Nie wiem jak mam zacząć tą recenzję. Szczerze mówiąc czytającą pozycję dostałam zupełnie coś innego niż oczekiwałam. Opis na okładce obiecywał przygodę, ale ja jej nie odkryłam… Ale może ona tam gdzieś jest, może ja jej nie odkryłam…
Książka zaczyna się w momencie gdy Richard budzi się w szybie windy po jakimś czasie od wybuchu bomby w windzie (najprawdopodobniej). Po chwili zdaje sobie sprawę, że jeśli go nie odnajdą to zginie. Z tą świadomością zaczyna wspominać swoją przeszłość i to ile razy otarł się już o śmierć i przeżył. Wspomina również swoje czyny, tro jaki był, jak postępował. Można by powiedzieć, że robił rachunek sumienia.
Książka mi się średnio podobała, ale miała coś takiego, że musiałam ją skończyć czytać. Jak już wspomniałam wcześniej książka średnio mi się podobała. Nie dostałam tego czego oczekiwałam. A dostałam historię człowieka (otego być może nie do końca prawdziwą), który tak naprawdę żył z dnia na dzień nie dbając o jutro. Zdanie innych ludzi się dla niego nie liczyło, ale żyć na cudzy koszt potrafił. Był bez celu do którego by mógł dążyć. Odebrałam go jako dorosłe dziecko, które nie chciało lub nie potrafiło dorosnąć. Wydaje mi się, że Richard zachorował przez swoje zachowanie, które dla mnie nie było normalne? Co było tego przyczyną i czy dało by się tego uniknąć? Tego nie wiem. Pobyt w szybie windy (a raczej wyobrażenie tego) skłonił go do przemyśleń nad swoim życiem. Czy to jednak coś dało?
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Sztukateria oraz wydawnictwa Jirafa Roja!
Autor: Łukasz Gołębiewski
Tytuł: Bomba w windzie
Wydawnictwo: Jirafa Roja
Rok wydania: styczeń 2011
Liczba stron: 144
Myślałam, że będzie tu jakaś sensacyjna akcja, gdyż tytuł taki intrygujący, a ty tu piszesz, że nic ciekawego sie nie dzieję. szkoda, raczej nie sięgnę po tę ksiązkę.
Jeśli mówisz, że średnia to nie będę się za nią rozglądać.;)
Ja podobnie jak rudzielce…daruję sobie…
Może kiedyś, jak zaznaczyłam…
pomysł na książkę całkiem niezły. szkoda, że jego realizacja się nie udała.
Przyznam, że widziałam tę pozycję w propozycja Sztukatera i zastanawiałam się nad rezerwacją. ;p
Cóż, zapowiadała się ciekawie. Szkoda, że taka nie jest. (:
Ja jego książkę przeczytałabym z przyjemnością 🙂
No nie wiem – obawiam się, że mój lek przed windami jeszcze by się po tym spotęgował 😉 Poza tym – ani nie jest to moja tematyka, ani nie jestem przekonana do takich zabiegów, jak pisanie o obcych, a nie rodakach w rodzimej literaturze.
Również zapisałam się na tę książkę, może mnie się spodoba 🙂
Jak wpadnie w moje łapki, z pewnością dam jej szansę:). Pozdrawiam!!
Ja byłam nią też zainteresowana na Sztukaterii, ale po Twojej recenzji widać , że nie jest to książka najwyższych lotów..
Pozdrawiam 🙂
Też się zastanawiałam na nad nią i nie wiem, bo Twojej recenzji muszę tę sprawę przemyśleć jeszcze raz. 🙂
@ cyrysia – no właśnie też tak myślałam i się rozczarowałam 🙁
@ Rudzielec – mi się średnio podobała chociaż był dobry pomysł na książkę.
@ Pisanyinaczej – 😉
@ Cheekylandia – w takim razie miłej lektury kiedyś życzę 😉
@ Varia – masz racje pomysł dobry tylko nieudany, a szkoda.
@ LadyBoleyn – ta zapowiedz mnie zmyliła, ale może Ci się spodoba? 😉
@ Edith – to się cieszę 😉 może mnie rozczarowała bo za bardzo byłam nastawiona na coś innego.
@ Futbolowa – o właśnie, też mnie to nie przekonuje. Polak niech pisze o bohaterach z polski 😉
@ Dosiak – czekam na recenzję 😉
@ kasandra_85 – a pewnie, może Ci się akórat spodoba 😉
@ miqaisonfire – no niestety, ale może ja ją tylko tak odebrałam? Sama nie wiem…
@ agnieszkapohl – może spróbuj, książeczka jest w sumie cienka 😉