To, co dla jednych jest marzeniem, dla innych może być przykrym obowiązkiem. Spełniamy, bo się tego od nas oczekuje i przecież tak powinno być. Wymagania, narzucanie określonych zachowań i kategoryzowanie może być krzywdzące, czasami jednak trudno pokazać, że chce się czegoś innego.
Zarys fabuły
Królewna Julka dostała na urodziny od rodziców prawdziwą koronę i śliczną sukienkę. Chociaż dotychczas ubierała się zupełnie inaczej to po ubraniu sukienki i założeniu korony decyduje, że od teraz zawsze będzie je nosić. Szybko jednak przekonuje się, że w koronie i sukience nie wszystkie zabawy są możliwe. Jednak królewna stara się, jak może robić dalej wszystko, co lubi. Pewnego dnia niestety dzieje się coś bardzo złego – ginie korona i sukienka. Z pomocą przychodzi brat dziewczynki, który zamienia się w detektywa i próbuje odkryć, kto i po co zabrał tak cenne dla Julki rzeczy.
Skradziona korona zauroczyła nas okładką. Jest taka kolorowa i wesoła, trudno oderwać od niej wzrok. Następnie poznaliśmy opis i już nie było wyjścia. Książeczka musiała do nas trafić. Gdy tylko dotarła, została wybrana do czytania, bo byliśmy bardzo ciekawi, co skrywa środek. Historia jest już za nami, a co możemy o niej powiedzieć?
Słów kilka o szacie graficznej
Pierwsze, co rzuca się w oczy to oprawa graficzna. Wcześniej wspomniana okładka, to zaledwie przedsmak tego, co przygotowała Agnieszka Wajda. Już sama wklejka to małe ilustratorskie cudo, które przenosi do świata bohaterów. Książka podzielona jest na rozdziały, a na początku każdego mamy obrazek i pięknie zdobiony początek tekstu. Ilustracji jest dużo więcej, czasem zajmują pół strony, a czasami całą. Kolorowe, bajkowe, są jak przejście do tego zamku, zapraszające do zabawy i odkrycia tajemnicy zaginionych rzeczy.
Moje wrażenia
Skradziona korona to historia skierowana do młodszego czytelnika i Barbara Wicher pisze bardzo prostym, ale przyjemnym w odbiorze językiem, bez trudnych słów czy skomplikowanych zdań. Rozdziały są na tyle krótkie, a czcionka duża, że nada się już do samodzielnego czytania. To wszystko jest oczywistym plusem, ale to co najważniejsze, to sama historia. Opowieść przedstawia losy współczesnej rodziny królewskiej, a raczej małej królewny. Mamy tutaj nawiązanie do komunikacji telefonem, karoce zamieniono na luksusowe samochody, a uważny czytelnik wyłapie też pewne nawiązanie do popkultury. Opowieść czyta się jak najlepszą baśń, w której nie brakuje przygód, ale i płynących z nich morałów.
Na zakończenie
Jedno jest pewne, Skradziona korona nie nadaje się na wieczorne czytanie. Historia wciąga tak bardzo, że przy wspólnym czytaniu pochłania się ja na raz. Dorosłym może w niej zgrzytać kilka rzeczy, jak częste zmiany czasu, brak rozwinięcia niektórych wątków, czy zachowanie mamy po odkryciu kradzieży, ale dzieciom raczej nie powinno to przeszkadzać. Moim zdaniem najważniejsze jest tutaj czerpanie radości z czytania, przeżywania historii i dostrzeżenia przekazu płynącego z opowieści. A ten, według Potworków i mnie samej jest bardzo ważny. Ta książka mówi, że możemy być, kim chcemy i robić, co nam w duszy gra, czy to noszenie korony, czy skakanie po kałużach.
Z czystym sumieniem wraz z Potworkami polecam. Skradziona korona przypadnie do gustu chłopcom i dziewczynkom. Przenosi w bajkowy świat, wzbudza dużo emocji, wrażeń oraz pozwala zrozumieć, że najważniejsze jest to, by być sobą i nie czuć strachu przed okazywaniem tego.
Autor: Barbara Wicher
Ilustrator: Agnieszka Wajda
Tytuł: Skradziona Korona
Wydawnictwo: Dziwimisie
Wydanie: I
Data wydania: 2023-04-26
Kategoria: lit. dziecięca (6+)
ISBN: 9788367083133
Liczba stron: 96
Faktycznie to może być taka książka to wieczornego czytania
Może spodobać się wielu osobom cudnego wieczoru
Dyedblonde
Bardzo ładne obrazki, a z tego co widzę można powiedzieć, że książka będzie idealna na wieczór do spania.
Bajkowa opowieść uwzględniająca współczesne realia, cenne przesłanie, chętnie uwzględnimy tytuł podczas planowania listy książek do poznania.
Podoba mi się to gdy książka na określony przekaz. Widzę, że tutaj go nie brakuje.
Przyznam, że mnie też okładka przyciągnęła, ma w sobie to coś. No i skrywa świetna opowieść.