– W dzieciństwie godzinami oglądałem płatki śniegu spadające z nieba, ale przysięgam, żaden z nich nie był tak doskonały, jak ty, Pix.*
Życie bywa niesprawiedliwe i nie każdy otrzymuje dobre karty swojego losu. Czasem to, co złego nas spotyka, jest do zniesienia i stawienia temu czoła, ale niekiedy krzywdy są zbyt duże i przytłaczające, by walczyć. Wtedy upadamy, poddajemy się, uciekamy, robimy wszystko, by zapomnieć… nawet na chwilę.
Sarah, zwana przez wszystkich Pixie, to 22-letnia kobieta, która doskonale zna smak stoczenia się na samo dno. Jednak dzięki niespodziewanej pomocy ze strony Trenta i Cujo wie również co to prawdziwa przyjaźń i walka o nowy początek. Boi się jednak swojej przeszłości i tego, co jeszcze może ją spotkać. Dlatego też, gdy poznaje Dreda robi wszystko, by mu nie ulec, chociaż ten się nie poddaje. Pixie wie jednak, że to nie jest facet dla niej. Dred jest mężczyzną, którego powinno się unikać. Kocha muzykę i członków swojego zespołu, jak braci, nie chce się wiązać, ma też swoje tajemnice, których strzeże, jak tylko może. Jednak poznanie Pixie zmusza go do przemyślenia swoich postanowień. Czy mają szansę na swoje szczęśliwe zakończenie?
To moje trzecie spotkanie z serią Tatuaże i muszę przyznać, że byłam go bardzo ciekawa. Nie tylko ze względu na bohaterów, ale też, by sprawdzić, jak tym razem autorka poradziła sobie z książką. Czy Śmiały podryw zyskał moją sympatię?
Śmiało mogę napisać, że tak. Scarlett Cole stworzyła bowiem historię, która intryguje od samego początku i wzbudza całą gamę emocji. Fabułą powieści są losy dwójki ludzi skrzywdzonych przez najbliższych, którzy radzą sobie, jak tylko potrafią. Na ich przykładzie autorka pokazuje, że nawet całkowity upadek lub brak wiary, to nie koniec. Nie w przypadku, gdy samemu pragnie się nowego życia i jednak jest ktoś, komu można zaufać, kto staje się twoją rodziną. Śmiały podryw to nie tylko dobry romans, ale również pokazanie, że warto walczyć, dawać sobie szanse i przede wszystkim czas, bo nic nie rozwiąże się w magiczny sposób. Książka pełna akcji, uczuć oraz niesamowitych postaci. Czego chcieć więcej?
Skoro już przy postaciach jesteśmy, to Pixie i Dreda autorka daje odrobinę poznać już poprzednich tomach. Czułam do nich sympatię już wtedy, a teraz to się tylko umocniło. Oboje są różni i wyjątkowi, ale przede wszystkim daleko im od bycia idealnymi. Miałam czasami ochotę nimi potrząsnąć. Popełniali błędy, ukrywali istotne rzeczy i uciekali, ale na szczęście potrafili się opamiętać. Ich rozmowy powalały, starania wzruszały, a uczucia wzbudzały dreszczyki ekscytacji. Muszę przyznać też, że miło było zobaczyć Trenta i Cujo oczami Pixie. Pokazała ich inne twarze, ale jakże dobre.
Śmiały podryw przeczytałam w kilka godzin i był to bardzo mile spędzony czas. Scarlett Cole potrafi mnie zaciekawić i wciągnąć w świat swoich bohaterów. Sprawia, że z zainteresowaniem śledzę ich losy i wraz z nimi przeżywam ich wzloty i upadki. Podoba mi się, że powieściopisarka nie tworzy przesłodzonych historii, a takie, które mogą naprawdę gdzieś się dziać. To nadaje książce realności. Dred zdobył moje serce szturmem i jeszcze nie raz wrócę do niego i jego miłości.
Jak więc się domyślacie, polecam Śmiały podryw oraz dwa poprzednie tomy. To seria idealna na ciepłe popołudnia i leniwe dni. Scarlett Cole potrafi rozbawić, wzruszyć oraz wywołać rumieńce.
Bo gdyby w ogóle miał dzieci, to z kobietą, która pokochała podrzutka z sierocińca. Nie gwiazdora rocka.*
Autor: Scarlett Cole
Tytuł: Śmiały podryw
Wydawnictwo: Akurat
Wydanie: I
Data wydania: 2019-04-17
Kategoria: romans
ISBN: 9788328708433
Liczba stron: 352
Ocena: 7/10
Tatuaże:
Najtwardsza stal | Rozdarte serce | Śmiały podryw | The Darkest Link
Czytałam parę innych recenzji tej książki i jakoś nie jestem przekonana. Ważne jednak, że Tobie się podobała.
Książki jak narkotyk
Jak ja nie lubię takich okładek, serio, bardzo mnie odpychają. Czytając twoją recenzje jestem zainteresowana tą książką ale okładka, chyba bym ją czymś zakryła haha.
Moja ukochana seria <3 chce więcej książek tej autorki 😉
Nie wiem, co ze mną jest nie tak, ale za diabła nie mogę przekonać się do takich okładek, wszystkie w podobnym stylu, czyż to nie jest krzywdzące dla ich treści? 😉
Na pewno w okresie wakacyjnym bedzie poczytywany 😉
No te gołe klaty to już przesada. Ale wiem, że nawet i pod nią może kryć się prawdziwa perełka literacka 🙂
Ta goła klata mnie odstrasza, kojarzy mi się niestety z tanim, banalnym harlequinem 🙁 nawet jeżeli treść jest fajna, to chyba jednak odpuszczę ją sobie. Pozdrawiam serdecznie ❤️