– Musisz być silna. […] Zamknij swoje serce mocno i nie pozwalaj się ranić. […] Nikomu.*
Nie wiesz, kiedy do ciebie dołączy, nie jesteś w stanie określić, w którym momencie oplecie cię swoimi mackami i sprawi, że staniesz się niewidzialna. Samotność jest najgorsza i ani się obejrzysz, jest z tobą, sączy swój jad i sprawia, że zatracasz się, zapominając przy tym, jaka jesteś oraz co myślisz i czujesz.
Siedemnastoletni Adam trafia do tymczasowego domu zastępczego. Musi wytrwać w nim tylko rok i będzie mógł zacząć żyć, jak chce. Zamknie rozdział, w którym krzywdzili go ci, którzy mieli go kochać i chronić, zakopie głęboko w pamięci śmierć swojej matki i… pójdzie dalej. Dlatego też nie pozwala sobie na to, by się do kogoś zbliżyć, trzyma wszystkich na dystans, wykonując tylko to, o co się go poprosi. Wszystko się zmienia, gdy poznaje dziewczynkę czującą zbyt mocno. Ku jej zdziwieniu zauważa ją i liczy się z tym, co ona myśli, czuje. Tylko jej pozwala przebić się przez postawione mury i zajrzeć w głąb swojej duszy. Ich przeznaczeniem było się spotkać, ale nie znaczy to, że ich bajka zakończy się słowami “i żyli długo i szczęśliwie”.
Przyznam szczerze, że nie wiem jak mam podejść do tej recenzji, zamknąć głęboko w sobie to wszystko, co ze mną uczyniła i dać wam suchy tekst, czy też otworzyć się przed wami, jak jeszcze nigdy dotąd, by pokazać fenomen tej książki. Żadna z opcji mi się nie podoba, ale muszę na coś się zdecydować.
Nie wszystkie bajki są dobre i nie wszystkie kończą się dobrze, ale niektóre z nich możemy sami zmienić.*
Bo wiecie, Adam jest wyjątkowy, obala wszelkie schematy, dostaje się do najgłębszych, zakopanych gdzieś na dnie, zakamarków serca, umysłu i duszy. Wywleka na wierzch wszystkie nasze ukryte zadry, rozbiera je na czynniki pierwsze i masakruje emocjonalnie. Adam poraża intensywnością przekazu, Agata Czykierda – Grabowska poruszyła dwa niezwykle trudne tematy. Maltretowanie fizyczne i psychiczne dzieci oraz poczucie osamotnienia, bo są niedostrzegane i niekochane. Żadne dziecko nie powinno tego doświadczać, a jednak jest to obraz sytuacji w setkach domów. Pozostawione sobie, traktowane jak przykry obowiązek, wykorzystywane, bite, głodzone. Pozbawione wiary i pewności siebie, utwierdzane w przekonaniu, że nic nie znaczą i nie liczy się ich zdanie. Autorka między słowami, ale dosadnie opisuje bez koloryzowania czy nadmiernego wyolbrzymiania realne problemy. Piękne jest to, że nie moralizuje przy tym, a wręcz tworzy niesamowitą historię miłosną, czystą i niewinną, dającą poczucie przynależności, bycia kochanym i ważnym. Całość jest jedną wielką emocją, wszystko zostało dopracowane i doprawdy nie ma się do czego przyczepić.
To szalenie trudna emocjonalnie powieść, ale nie przytłacza tym całym złem. Zwłaszcza w momencie czytania opowiadanych przez dziewczynkę baśni, pięknych, magicznych, poruszających historii. Poza tym dzięki dziewczynce i młodszym bohaterom i w innych momentach dzieją się sytuacje wywołujące uśmiech i łzy wzruszenia.
Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Czasami nie potrafimy się zmienić, a innym razem nie chcemy, bo to sprawi, że nie będziemy tak naprawdę sobą.*
Tytułowy Adam jest bohaterem, którego z miejsca obdarza się szczerym uczuciem. Tajemniczy, zamknięty w sobie, doświadczony przez los, ale nie zgrywa kogoś, kim nie jest, nie kreuje się na bad boya, po prostu chroni się przed kolejnymi rozczarowaniami. Zachwyca swoją dojrzałością, tym, jak traktuje dzieci i zauważa bezimienną bohaterkę. Dziewczyna również skradła moje serce, jest takim przeciwieństwem Adama. On nosi w duszy mrok i traumatyczne doświadczenia, ona jest czysta, niewinna i empatyczna. Niby nikt jej nie skrzywdził, a jednak zna smak odrzucenia, bycia samotną pomimo tego, że ma znajomych i rodzinę oraz okradania serca po kawałku z każdym dzieckiem, jakie przebywało w ich domu. Różnią się pod każdym możliwym względem ale łączy ich to, jak mocno oboje czują i poczucie osamotnienia.
Żadne słowa nie są w stanie ukazać, jak wspaniała jest ta książka. Adam porusza i wzrusza, od pierwszych stron chwyta w swoje macki i trzyma w nich do ostatniej kropki. Jestem tym tytułem zachwycona i oczarowana, chociaż nienawidzę tego, jak mocno poruszył moimi murami obronnymi, za którymi ukryłam wszystkie swoje cienie i męczące mnie lęki oraz wspomnienia. Agata stworzyła niebanalną historię, która chwyta za serce oraz je łamie, poraża brutalną realnością, daje nadzieje, wywołuje śmiech, a także łzy. Nie bała się ukazać, że prawo nie zawsze stoi po stronie pokrzywdzonych, że przy odpowiednich kontaktach winny staje się bezkarny, że liczy się biurokracja, a nie dobro pokrzywdzonych. To bez wątpienia najlepsza książka Agaty, pokazała nią, na co ją stać i że potrafi nas zaskoczyć.
Adam mówi o cierpieniu, samotności i poczuciu bycia niewidzialnym. Napisany w bajkowym stylu, wzbudzającym gonitwę myśli, huragan emocji oraz wodospady łez. Adam daje też wiarę, że kiedyś ktoś nas dostrzeże i sprawi, że znikną nasze potwory.
Możliwe, że przelałam tutaj swój chaos myśli i nie zdołałam go uporządkować. Chyba jeszcze długo nie będę w stanie tego zrobić, bo czuję się, jakby ktoś wtargnął do mojej głowy, zrobił emocjonalny bałagan i go pozostawił. Mam ogromną nadzieję, że przestanę kiedyś czuć tak mocno. Was jednak zapewniam, że TRZEBA przeczytać o ptaku uwięzionym w ciele chłopca i dziewczynce, która czuła zbyt mocno. Nie pożałujecie.
[…] nic nie dzieje się bez powodu. Nic nie bierze się z niczego, a życie nie może być sumą przypadkowych zdarzeń.*
Autor: Agata Czykierda-Grabowska
Tytuł: Adam
Wydawnictwo: OMGBooks
Wydanie: I
Data wydania: 2018-07-18
Kategoria: new adult
ISBN: 9788324048083
Liczba stron: 448
Ocena: 10/10