– To jest absolutne piekło. Egzorcyści mieli rację. Jestem potworem – wyszeptałam, kołysząc się miarowo.
– Nadal jesteś potworem tylko w połowie, kochanie. Zostało w tobie wystarczająco dużo człowieczeństwa.*
Często żyjemy nieświadomi pewnych spraw i jest nam z tym bardzo dobrze. Wolimy swoje zwyczajne życie, nawet jeśli bywa trudne. Tylko nie zawsze mamy szczęście i chcąc nie chcąc wpadamy w kłopoty, z których nic nie jest w stanie nas wyplątać. Jedyne, co nam pozostaje to nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości lub poddać, ale wtedy koniec może być ostateczny.
Zarys fabuły
Obecnie w życiu Leaf nie dzieje się najlepiej, zdradzona przez faceta robi wszystko, by o nim nie myśleć. Skupia się na studiach i pracuje ponad siły, by nie myśleć i nie poddawać się rozpaczy. W końcu jednak koleżanki namawiają ją na wspólne wyjście. To w jego trakcie spotyka tajemniczego mężczyznę i niestety swojego byłego. Dzięki nowo poznanemu udaje jej się utrzeć nosa temu, który zdradził i postanawia zaszaleć. Jakiś czas później budzi się związana i jest torturowana, bo podobno siedzi w niej demon. Szybko odkrywa, że obok zwykłego świata istnieje ten magiczny, a ona wbrew własnej woli stała się jego częścią i grozi jej wielkie niebezpieczeństwo.
Dark academy, opętania, egzorcyzmy demony i inne magiczne istoty. To zawsze jest dla mnie skutecznym wabikiem. Gdy tylko przeczytałam opis Zabij mrok, byłam pewna, że książka trafi w moje ręce i sięgnę po nią bardzo szybko. Liczyłam na lekturę pełną wrażeń i zaskoczeń. Czy faktycznie to otrzymałam?
Moje wrażenia
Nie zrażajcie się początkiem, bo kilka pierwszych rozdziałów jest chaotyczne i trudno rozgryźć, o co w tym wszystkim chodzi. Jednak później, no dzieje się i to tak dużo, że jedno wydarzenie goni drugie, a emocje walczą w czytelniku o pierwszeństwo. Zabij mrok to urban fantasy na bardzo wysokim poziomie, autorka zadbała o każdy detal. Opisała świat magiczny w najmniejszym szczególe, przybliżyła zasady, podziału, przedstawiła historię i stworzyła podwaliny pod to, co obecnie się dzieje i nic nie bierze się z powietrza. Każdy czyn, słowo, emocja jest skutkiem tego, co było. Mamy tutaj rewelacyjnie poprowadzony wątek hate-love oraz slow burn, chociaż miłość jest zaledwie muśnięta, to raczej oczywistość przez decyzję bohaterów, ale wcale nie jest przez to nudny. Bo to, co autorka robi z tą relacją, jak wplata w to inne wydarzenia i sceny walki. Coś fenomenalnego!
Słów kilka o bohaterach
No a skoro przy relacji bohaterów jestem. Ja naprawdę nie wiem, kogo uwielbiam bardziej, bo osobno są niesamowici, ale razem… No mieszanka wybuchowa, która bawi do łez, zachwyca i wkurza do potęgi entej. Dialogi Leaf i Lore to złoto. Już dawno nie śmiałam się tak głośno, kocham tę ironię i wyobraźnię demona. No i Falco, najlepszy tropiciel, którego miałam ochotę zniszczyć i jednocześnie lubiłam. Jestem zachwycona ich rysem psychologicznym, dobro mieszało się ze złem i nie było dobrych rozwiązań.
Na zakończenie
Nie często się to zdarza, ale nie mam do tej historii żadnych zarzutów, Stella Tack stworzyła powieść, która pomimo lekkiego chaosu wciąga od samego początku i trzyma w napięciu do ostatniej kropli. Jestem zachwycona dosłownie wszystkim i ciągle było mi mało, a strony umykały w zastraszającym tempie. Niesamowita kreacja postaci, intrygujący świat i historia, od której trudno się oderwać. Żyłam tymi wydarzeniami, podziwiałam sceny walki, opisy magicznych istot oraz relacji między bohaterami. Te ostatnie były wręcz fascynujące i wywoływały tyle sprzecznych emocji, że czułam się jak na rollercoasterze. Na plus zasługuje narracja z trzech punktów widzenia, co pozwalało poznać mi myśli i emocje każdego z bohaterów. Fajne też są wzmianki o demonach na początku każdego rozdziału. W Zabij mrok wszystko jest dopracowane i dzieje się w odpowiednim czasie, a co lepsze, czuć ten mrok i czasami aż przechodziły mnie dreszcze. A finał? Zbierałam szczękę z podłogi i mówiąc szczerze, potrzebuje kontynuacji na już.
Zabij mrok to jeden z tych tytułów, który może przerażać swoimi gabarytami, ale gdy już zacznie się go czytać, fakt ten przestaje mieć znaczenie. Wszystko ma swój czas oraz miejsce, nic nie dzieje się bez przyczyny, a emocje targają czytelnikiem niczym bezwolną kukiełką. Budowane stopniowo napięcie wzbudza coraz większą ciekawość i sprawia, że liczy się tylko ta opowieść i nawet po odłożeniu na półkę trudno o niej zapomnieć.
Autor: Stella Tack
Tłumaczenie: Ewa Spirydowicz
Tytuł: Zabij mrok
Tytuł oryginału: Töte die Dunkelheit
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: I
Data wydania: 2024-02-28
Kategoria: urban fantasy
ISBN: 9788382663532
Liczba stron: 512
Black Bird Academy
Zabij mrok
Jeśli książka wciąga i daje mnóstwo emocji, to znaczy, że jest naprawdę dobra.
Trudno się z tym nie zgodzić, a tym tytułem zachwyca się wiele osób, których opinię sobie cenię 🙂
Zdecydowanie są to moje klimaty! Zapowiada się rewelacyjnie!
Wiele tytułów sobie zapisuje na potem i oczywiście nigdy po nie nie sięgam. Jednak coś mi mówi, że tak książki wpiszę się w moje gusta 😉
Uwielbiam sięgać po kolejne wydania z tego gatunku. To również bardzo mi się podobało.
nie mój gatunek także raczej tą książkę sobie odpuszcze
moją uwagę zwróciła tutaj natomiast ciekawa okładka
Nie mój gatunek, ale klimat zawarty w książce to już to co uwielbiam. Więc chyba jednak po nią sięgnę.