Każdy kogoś potrzebuje (…). [s. 66]
My dorośli wiemy, że wszystko się zmienia i czy tego chcemy, czy nie, musimy się z tym godzić i przyzwyczajać do nowych sytuacji. Trochę inaczej jest z dziećmi, które uczą się dopiero świata i są pewni, że zawsze będzie tak, jak jest. Bez nowych ludzi, doświadczeń i zmian. Bezpiecznie, ciepło i znajomo.
Marysia ma siedem lat i w jej życiu szykuje się sporo nowego. Cała rodzina oczekuje przyjścia na świat jej braciszka i z tego powodu mama nie może, jak co roku jechać na wspólne wakacje. Dziewczynka po raz pierwszy spędza lato bez rodziców, na szczęście u cioci, którą bardzo lubi. Beztroski czas zabaw zakłóca jej jednak wiedza, że po wakacjach pierwszy raz idzie do szkoły, czego się boi, bo jest bardzo nieśmiała i martwi się, że nikt jej nie polubi. Zanim jednak nadejdzie czas szkoły, Marysię czeka kilka przygód.
Srebrny dzwoneczek zwrócił moją uwagę swoją oprawą graficzną, która przypominała mi książki Jeżycjady. Później przeczytałam opis i zauważyłam, że jest zilustrowana przez Małgorzatę Musierowicz. To mi wystarczyło, by kolejna pozycja trafiła do powiększającego się zbioru potworków. Czy dzieci równie entuzjastycznie podeszły do tego tytułu?
– Nie bój się pytać (…). – Szczerość jest dobra. [s. 87]
Emilia Kiereś tym tytułem pokazuje, że niezależnie od wieku czytelnika czy też słuchacza książka może zaciekawić. Musi po prostu być dobrze napisana, zawierać w sobie fajne przygody, postacie, z którymi łatwo się utożsamić i je zrozumieć. Srebrny dzwoneczek to historia nieśmiałej dziewczynki, którą nagle czeka dużo zmian, a lęki rosną z każdym dniem. Autorka lekkim, trochę melancholijnym językiem opisuje uczucia małej bohaterki oraz, to jak spędza letnie dni. Wplata w jej wakacyjną codzienność małe przygody i doświadczenia pomagające oswoić się z tym, co ma nadejść i przekonanie, że strach jest czasem większy, niż powinien, a nowe nie znaczy złe.
Książka jest cudownie wydana, twarda okładka z grafiką w klasycznym stylu, pełna ilustracji Małgorzaty Musierowicz, która przenosi nas nimi do bajek sprzed lat. Starsi czytelnicy zapewne wiedzą, o czym piszę. Ilustratorka stworzyła ciepłe obrazy idealnie współgrające z treścią. Naprawdę zachwycają i trudno oderwać od nich wzrok, zarówno Młodszy, jak i Starsza są nimi zachwycone. Dodatkowym plus za to, że tekst jest duży, a rozdziały krótkie, więc nieco starsze dzieci mogą już same poznawać losy Marysi.
Razem z potworkami uważamy, że Marysia jest bardzo ciekawą postacią. Z mojego punktu widzenia autorka stworzyła dziewczynkę, która cechuje się dużą nieśmiałością i boi się braku akceptacji. Jest też bardzo miła i pomocna. Pomimo lęku potrafi się przełamać i szybko się uczy. Z punktu widzenia dzieci jest podobnie i oni też tak chcą, znaczy Starsza, bo Młodszy chwilowo był bardziej zafascynowany rysunkami.
Srebrny dzwoneczek przypadł nam do gustu, od pierwszych stron przykuł uwagę oraz zdobył pełne zainteresowanie. To nie tylko książka z ciekawą historią pełną przygód, ale również dobry punkt wyjściowy do rozmów na temat oswajania lęków, przygotowania na to, że nadchodzą zmiany, że warto dawać szansę i poznawać nowe. To też snucie o ciepłych promieniach słońca, smaku truskawek czy też czereśni, o przejażdżkach rowerem, kąpielach w jeziorze. Autorka wie, jak trafić do młodszych czytelników i ich oczarować.
My z czystym sumieniem polecamy ten tytuł. Srebrny dzwoneczek nie tylko dostarcza mnóstwa dobrej zabawy, ale też skłania do zadawania pytań i rozmów na poruszane w nim tematy. Wszyscy wiemy, że tak najlepiej uczy się tego, jak powinno się postępować i co myśleć.
– Ach! Życie już takie jest – przynosi ciągle zmiany. Ale nie wolno, nie wolno się bać kolejnych etapów (…). [s. 115]
Autor: Emilia Kiereś
Tytuł: Srebrny dzwoneczek
Wydawnictwo: Akapit Press
Wydanie: II
Data wydania: 2015-10-23
Kategoria: lit. dziecięca
ISBN: 9788364379918
Liczba stron: 136
Ocena: 7/10
Na początku nie byłam przekonana, ale ostatecznie z chęcią sięgnę po tę książkę.
Książki jak narkotyk
Zaciekawiłaś mnie tą książką! Bardzo podoba mi się jej oprawa graficzna, obrazki w niej są po prostu prześliczne. Mam nadzieję, ze kiedyś znajdę na nią czas 🙂
Uwielbiam książki Musierowicz, a jej córka zdecydowanie trzyma klasę.
Mówisz Musierowicz, a ja wiem, że muszę to mieć 😊 zaintrygowalas mnie tym tytułem. Z pewnością się za nim rozejrze.
Mój siostrzeniec oczekuję właśnie przyjścia na świat rodzeństwa i myślę, że ta książka bardzo pomoże mu w przygotowaniu się do tej zmiany w życiu rodziny. Już wiem, co muszę mu kupić. 😊
Kompletnie mnie nie ciągnie do tej książki:(
Ilustracje -piękne! Ja też na pierwszy rzut okamyślałam, że ta książka to nowa powieść Musierowicz 🙂
O kurcze. Czytałabym
Sympatycznie, kiedy młodzi czytelnicy trafią na takie książki z przesłaniem, nie tylko rozrywka czytelnicza, ale również cenne przesłania życiowe. 🙂
ale świetne ilustracje <3 nie mówiąc już o fabule! bardzo interesująca lektura 🙂
Tak właśnie ta ilustracja rzuciła mi się w oczy, bo widziałam nazwisko innej autorki, ale jednak jest ona wykonana w stylu tych z Jeżycjady. Patrzę, a tu grafikę przygotowała sama Małgorzata Musierowicz! To jest piękne!
A co do historii, to może sama po nią nie sięgnę, ale znam takiego brzdąca, który na pewno chętnie by poznał tę bohaterkę. 😉
Prawdziwy przyjaciel wnosi więcej w nasze szczęście niż tysiąć wrogów w nasze nieszczęście. M. von Ebner-Eschenbach.