Za prawdę bowiem nikt płacić nie chciał.*
Jedni niecierpliwie wypatrują momentu pojawienia się pierwszych dekoracji świątecznych, puszczanych wszędzie kolęd i migających zewsząd światełek. Inni są tym wszystkim zmęczeni jeszcze przed nadejściem świąt. Ich myśli są dalekie od tych radosnych i pełnych miłości. Tak naprawdę co niektórych rozważań nikt nie chciałby nigdy poznać.
Zarys fabuły
Wydawnictwo Akurat postanowiło zrobić ukłon w stronę tych nieprzepadających za cukierkowymi opowieściami świątecznymi. Zebrało dziesięciu pisarzy grozy, dziewięciu polskich i jednego zagranicznego, by stworzyli antologię mrożącą krew w żyłach. I tak oto dostajemy pogańskie rytuały, wigilię w oddalonym od wszystkiego domu, Mikołaja kuszącego obietnicą zemsty, niewyjaśnione morderstwo. I to tylko garść tego, co autorzy przygotowali.
Uczciwie przyznaję, że po Upiorne święta sięgnęłam ze względu na jedno nazwiska. Znam twórczość Artura Urbanowicza i jest jednym z niewielu autorów grozy, którzy potrafią mnie przerazić. Reszta miała być miłym dodatkiem i przerywnikiem między obyczajówkami. Czy to był dobry wybór?
Moje wrażenia
Wiadomo, że opowiadania pisane przez wielu autorów mogą być różne, lepsze lub gorsze. Każdy ma swój styl pisania, pomysł na opowieść i sposób jej przedstawienia. Upiorne święta to prawdziwy miszmasz, nie tylko gatunkowy, ale i całej reszty. Nie da się ukryć, że autorzy robili wszystko, co możliwe, by zadowolić czytelnika. Krew się leje, Mikołaj przeraża, a ponure i przyspieszające puls opisy, tylko czekają, by przerazić. Co niektórym nie da się odmówić kreatywności i ciekawego pomysłu, ale czasami to za mało.
Słów kilka o bohaterach
W przypadku krótkiej formy, skupionej na mrocznych elementach, autorzy nie stworzyli zbyt złożonych osobowości. Zapadli mi w pamięć bohaterowie z historii Urbanowicza, tej Mastertona i to chyba wszystko. A nie, są jeszcze kobiety żyjące same, które są odseparowane od mężczyzn. To trochę mało jak na dziesięć tekstów, prawda?
Na zakończenie
No niestety, mnie Upiorne święta zawiodły dość mocno. Poza 87 centymetrów Artura Urbanowicza oraz Czerwonym rzeźnikiem z Wrocławia Grahama Mastertona reszta opowiadań wypada dość słabo. Były fajne pomysły z niewykorzystanym potencjałem i takie zaczynające się intrygująco, ale z kiepskim ciągiem dalszym. Dobrze, chociaż, że dwaj wymienieni autorzy złagodzili ten gorzki posmak rozczarowania. Ich teksty budziły we mnie niepokój, dawały do myślenia i z pewnością nie wylecą mi zbyt szybko z głowy.
Nie uważam, że Upiorne święta sprawią, że komukolwiek odechce się świętowania. Mało przerażające i czasami nawet niezbyt świąteczne, bardzo nierówne i jednak trudne do ocenienia cyframi jako całość. Jednak taka antologia to dobry sposób na poznanie pióra nieznanych nam pisarzy.
Autor: Jakub Bielawski, Robert Cichowlas, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, Tomasz Hildebrandt, Graham Masterton, Adam Przechrzta, Artur Urbanowicz, Przemysław Wilczyński, Marek Zychla
Tłumaczenie: Danuta Górska
Tytuł: Upiorne święta
Wydawnictwo: Akurat
Wydanie: I
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: horror
ISBN: 9788328714199
Liczba stron: 383
Widzę tutaj kilku bardzo lubianych przeze mnie autorów, więc ja się skuszę.
oo szkoda że cie zawiodła ta ksiazka bo liczyłam ze to mogłaby być super propozcyja – coś innego niż te klasyczne świeteczne ksiązki
Kojarzę tę antologię, ale może za wiele nie straciłam w tym przypadku.
Masa znanych nazwisk pojawiła się w tym zbiorze. Chętnie sama zerknę jak mi się podoba.
Lubię takie mroczne opowieści ale tą książkę jakoś przegapiłam. Muszę koniecznie ją przeczytać.