„Może nie chodzi o zapomnienie i wybaczenie. (…) Może chodzi o pamiętanie i chęć rozpoczęcia wszystkiego od początku”*
Jeden moment, jedna decyzja podjęta pod wpływem chwili może zmienić Twoje życie na zawsze. Podróż do miejsc z przeszłości w poszukiwaniu zagubionego. Takie podróże mogą się skończyć różnie, ale pozwalają nam się poznać, zrozumieć. A może odbędziemy przygodę życia i znajdziemy swoje miejsce na ziemi.
Cat, trzydziestokilkuletnia Amerykanka z korzeniami Włoskimi pod wpływem chwili decyduje się powrócić do Rzymu i odnaleźć swoją dawną miłość. Gdy go znajduje jest szczęśliwa jednak szybko się okazuje, że nic nie jest tak jak powinno. Jej młodzieńcza miłość nie jest wcale ideałem. Kobieta zostaje sama zdana tylko na siebie. Choć wydaje się niezaradna szybo odnajduje się w mieście i wakacje, które mogły być katastrofą zmieniają się w najlepsze wakacje jej życia.
Podczas tych wakacji w Cat zachodzą ogromne zmiany, które sprawią, że jej bezbarwne dotąd życie zmieni się w kolorowe i pełne wrażeń. Odkryje swoją pasję i okaże się w tym naprawdę dobra. Może spotka kogoś kto przekona ją, że nie każdy mężczyzna jest taki sam.
Ta książka nie różni się niczym od innych romansów. Jest zły, który wykorzystuje kobiety i dobry mężczyzna, który jest spokojny i cichy, niezauważany oraz ona – zagubiona, niepewna siebie, która powoli się zmienia. Fabuła jest przewidywalna, ale czyta się miło. Autorce udało się napisać powieść, która pozwala się zrelaksować po ciężkim dniu lub gdy chcemy przeczytać coś lekkiego, niewymagającego myślenia. Ta książka jest idealna w tym przypadku. Lekture umilają jeszcze opisy Włoch. Harmel pięknie opisała te miejsce ze szczegółami realistycznie. Przedstawiła nam uliczki i inne ciekawe miejsca. Nie zabrakło też kuchni. Jedzenie dla każdego Włocha jest bardzo ważne. Musi być smacznie i dużo. Na końcu książki znajdziemy kilka ciekawych przepisów, które zapowiadają się apetycznie ;).
Jak już wspomniałam bohaterowie są przewidywalni i tak jak w takich powieściach bywa jednych jest łatwo polubić, a drugich wręcz wcale. Postacie, które spotyka główna bohaterka jak przystało na Włochów są przyjaźni i skorzy do pomocy.
Polecam na długie zimowe wieczory, gdy pragniecie trochę słońca i ciepła jak i na letnie upalne dni.
Za możliwość przeczytania dziękuję:
*str. 342
Autor: Kristin Harmel
Tytuł: Moje rzymskie wakacje
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: styczeń 2010
Liczba stron: 360
Przypomniała mi się książka Pod słońcem Toskanii, bardzo podobne klimaty. Faktycznie takie fabuły może zbyt odkrywcze nie są, ale czyta się naprawdę przyjemnie.
Przewidywalny romans, powiedzmy szczerze jest nudny, chociaż jak autor zna się na magicznych sztuczkach to i z takiej fabuły wybrnie. Póki co nie mam zdania co do tej książki, po ostatnich mrocznych lekturach mam ochotę na coś lekkiego, ale czy akurat na "Rzymskie wakacje", nie wiem…
Po książkę raczej nie sięgnę, ale okładka piękna!
Okładka przyciąga wzrok i zachęca do lektury; czasami dobrze poczytać coś lekkiego:)
Nie wiem jak ja się uchowałam, ale nie czytałam jeszcze nic o Toskanii, czy Prowansjii, w każdym bądź razie nie przypominam sobie:)
Z romansem we włoskich klimatach też nie miałam do czynienia i szczerze mówiąc nie wiem, czy to moje klimaty:)
Książka raczej nie dla mnie. Przewidywalność, książka lekka i uspokajająca raczej mi nie pasuje. Chciałabym poczytać coś dynamicznego^^
Pozdrawiam!
Raczej nie w moim typie, więc tym razem sobie odpuszczę:)
Pozdrawiam serdecznie!
Skoro polecasz na długie, zimowe wieczory, to cieszę się niezmiernie, gdyż mam tę książkę, ale jakoś nigdy nie było czasu po nią sięgnąć, ale teraz zachęciłaś mnie swą recenzją i chętnie wezmę się za ,,Moje rzymskie wakacje''.
Widziałam film – całkiem przyjemny – o tym samym tytule, książka jako czytadło zapowiada się całkiem nieźle 😉
Tak, stanowczo chcę przeczytać. A na okładkę nie mogę przestać patrzeć 😉
Raczej nie dla mnie (chociaż jak patrzę się na tę okładkę to nie mogę przestać, tak tam ciepło :D) :DD
Raczej nie przeczytam, ostatnio mam pecha do przewidywalnych i banalnych książek.
Lubię gorące lektury w mroźne wieczory, więc czemu nie:)
Pozdrawiam!!
Oj chętnie bym ją przeczytała, zwłaszcza że dawno nic Włoskiego nie wpadło mi w ręce 🙂
Na razie nie ciągnie mnie do tej książki.Ale może kiedyś….
hm… jakoś nie lubię tego gatunku książek, ale może kiedyś mi się zaczną podobać – kto wie? Wtedy może się skuszę 🙂
Niespecjalnie zaczytuję się w romansach i "Moje rzymskie wakacje" – mimo przyjemnych odczuć i smakowitych przepisów – zostawię innym Czytelnikom
jakos nie czytam tych ksiazek z wlochami, rzymem czy toskania w tytule, ktorych otatnio pelno. wiec chyba sie nie skusze.
Raczej nie dla mnie. Romansami nie pogardzam, jednak czuję, że ten nie przypadnie mi do gustu.
Mam książkę na swojej półce i już niedługo zabieram się za czytanie. Ciekawa jestem jak ją odbiorę.
Na wakacje byłaby idealną lekturą na plażę… jednak teraz sobie ją odpuszczę:)
książeczka czeka na swoje przeczytanie 🙂 widzę, że warto będzie cierpliwie czekać 🙂 uwielbiam włoskie klimaty
Opis włoskich uliczek, skąpanych w słońcu budynków, no i jedzenie – tyle z tej książki mi się podobało… Jak już pisały poprzedniczki: banalna i zbyt przewidywalna jak na mój gust. Pozdrawiam:)