Będąc dzieckiem, chyba każdy pisał listy do Świętego Mikołaja, by zdradzić, co się chce dostać pod choinkę, ale też, by napisać coś od serca lub zwierzyć się ze swoich trosk. Już samo to pomagało. Pomyślcie jednak, jak fajnie byłoby otrzymać od niego odpowiedź, nie tylko jedną, ale całe mnóstwo listów. O tym, co się dzieje u niego, jak idzie pakowanie prezentów i pełne odpowiedzi na nasze słowa, ciepłe oraz wspierające.
Zarys fabuły
Dzieci J. R. R. Tolkiena miały to szczęście, że do nich rok w rok na początku grudnia zaczynały przychodzić listy od Świętego Mikołaja ze znaczkiem z Bieguna Północnego. Oprócz zwykłego listu dołączone do niego były piękne rysunki lub same szkice. Pisał w nich przeróżne historie z życia jego, czy też Niedźwiedzia Polarnego. A to, że Niedźwiedź wspiął się na sam szczyt Bieguna, że odwiedził ich Człowiek z Księżyca i – co gorsza – o kłopotach z goblinami, przez które nie wszystkie dzieci mogły dostać prezenty. Czasami było one wręcz kilkuzdaniowe, a niekiedy bardzo długie.
Obiecałam sobie, że przeczytam wszystko J. R. R. Tolkiena i powoli do tego dążę. Dlatego w przeczytanych grudniowych książkach nie mogło zabraknąć nowego wydania jednego z jego dzieł. Listy Świętego Mikołaja, bo o nich mowa oczarowały mnie już okładką, a opis tylko utwierdził w przekonaniu, że warto, że trzeba i nie będzie to czas stracony. Czy rzeczywiście tak było?
Słów kilka o szacie graficznej
Muszę przyznać, że już dawno nie widziałam tak starannie i pięknie wydanej książki. Twarda oprawa obłożona obwolutą, do tego cudowna wklejka, a także czerwoną wstążeczką będąca zakładką. Dużo daje też sam papier idealnie pasujący do warstwy graficznej książki. Bo magia tej publikacji tkwi nie tylko we wspomnianych w listach rysunkach i szkicach, ale również oryginalnych listach, kopertach i dodatkach. Listy pisane trzęsącą się ręką, zmieniany styl pisania, gdy listy pisał w zastępstwie elf lub swoje trzy grosze wtrącał Niedźwiedź. To wszystko jest tak piękne i urocze, że trudno oderwać od nich wzrok.
Moje wrażenia
Powstanie tej książki to szansa poznania bogatszej odsłony wyobraźni J. R. R. Tolkiena, ale też możliwość zajrzenia w minimalnym stopniu do prywatnego życia i relacji, jaka łączyła go z dziećmi. To dla nich się tak starał, wymyślał cały ten świat, przygody, bohaterów i dzięki nim tłumaczył, pocieszał, a także uczył. Listy są utrzymane w lekkiej i przyjaznej formie, pełne ciepła i empatii. Nie brakowało w nich humoru, ale również wskazywania tego, co jest najważniejsze.
Na zakończenie
Listy Świętego Mikołaja to pozycja dla każdego. Niezależnie od wieku każdy znajdzie tutaj coś, co go zachwyci. Idealna do wspólnego czytania, bo młodsi mają szansę poczytać o przygodach Mikołaja na Biegunie, pośmiania się z poczynań Niedźwiedzia. Dla dorosłych to niezapomniana podróż w czasie, gdy sami byli dziećmi. I co ważniejsze, mogą zachwycić się wyobraźnią Tolkiena, a także poznać go jako ojca, który swoim talentem sprawia radość, tworząc opowieści pod nich samych. Fikcyjnych, a jednak z zalążkiem tym, co działo się realnie.
Listy Świętego Mikołaja to pozycja obowiązkowa dla każdego fana tego pisarza, ale też dla każdego innego czytelnika. Zachwyca, porusza i przenosi w zupełnie inny świat, z którego nie da się wyrwać, dopóki nie dotrzemy do ostatniej kropki. A wtedy pozostaje żal, że ta lektura była tak krótka. Na szczęście nikt nie broni nam do niej wracać.
Autor: J.R.R. Tolkien
Ilustrator: J.R.R. Tolkien
Tłumaczenie: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Tytuł: Listy Świętego Mikołaja
Tytuł oryginału: Letters from Father Christmas
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2023-11-28
Kategoria: lit. dziecięca
ISBN: 9788383350837
Liczba stron: 208
Będę o niej pamiętała na przyszłość.
Książka znakomicie nadaje się na prezent, świąteczne klimaty, ale można czytać przez cały rok, intymne i prawdziwe listy niosą w sobie szczególny urok, kolejne pokolenia mogą się nimi cieszyć.
super że ksiązka jest tak uniwersalna i może być przeczytana tak na prawde przez każdego!
Zachwycające, jak J.R.R. Tolkien, znany głównie z tworzenia epickich fantasy światów, stworzył coś tak uroczego i osobistego jak “Listy Świętego Mikołaja”.
Lubię, gdy książka porusza, a dodatkowo nie czytałam za wiele tego autora.
Nie miałam pojęcia, że autor ma też ksiązki w takim klimacie. To zaskoczenie!