„Julia ukrywająca się w łazience… śpiąca w wannie… zerkająca na niego jak przerażone zwierzątko… Tego widoku nie zapomni do końca życia.”*
Pewnego dnia dostajesz piękny bukiet kwiatów, następnie miłosne liściki i SMS-y mówiące o miłości do Ciebie… Która z nas nie cieszyłaby się na taką adorację? Przecież to takie urocze i romantyczne gdy mężczyzna w taki sposób chce zwrócić na siebie naszą uwagę… Ale uważajcie bo wszystko ma swoją granicę, to co wydaje się być czarujące zaczyna być męczące. Z każdym nowym podarkiem czy wiadomością czujesz się coraz bardziej osaczona, wydaje Ci się, że już czujesz jego oddech na karku i wcale nie wywołuje on przyjemnych emocji… Właśnie padłaś ofiarą stalkinga…
Julia Rogacka jest dwudziestopięcioletnią kobietą, która pracuje w salonie telefonicznym. Wraz z przyjaciółkami ze studiów wynajmuje mieszkanie i żyje jak przeciętny człowiek. Kobieta ma też chłopaka, Pawła, który jest dla niej bardzo ważny, ale z powodu jego pracy rzadko się widują. Julia mimo wszystko jest szczęśliwa i nieświadoma tego co ją czeka. Pewnego dnia po powrocie z urlopu na który miała jechać z Pawłem, ale coś nie wyszło dostaje bukiet róż. Początkowo myśli, że to właśnie od niego w ramach przeprosin. Ale nie, nie są od niego. Jeśli nie on je wysłał to kto? Okazuje się, że młoda kobieta ma cichego wielbiciela. Koleżanki patrzą na to z zazdrością i nie rozumieją poirytowania Julii. A z kolei ona coraz bardziej zaczyna bać się tajemniczego wielbiciela. Głuche telefony, ciągłe SMS-y, prezenty… wszystko ją osacza i doprowadza do załamania nerwowego… Jaki będzie finał tej historii?
To moje drugie spotkanie z Olgą Rudnicką i tak jak w przypadku pierwszego było bardzo udane. Szczerze mówiąc obawiałam się go gdyż autorka kojarzyła mi się z kryminałami z wątkiem komediowym, a tu proszę, thriller. Do tego z tak poważnym tematem jak stalking. Do momentu przeczytania „Cichego wielbiciela” nie byłam świadoma, że to istnieje. Z jednej strony nawet się cieszę, że nie musiałam sobie tego uświadamiać bo ani mnie ani nikogo z moich bliskich to nie dotknęło, ale z drugiej strony teraz jestem uświadomiona. Wiem na co zwracać uwagę i co robić w takiej sytuacji. Teraz też jest łatwiej gdyż policja ma możliwość działania, a nie tak jak parę lat temu. Jednak czy na pewno? Łatwo jest myśleć i mówić „teraz gdy już wiem, dam radę”. Tylko, że teraz nikt mnie nie osacza, nie chodzi za mną krok w krok. Czuję się bezpieczna. Nie wiem jakbym reagowała w takich sytuacjach jakich była główna bohaterka.
Akcja „Cichego wielbiciela” toczy się w przeciągu ok. półtora roku, a dokładnie od czerwca 2009 do grudnia 2010. Dzięki temu zabiegowi zauważamy jak cała sytuacja wpływa na bohaterów powieści. Fakt, że to główna postać najwięcej cierpi, ale w jej bliskich też to uderza. Julia z kobiety radosnej, ufającej wszystkim i pewnej siebie zmienia się w zlęknioną bojącą się wszystkiego i wszystkich. Zamyka się w sobie i funkcjonuje jak robot. Możemy też zobaczyć jak to wpływa na inne osoby. Przykładowo przyjaciółki kobiety. Do dziś mam mieszane uczucia odnośnie ich postępowania. Gdzieś w wewnątrz mnie siedzi myśl, że zostawiły ją samej sobie, a przyjaciółki tak nie postępują. Zaraz jednak nachodzi mnie myśl, że miały prawo to robić, mogło to ich przerosnąć. W takich chwilach poznajemy też siłę prawdziwego uczucia – mowa teraz o Pawle. Choć początkowo mnie rozczarował później pokazał klasę. Zdumiewające jak jeden człowiek może skutecznie zniszczyć Ci życie.
„Cichy wielbiciel” wciągnął mnie od pierwszych stron i nie pozwalał o sobie zapomnieć. Wywoływał we mnie wszystkie emocje, które towarzyszyły Julii. To z nią się najbardziej zżyłam i wraz z nią wszystko przeżywałam. Początkową ekscytację, poirytowanie aż po strach. Już tak jak ona wszędzie słyszałam melodię ustawioną na dzwonienie. Wzdrygałam się w tym samym czasie… Chociaż nie, to pewnie była namiastka tego co czuła bohaterka. Jestem pełna podziwu dla autorki za to jak napisała tę historię. Z całą pewnością nie było to łatwe. Oddanie tego realizmu musiało być bardzo trudne, ale wydaje mi się, że wyszło to perfekcyjnie. To samo tyczy się psychiki Julii jak i osoby nękającej. W obydwóch przypadkach trzeba było się wczuć w ich sytuację aby odtworzyć to wszystko. Z niedowierzaniem przyglądałam się „cichemu wielbicielowi” jak z mniejszym lub większym skutkiem zbliża się do Julii i zdobywa coraz więcej informacji o niej. Przyznaje, że jego pomysłowość nie zna granic.
Książka jest rewelacyjna i warta przeczytania. Fabuła jest przedstawiona w sposób tak realistyczny aż nieraz przechodzą ciarki i czytelnik łapie się na oglądaniu się za siebie… Doskonale zbudowane portrety psychologiczne oraz akcja, która ani chwili nie zwalnia sprawia, że powieść się pochłania. Polecam!
Tu jeszcze strona o której mowa w książce: stopstalking.pl. Moim zdaniem warto się uczulić na takie sprawy. Nigdy nie wiadomo co nas czeka. My stalkinga nie zauważymy, ale on nas może wyłowić z tłumu innych osób.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
*str. 336
Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Cichy wielbiciel
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: kwiecień 2012
Liczba stron: 440
ładna recenzja.
a ja uważam, że książka jest nudna bo za mało się dzieje… Znam temat nękania (nie z autopsji na szczęście) i dlatego uważam, że choć autorka poruszyła ważny temat i fajnie, że tę książkę wydała to fabuła nie jest fabułą powodującą ciarki na plecach. Książki nie czyta się z ciekawością i zapartym tchem. Ale to moje zdanie…
A ja się chyba z tym zdaniem nie zgodzę. Może książka jakaś wybitna nie jest, jednak emocje wywołała we mnie i to spore. Może obyło się bez strachu ale główny bohater strasznie mnie zirytował. Sądzę, że całkiem inaczej wyglądałoby to w realu, lub gdyby zostało sfilmowane. Inaczej jest coś zobaczyć, a co innego o tym przeczytać. Podobnie jest także w sytuacji horrorów.
Mam w planach tę książkę i jestem zaskoczona, że po lekkich i przyjemnych książkach, autorka napisała coś poważniejszego. Jestem bardzo ciekawa tej powieści.
Przeczytałam "Cichego wielbiciela" jakiś tydzień temu i tak jak Ty mocno przeżywałam wszystko to się działo razem z Julią. Też nie zdawałam sobie sprawy że coś takiego jak stalking istnieje. Dla mnie książka rewelacyjna. Pozdrawiam.
Może być ciekawa.
Chętnie kiedyś sięgnę.
Może się skuszę jak zobaczę w bibliotece 🙂
Czytałam tę książkę i także uważam, że jest rewelacyjna. Chyba jedna z najlepszych w dorobku tejże autorki.
Lubię czytać o takich historiach, więc z wielką chęcią sięgnę po tę powieść. Poza tym bardzo podoba mi się Twoja recenzja, masz taki lekki, niemęczący (niestety czytanie postów niektórych blogowiczów może wywoływać w nas dość negatywne emocje, a śledząc twojego bloga jest wprost przeciwnie) styl pisania.
Pozdrawiam!;)
Mam na tą książkę wielką ochotę 🙂
Muszę przeczytać tę książkę. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja 🙂
przeczytam, z całą pewnością ;] przecież wpisałam się we "włóczykijce" na listę, więc któregoś dnia książka zawita u mnie ;]
Ze swojej strony mogę powiedzieć jedno – ja także polecam!
Książka wciągnęła mnie niesamowicie, a temat jest jak najbardziej na czasie.
Pozdrawiam!
Jestem bardzo ciekawa tej książki i mam nadzieję, że włóczykija się szybko przywłóczy 🙂
Chętnie bym ją przeczytała 🙂
świetna recenzja. Co do książki- bardzo jestem jej ciekawa. Bo znam autorkę z tych "lżejszych" książek, a ta pozycja wydaje mi się tak do niej nie pasować. Ciekawa jestem jak to wszystko wyszło:) No i Ty już wiesz jak bardzo nie mogę się jej doczekać!
Mało z tym – nie będzie również kontynuacji "Nie jestem seryjnym mordercą" 🙁
Ja Pana Potwora przeczytałam i jestem zachwycona, nigdy po przeczytaniu kryminału nie byłam, a wczoraj dowiedziałam się takiej niespodzianki. Wściekłam się. Zastanawiam się, co oni muszą tam w tym wydawnictwie mieć, że nie opłaca im się wydawać tych książek…
No to teraz mnie zaciekawiłaś! Miałam go sobie zostawić na wyjazd, ale chyba prędzej po niego sięgnę! 😀
Też mnie zastanawiają ich poczynania…
Brrr, aż strach się bać tajemniczych wielbicieli 😀 O książce już słyszałam, zapowiada się nieźle 🙂
Z wielką chęcią przeczytam tę książkę, jeżeli nadarzy się okazja:))
Musze , po prostu muszę tę książkę przeczytać! Twoja recenzja jest niesamowita! Takiego mi smaka zrobiła strasznego! I do tego polska autorka! Książka trafia na listę must read! 😀
Pozdrawiam cieplutko! 🙂
Na książkę poluję odkąd tylko znalazła się w zapowiedziach Prószyńskiego, ale jakoś tak chyba nam do siebie nie po drodze. Boziu! jak ja Ci zazdroszczę współpracy z nimi!