Podczas wybierania książek do wyzwania trafiłam na „Pierwszy cud” i pomyślałam sobie „ będzie miła odskocznia od wszystkich „poważnych” książek, bo pewnie będzie to historyjka o aniołkach, Mikołaju i dziecku”. Jednak jak bardzo się myliłam… Owszem jest tu dziecko, a mianowicie chłopiec o imieniu Poncjusz. Mogę dodać, że to książka na jeden dzień. Można ją przeczytać podczas delektowania się kubkiem herbaty w te zimne dni.
Poncjusz jest to trzynastoletni synem rzymskiego naczelnika. Chłopiec jest pełen energii, niesforny i choć bardzo nie chce psoci… Nie koniecznie kieruje się zasadami wpojonymi mu przez ojca i matkę… I choć matka jest w stanie dużo mu wybaczyć ojciec już nie jest do tego taki skory…
Pewnego dnia mama wysyła go po zakupy na targ. Gdy wraca zadowolony z siebie, że udało mu się zaoszczędzić jedną monetę zauważa dziwną parę… On brodaty co według ojca chłopca jest niedopuszczalne, ona gruba siedząca na ośle… Szukają noclegu Gdy mogą nocować w stajni chłopiec niewiedzą czemu podąża za nimi… W stajni kobiecie spada nakrycie z głowy, a chłopca ogarnia dziwne uczucie…
Nie podam końca, tym sposobem chce zachęcić Was do czytania! Naprawdę warto 😉
Brzmi interesująco, fajne są takie "przeróbki" biblijnych historii. Ciekawa jestem jak to się skończyło:)
Lubię książki o Świętach!
'Ominąć święta" czytałam w zeszłym roku w okolicach Świąt, przypomniałaś mi o niej;-)
Tę którą omawiasz nie znam, ale pewnie poszukam.