Romantyczna cząstka mnie kazała mi wierzyć, że ludzie są ze sobą bo się kochają. Życie w samotności nie jest kwestią chłodnej kalkulacji, tylko niepowodzeń podczas poszukiwania swojej drugiej połowy.*
Może nam się wydawać, że mamy poukładane życie i chociaż nie zawsze jest takie, jakbyśmy tego chcieli, to są w nim stałe rzeczy, które są dla nas, ostoją spokoju. Wiemy, że wszystko się zmienia, ale niektórych wydarzeń nie jesteśmy w stanie przewidzieć, tak samo jest też z wpływem, jaki na nas mają. Najgorsze jest to, że to, czego się nie spodziewamy dzieje się w najmniej odpowiednim czasie.
Dorota rozstała się właśnie z facetem i na domiar złego dała się wrobić w opiekę nad psem koleżanki, która musiała wyjechać do pracy. Kiedy uczy się życia z czworonogiem oraz próbuje poskładać złamane serce, dzwoni do niej pani z opieki społecznej z informacją, że musi zająć się chorym dziadkiem. Początkowo uważa to za kiepski żart, okazuje się jednak, że naprawdę chodzi o jej dziadka, problem w tym, że go zupełnie nie zna, gdyż jego syn, jest jej biologicznym ojcem, który porzucił ją, zanim się jeszcze urodziła.
Pomimo rozczarowania Sprzecznymi sygnałami bez wahania nabyłam kolejną powieść Kasi Bulicz-Kasprzak. Każdemu może czasem coś nie wyjść i zasługuje na drugą szansę. Zabierając się za Spadek, miałam nadzieję, że dostanę dobrą powieść obyczajową. Czy tak było?
No cóż. Niestety nie i muszę przyznać, że nie bardzo rozumiem, co się dzieje. Do tej pory każda książka Kasi była dopracowana i wprost nie szło się od nich oderwać, a teraz już drugi raz czytam powieść z dobrym, ale zmarnowanym pomysłem na fabułę. Przyznaję, że początek był obiecujący, ale to za mało, by przymknąć oko na brak emocji, bezbarwne opisy i postacie, które irytują (poza pewnymi wyjątkami) oraz mnogość wątków. Pal licho, że w książce dzieje się dużo i szybko, ale najbardziej boli mnie fakt, iż wiele spraw zostało opisane byle jak, rozwleczone i brakowało temu realności. W moim odczuciu niektóre wątki, jak trójkąt miłosny, można było odpuścić – zwłaszcza że te relacje wzięły się chyba z powietrza i tak w sumie nic nie wniosły do całości fabuły. Nie wiadomo skąd się biorą uczucia i chemia, a zakończenie pozostawia w szoku i niedowierzaniu, bo rozczarowuje nagłym przyspieszeniem i niewyjaśnionymi sytuacjami. Szkoda, że Spadek jest tak zmarnowaną powieścią.
Co do postaci, to tutaj na szczęście jest dość dobrze. Każda jest inna i łatwo je rozróżnić. Każda ma też swoją rolę, chociaż nie zawsze zrozumiałą dla mnie. Dorota jest typową kobietą próbującą ułożyć sobie szczęśliwe życie miłosne, niestety z marnym skutkiem. Żyje codziennością i nagle musi zająć się dziadkiem, którego nie zna. Szczerze mówiąc, nie potrafię napisać, co czuje względem niej. Była i tyle. Co innego tyczy się ciotki Celiny i nowo poznanego dziadka. Oboje mają silne osobowości, z pozoru szorstcy, często brutalnie szczerzy, ale tak naprawdę są kochający i dobrzy. To oni ratowali całość i na fragmenty z nimi najbardziej czekałam.
Spadek był moim drugim rozczarowaniem piórem Kasi i chyba potrzebuję małej przerwy od jej książek. Nie zżyłam się z bohaterami i nie wyczułam w opowiadaną historię. Brnęłam przez tekst w miarę szybko, ale miałam wrażenie, jakby nic się nie zmieniało, a jeśli już, to nie wiedziałam skąd taka decyzja. Nie mogę powiedzieć, że książka jest zła od początku do końca, bo ma lepsze momenty, ale niestety dużą przewagę mają minusy. Jestem w stanie przymknąć oko na wiele rzeczy, ale nie na brak emocji oraz realności.
Z żalem, ale muszę napisać, że Spadek co prawda czyta się dość szybko, jednak nie zachwyca niczym specjalnym. Obyczajówka jakich wiele na naszym rynku wydawniczym. Ani nie polecam, ani nie odradzam.
Pocałunki są jak ciasteczka. Spróbujesz jednego i sięgasz po następne.*
Autor: Kasia Bulicz-Kasprzak
Tytuł: Spadek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Wydanie: I
Data wydania: 2018-10-03
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788381176293
Liczba stron: 352
Ocena: 4/10
Przyznam szczerze, że spodziewałam się po tej książce naprawdę dobrej lektury. Niestety jednak, tym razem odpuszczam. Szkoda.