilość postaci, ale widać, że poświęciła temu dużo czasu i uwagi. Każdy z bohaterów ma swoją historię, troski i radości. To plejada przeróżnych osobowości, które bardzo często możemy spotkać na swojej drodze. Nie ma tutaj idealnej osoby, mają swoje wady i zalety. Różne charaktery pokazują, jak odmiennie możemy reagować na codzienne sytuacje oraz to, co dzieje się wokół nas. Są niebywale rzeczywiści, dzięki czemu łatwo jest się z nimi zżyć i wczuć w ich sytuację. Nie chcę opisywać tutaj każdego z osobna, bo to zabrałoby część przyjemności z czytania, ale muszę przyznać, że moje serce skradła pani Flora, to taki dobry duch tej powieści.
Najmilszy prezent czytałam dość długo, ale nie dlatego, że książka była zła, ją się po prostu czyta powoli. Ma w sobie coś takiego, że takie niespieszne tempo sprawia, że zawarte w niej emocje otulają jak ciepła puchowa pierzynka, spod której nie chce się wychodzić. Agnieszka Krawczyk stworzyła z pozoru zwykłą historię o mieszkańcach jednej uliczki, a tak naprawdę oddaje czytelnikom powieść, która oczarowuje. Zachwyca swoją realnością, zawartymi pośród słów emocjami oraz przekazem. Tą powieścią przypomina nam, że nie liczy się, by mieć więcej, zrobić szybciej, czy lepiej. Czasem warto przystanąć i się rozejrzeć. Poświęcić czas drugiej osobie i pokazać, że się ją dostrzega.
Najmilszy prezent mogę z czystym sumieniem polecić każdemu, kto lubi powieści z niespiesznym biegiem wydarzeń. Z realnie przedstawionymi życiowymi problemami oraz ciekawie scharakteryzowanymi bohaterami. I wcale nie trzeba czytać jej tylko w okresie świątecznym, by poczuć magię tej historii.
Autor: Agnieszka Krawczyk
Tytuł: Najmilszy prezent
Wydawnictwo: Filia
Wydanie: I
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788380759404
Liczba stron: 464
Ocena: 7/10
Ulica Wierzbowa
Najmilszy prezent | Poradnik pani Flory (1.5)
Z chęcią ją przeczytam, tylko nie wiem czy nie poczekać na okres świąteczny… 😉
Realizm i życzliwość fabuły tej książki przekonuje mnie do jej przeczytania. 😊
Takie książki czekają u mnie na okres świąteczny 😉
Miałam ją czytać i odpuściłam. Może pod koniec roku 😉
Okres świąteczny minął, więc raczej się wstrzymam z tego typu historiami 🙂
Uwielbiam świąteczne historie. Tytuł zapisuję na święta 🙂 trochę poczeka na swoją kolej.
Nie przepadam za świątecznymi książkami, a dodatkowo słyszałam bardzo skrajne opinie o tej powieści, więc raczej sobie odpuszczę 🙂
Mam ją na półce, ale im cieplej i ładniej robi się na dworze, tym głębiej ją wpycham za inne książki. Pewnie wyciągnę przed świętami 😀
Poczekam z jej przeczytaniem. Skuszę się bliżej świąt 🙂
to tak samo jak i ja 😉
Czasem wolna książka to właśnie to, czego się potrzebuje. Jak w życiu, tak i w literaturze trzeba czasem zwolnić i poddać się uczuciom.
Takie powolne książki raczej nie są dla mnie. Ten świąteczny motyw też do mnie nie przemawia. Nie tym razem 🙁
Nie przepadam za książkami, które czyta się powoli
Bardzo pozytywna ksiazka ,tego mi było trzeba ,to nic że to nie te swięta .Cała fabuła jest o relacjach ludzkich ,swięta to podsumowanie 🙂
To tak nie do końca moje klimaty, ale w przypływie wolnej chwili i weny twórczej być może sięgnę. 🙂