You are currently viewing Milion powodów Martyna Majewska

Milion powodów Martyna Majewska

Nie ma sensu cze­go­kol­wiek ża­ło­wać lub roz­dra­py­wać ran z prze­szło­ści, tylko trze­ba wal­czyć o jutro. O sie­bie i swoją przy­szłość. I każ­de­go dnia od­naj­dy­wać ko­lej­ny mi­lion po­wo­dów, by żyć.*

Milion powodówJak często nie doceniamy tego, co mamy? Ile razy dajemy się zwieść pozorom i nie reagujemy, gdy powinniśmy? Możemy wieść życie, które wydaje się idealne, takie, jakim chcemy, by było, ale tylko my wiemy, jaka jest prawda i co skrywamy pod zakładanymi dzień w dzień maskami. Tylko my czujemy ból raniących słów, niesłusznych obelg i błędnych opinii. I tylko my możemy to zmienić…

Zarys fabuły

Lea i Eris znają się ze szkolnych lat. Ona była w nim zakochana do szaleństwa, ale dla niego była nikim. Męski styl ubierania i ciągła ochrona jej przyjaciela zniechęcały innych do poznania jej lepiej. On jak przystało na playboya, czerpał z życia garściami, zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, bawił się i nie brał niczego na poważnie. W dorosłym życiu nie było inaczej, aż do wypadku na motocyklu, w którego skutek trafił na wózek. Stracił przyjaciół, dziewczynę i chęć do życia. Jego ostatnią deską ratunku okazuje się właśnie Lea, jako ceniona fizjoterapeutka jest rozchwytywana, ale zgadza się pomóc swojej szkolnej miłości. Ma nadzieję, że się z tego uczucia, ale szybko dociera do niej, że jednak nie, a Eris z pewnością nie pomaga jej w utrzymaniu profesjonalnych relacji. Bo w końcu może się do niej zbliżyć.

Nie da się ukryć, że Milion powodów ma niesamowicie intrygującą okładkę (i po przeczytaniu odkryjecie, że idealnie pasuje do treści), bardzo ciekawy opis. Jednak to polecenia innych czytelników sprawiły, że chciałam przeczytać tę książkę. Czy było warto i czy dostałam to, czego oczekiwałam?

Moje wrażenia

Książka ta to debiut Martyny Majewskiej i już nie mogę się doczekać jej kolejnej powieści, bo Milion powodów to tytuł, od którego trudno się oderwać. Na początku cofa nas do czasów szkolnych bohaterów, by nakreślić ich przeszłość i pozwolić zrozumieć teraźniejsze zachowanie. Stworzyła opowieść pełną emocji, skłaniającą do przemyśleń i przepełnioną chemią, którą da się wyczuć naprawdę szybko. Mogłoby się wydawać, że relacja między bohaterami rozwija się wręcz ekspresowo, ale nic bardziej mylnego, bo wbrew pozorom byli sobą zainteresowani od dawna. Tylko na ich drodze pojawiały się przeszkody trudne do pokonania, zbudowane z pozorów, ingerencji innych, strachu przed odrzuceniem. Nie jest idealnie i bajkowo, są gorsze i lepsze momenty, chwilę słodkie i przepełnione łzami. Z pewnością nie ma chwili na złapanie oddechu, a co lepsze nie raz zostaniemy też zaskoczeni.

Słów kilka o bohaterach

Mamy tutaj idealny przykład grumpy/sunshine. On jest tym ponurym, któremu brak już wiary we własne szczęście i lepsze samopoczucie. Popada w depresję i stara pogodzić z tym, co go spotkało. Nie jest to łatwe, gdy mężczyzna tryskający energią musi nagle pokonać ograniczenia ruchowe i zmagać się ze strasznymi bólami. Zostawiony przez przyjaciół i dziewczynę, w końcu dostrzega, jak płytkie wiódł życie. Gdy na jego drodze znowu staje Lea, zupełnie inna, a jednak ta sama, pełna życia i pozytywnej energii, dociera do niego, że chce się zmienić. I muszę przyznać, że trudno go nie lubić, bo gdy już przestaje być nieprzyjemnym gburem, okazuje się facetem z sercem na dłoni. Opiekuńczy, troskliwy, wierny i szczery.

Na zakończenie

Milion powodów nie jest pozbawione wad. Niektóre wątki mogłyby być bardziej rozpisane, akcja bardziej rozciągnięta w czasie, a relacja między bohaterami bardziej rozbudowana. Nie zmienia to jednak faktu, że książka wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Z miejsca wyczułam się w fabułę i byłam ciekawa tego, co wydarzy się za chwilę. Czułam te wszystkie emocje, zżyłam się z bohaterami i im kibicowałam. Rozumiałam wątpliwości, obawy i lęki nimi targające, ale czasem chciałam też porządnie nimi potrząsnąć. Nie są idealni, ale dzięki temu nie brak im realności. To romans, głównym motywem jest miłość i jest w tym coś, że ta prawdziwa dodaje sił do walki, zwłaszcza gdy mamy wsparcie ukochanej osoby. Autorka pokazuje również, że nie warto oceniać po pozorach ani nawet w pełni ufać ludziom, bo potrafią być dwulicowi. Mnie książka zachwyciła, śmiałam się, uroniłam kilka łez, ale też przypomniała, że jedyne, co nas ogranicza, to my sami.

Martyna Majewska swoim debiutem pokazuje, że jeśli ktoś jest nam pisany, to z nim będziemy, a miłość potrafi przyjść do nas, gdy się jej już nie spodziewamy. Dodać siły, wnieść radość i słońce do ponurej egzystencji. Milion powodów dla mnie jest przypomnieniem, że po burzy wychodzi słońce, że z czegoś złego może powstać coś dobrego i dać milion powodów, by żyć.

Audiobook (czyta): Michał Białecki, Milena Staszuk
Autor: Martyna Majewska
Tytuł: Milion powodów
Wydawnictwo: Papierowe Serca
Wydanie: I
Data wydania: 2025-01-15
Kategoria: romans
ISBN: 9788383713717
Liczba stron: 320

Dodaj komentarz