Życie składa się z ulotnych chwil, które nie wydają się zbyt ważne, gdy akurat się dzieją, ale z perspektywy czasu okazuje się, że bez nich nie dotarlibyśmy tu, gdzie jesteśmy.*
Możemy planować, a i tak życie w jednej chwili zweryfikuje wszystko. W takich sytuacjach musimy podjąć decyzję, które zmienią wszystko, a każda z nich może nam coś odebrać. Jak odkryć, która z dróg jest tą właściwą, którą z nich pójść? Kierować się sercem czy rozumem? To tak wiele niewiadomych.
Zarys fabuły
Heather miała plany na przyszłość, jednak samobójstwo siostry i choroba mamy je zmieniły. Zamiast studiów wybrała opiekę nad mamą i zajmowanie się domem. Aby związać koniec z końcem, wynajmują domek, który do nich należy. Nowym tymczasowym lokatorem jest Noah, do którego dwudziestojednoletnia kobieta z miejsca czuje pociąg fizyczny. Mężczyzna jest od niej starszy i jedyne, co jej oferuje to przyjaźń.
Po książki Penelope Ward sięgam w ciemno. Uwielbiam jej styl pisania, poczucie humoru, spojrzenie na świat i miłość do zwierząt. Jeszcze ani razu mnie nie zawiodła, dlatego też bez wahania zabrałam się za Gdy skończy się sierpień. Czym tym razem ujęła mnie autorka?
Moje wrażenia
Gdy skończy się sierpień to kolejna książka powieściopisarki, która wciąga od pierwszych stron i nie daje o sobie zapomnieć. Penelope Ward ma niesamowicie lekki i przyjemny w odbiorze styl pisania, a do tego wie jak opisać emocje i sprawić, by czytelnik je poczuł. Ta historia jest życiowa, pełna smutku, żalu, straconych i uzyskanych szans. Autorka pięknie pisze tutaj o poświęceniu, złamanym sercu oraz miłości. Porusza temat depresji, a to nie jest łatwe, jednak radzi sobie z tym rewelacyjnie. Dba o realność, daje czas swoim postaciom i pokazuje, że możemy się zmienić, a z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Fabuła toczy się niespiesznie, ale zabić nie da się powiedzieć, by było nudno. Dialogi, przemyślenia, uczucia i walka z nimi, a także zwierzęta sprawiają, że strony umykają nam z zastraszającą prędkością.
Słów kilka o bohaterach
Heather pomimo młodego wieku wiele przeszła i poświęciła. Imponowali mi to, że nigdy nie narzekała, że pomimo wszystko dzień w dzień wstawała i walczyła z uśmiechem na twarzy. Nie była jednak idealna, ale nawet rozumiałam jej potrzebę zaszalenia i zwrócenia na siebie uwagi Noaha. Każdy zasługuje na chwilę beztroski, ale szanowała jego granice. No i właśnie Noah, jeśli istnieją tacy faceci na świecie, chcę takiego poznać. Tak, jest idealny i zabić mam wywracanie tych wszystkich oczu, że ideały nie istnieją. On jest taki dojrzały, delikatny, stanowczy i z poczuciem humoru. Polubiłam go niemalże od razu za to, jak ważne było dla niego dobro Heather i ile dla niej zrobił.
Na zakończenie
Ta książka ma jedną wielką wadę. Za szybko się kończy. Chciałabym na dłużej przenieść się do świata bohaterów i wraz z nimi odkrywać świat. Ogrzewać się w ich cieple, zachwycać relacją, którą stworzyli i wraz z nimi śmiać się z ich słownych potyczek oraz poczynań Wielkiego Łba. Przepadałam od pierwszych stron i do samego końca żyłam historia, tymi wszystkimi emocjami. Gdy skończy się sierpień to cudowna opowieść o miłości, ale również historia z przesłaniem. Autorka pisząc o depresji, ukazuje, że ta choroba dotyka nie tylko jedną osobę, ale całą rodzinę i nie jest wymysłem, a czymś poważnym.
Jestem zachwycona, zauroczona i polecam z czystym sumieniem. Gdy skończy się sierpień, otula serce swoim klimatem, sprawia, że zaczyna szybciej bić, a na twardy pojawia się uśmiech. Słodko-gorzka opowieść o życiu, które bywa bardzo nieprzewidywalne i nie warto odkładać go na później.
Autor: Penelope Ward
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska, Wojciech Białas
Tytuł: Gdy skończy się sierpień
Tytuł oryginału: When August Ends
Wydawnictwo: Editio Red
Wydanie: I
Data wydania: 2020-06-09
Kategoria: romans
ISBN: 9788328361157
Liczba stron: 296
Myślę, że ta książka może spodobać się mojej siostrze. Polecę jej to wydanie.
ten romans nie do końca wpada mi w gust, ale na pewno znajdzie wielu swoich zwolenników
dobrego dnia
Chyba się skuszę. Nie jest to może tematyka, po którą sięgam na co dzień, ale chętnie zerknę
Bardzo lubię książki tej autorki, ale muszę się przyznać, że dawno nie czytałam jej powieści. Ten tytuł bardzo mnie zaciekawił i myślę, że ostatecznie po niego sięgnę. Zapewne pióro autorki nieco się zmieniło od mojego ostatniego spotkania z jej twórczością.
Nie do końca przepadam za romansami, szczególnie w wydaniu papierowym – ten gatunek zdecydowanie bardziej wolę w serialu czy filmie 🙂
Uwielbiam romanse więc i tak książka jest dla mnie. Cieszę się również że historią jest ciekawa.