Rozczarowania książkowe 2019. Długo się zastanawiałam czy robić to zestawienie, bo prawdę mówiąc w 2019 roku nie trafiłam na żadnego gniota, a jeśli tak było, to go nie opisałam i wyparłam ze świadomości – tak, potrafiłabym to zrobić. Ostatecznie jednak napiszę o większych lub mniejszych rozczarowaniach, które mi się przytrafiły.
Tylko jeden wieczór Krystyna Mirek
Zabierając się za Tylko jeden wieczór byłam pełna nadziei, że oto trzymam w rękach powieść, która mnie zachwyci i pozwoli jeszcze na chwilę poczuć magię świąt. Niestety z każdą kolejną stroną nadzieja malała, aż w końcu prysnęła, jak bańka mydlana. Z trudem brnęłam przez kolejne długie opisy i z niedowierzaniem kręciłam głową nad tym, jakie to było nijakie i mdłe, a już wprowadzenie dodatkowych wątków postaci losów Marcina i sytuacji z dziećmi było dla mnie absolutnym nieporozumieniem. Tym razem Krystynie Mirek nie udało się zdobyć mojego serca, a wręcz zadała mu bolesne rany tym, jak zmarnowano potencjał tej historii.
Wiedźma morska Sarah Henning
Mam wrażenie, jakby autorka nie do końca wiedziała, jak rozwinąć główny wątek i trochę go sobie odpuściła w pierwszej połowie książki. Tworząc przez to przydługi wstęp, w którym praktycznie nic się nie dzieje i czytamy tylko o tym, co czuje główna bohaterka oraz o czasie spędzonym z przyjacielem. Dopiero pod koniec, wraz z pojawieniem się syreny, zaczyna się rozkręcać, jednak nie tak mocno, jakbym tego sobie życzyła. Autorka miała pomysł, ale nie udało się jej go do końca wykorzystać, zabrakło tutaj akcji, lepszego przekazu emocji oraz zainteresowania czytelnika tym, co się dzieje, bo chociaż kolejne strony przewracałam bardzo szybko, to nie miałam poczucia, że chce ją skończyć jak najszybciej, by poznać zakończenie, tylko by mieć to już za sobą. Zastanawiam się teraz czy te wszystkie minusy są spowodowane samą niedopracowaną historią, czy wina leży po stronie tłumacza i korektora. Bo niestety w książce znajduje się dużo, ba!, cała masa błędów ortograficznych, stylistycznych oraz logicznych. To razi w oczy i odbiera przyjemność z czytania.
Z widokiem na miłość Kate Sterritt
Cały czas w trakcie czytania kołatało mi się w głowie, że to taki harlequin ubrany w ładną okładkę. I uwierzcie mi, nie mam nic do nich, bo na pewnym etapie życia się w nich zaczytywałam i do tej pory mam parę ulubionych. Jednak Z widokiem na miłość to historia, której sporo brakuje do miana dobrej. Tak szybko jak się ją przeczyta, tak szybko się o niej zapomni. No przynajmniej z mojej pamięci szybko wyparuje, a szkoda, bo pomysł na fabułę był ciekawy. Zabrakło jednak dopracowania szczegółów oraz realności i zadbania o lepszy przekaz emocji.
LOVE Line II Nina Reichter
LOVE Line II czytało mi się dużo szybciej niż tom pierwszy, ale i tak pomarudziłam przyjaciółce, że jednak nadal nudzę się w trakcie tej lektury. Nie zżyłam się z bohaterami, a ich losy w gruncie rzeczy były mi… obojętne. Niby mniej zbędnych opisów i więcej ciekawych scen, ale nadal zbyt mało uczuć w tym wszystkim. Nie poruszyła mnie ta historia, chociaż miło było poznać tajniki zawodu Matta. Jednak nadal jestem zawiedziona. Czym prędzej chciałam skończyć i odłożyć.
Odzyskane uczucia Diana Palmer
Odzyskane uczucia czyta się bardzo szybko i równie szybko się o tej pozycji zapomina. Trochę szkoda, bo sama fabuła ma potencjał i jakby popracować nad tymi wszystkimi minusami, dodać jej realności i emocji, to mogłoby coś fajnego z tego wyjść. A tak mamy historię, w którą ciężko się wczuć i jedyne co się kołacze w głowie, to irytację oraz niesmak, że coś tak niedopracowanego zostało wydane. Nie polecam również czytać opisu na okładce, bo zdradza praktycznie zakończenie, chociaż to już chyba nie zarzut do autorki.
No kochana teraz to mnie zmartwiłaś, bo właśnie za chwilę zaczynam czytać Z widokiem na miłość. 😔
No kurde a ja mam w planach przeczytać Wiedźmę morską 😉
Teraz już wiem co mam omijać szerokim łukiem.
Nie czytałam żadnej z wymienionych książek. Miałam także kilka rozczarowań. Chyba największym był thriller Zamiana Rebecki Fleet.
Z twojej listy rozczarowań czytałam tylko Love Line II i mnie osobiście się podobała. Reszty nie znam i raczej nie mam zamiaru sięgać 🙂
Nie czytałam żadnej z nich, choć powieść Krystyny Mirek trochę mnie kusiła. Może kiedyś z czystej ciekawości sięgnę po którąś z wyżej wymienionych. Kto wie?
Nie mogę się przekonać do książek Pani Mirek. Fantastyki nie czytam. Dziękuję za opinie.
O proszę, a mi Wiedźma Morska bardzo się podobała 🙂 Była dla mnie taka lekka i baśniowa, a jednocześnie nieco mroczna.
Udało mi się uniknąć tych rozczarowań. Mieszane opinie były o ,,Morskiej wiedźmie”, więc nawet przez chwilę się nad nią zastanawiałam.
Książki jak narkotyk
Reszta z tych tytułów nie szczególnie zapadła mi w pamięci, choć wydaje mi się, że mogłam o nich czytać nie raz.
Nie czytałam żadnej z nich, ale Diany Palmer np. bardzo nie lubię, więc mnie nie dziwi, że się zawiodłaś.
Dobrze, że nie czytałam żadnej książki z Twojej listy 🙂
Z tel listy czytałam tylko Love Line II i podobała mi się stanowczo bardziej niż pierwszy tom 🙂
Szkoda, że “Wiedźma Morska” tak cię zawiodła, bo mam ją w planach 🙁
Nie czytałam żadnej z tych książek. Ja w 2019 roku nie miałam zbyt wielu rozczarowań. Ciekawi mnie, jak będzie w 2020 🙂
Nic mi nie mówi żaden tytuł (no, poza “Wiedźmą morską”) i żadnego nie czytałam… I to chyba dobrze, patrząc na fakt, że trafiły to TOP10 najgorszych książek u Ciebie. 😉
Na szczęście nie planowałam lektury żadnej z tych książek.