You are currently viewing “Tylko jeden wieczór” Krystyna Mirek

“Tylko jeden wieczór” Krystyna Mirek

(…) w życiu trzeba postępować właściwie, choć czasem to bardzo trudne.*

Każdy z nas ma marzenia i plany, które chce spełnić. Czasem życie je nam zmienia lub zmusza do nieprzemyślanych kroków. Dobrze, jeśli wszystko nam wychodzi i każdy kolejny dzień przynosi nowe sukcesy, co jednak gdy przez nasze sukcesy zapominamy o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze w naszym życiu?

Amelia jest sławną aktorką, którą wszyscy podziwiają. Jest piękna, sławna, ma kochającego męża i idealne życie… Tak przynajmniej myślą jej fani, bo udało jej się zbudować taki wizerunek w mediach społecznościowych. Prawda jest jednak inna, Sylwia – bo tak naprawdę ma na imię – osiągnęła to, czego chciała, ale bardzo wysokim kosztem. Odbiła się od dna, niczego nie brak jej, ani dzieciom, niestety w biegu do sławy i wybicia się z biedy nie zauważyła, że jej rodzina się rozpada i udaje szczęśliwą oraz zgraną tylko na potrzeby reklam. Nawet jeśli to dostrzega, nie poświęca temu zbyt dużo czasu. Do czasu, gdy umiera jej siostra, z którą od dawna nie rozmawia i nagle musi zająć się jej córką. Od tego momentu jej idealny świat zaczyna trząść się w posadach. Jaki będzie tego finał?

Do pewnego momentu Krystynę Mirek łączyłam zawsze z książkami, które kojarzyły mi się tylko z czymś dobrym. W tamtym roku to się jednak zmieniło i ta pewność została zachwiana. Każdy jednak może mieć gorszy czas i każdy autor napisze w końcu coś słabszego, dlatego też po rozczarowaniu Światłem o Poranku zdecydowałam się na jej kolejną powieść. Czy Tylko jeden wieczór zatarł te złe wspomnienia?

Nawet nie wiem, od czego zacząć, bo z ogromnym żalem muszę napisać, że Tylko jeden wieczór zawiódł mnie jeszcze bardziej i jeśli mam być szczera, to mam wrażenie, jakby tę historię napisał ktoś inny i przez przypadek została ona wydana pod nazwiskiem autorki lub oddano do druku niewłaściwy plik. Naprawdę. Nie jestem w stanie uwierzyć, że to wyszło spod pióra tej Krystyny Mirek. Nie i już. Bo o ile pomysł na fabułę był fajny oraz fakt, że czuć odrobinę tej umiejętności autorki do obserwacji ludzkich zachowań, to cała reszta jest jednym wielkim i bolesnym rozczarowaniem. W tej książce brak emocji, wartkiej akcji, z której tak słynie autorka, fabuły, która by zaciekawiła, no i najważniejsze – nie czuć w niej magii świąt. Zbyt duża ilość opisów i rozwlekłe przemyślenia powodują, że powieść niemiłosiernie się dłuży i tak naprawdę nic takiego się w niej nie dzieje. Dodajmy do tego umieszczenie niepotrzebnych wątków, jak podejrzewam dla urozmaicenia i mamy oto książkę, którą czyta się topornie, z niechęcią i tylko po to, by mieć ją w końcu za sobą.

Co się tyczy bohaterów, to też niestety nie mam nic miłego do napisania. Żadnej z postaci nie polubiłam. W moim odczuciu są płascy, papierowi i jakby stworzeni po łebkach. Brak im realności, iskry życia i naturalności. Są właśnie jak aktorzy, którzy nie nauczyli się dobrze swych ról i nie potrafili wczuć się w swoje postacie. Smutne, ale prawdziwe.

Zabierając się za Tylko jeden wieczór byłam pełna nadziei, że oto trzymam w rękach powieść, która mnie zachwyci i pozwoli jeszcze na chwilę poczuć magię świąt. Niestety z każdą kolejną stroną nadzieja malała, aż w końcu prysnęła, jak bańka mydlana. Z trudem brnęłam przez kolejne długie opisy i z niedowierzaniem kręciłam głową nad tym, jakie to było nijakie i mdłe, a już wprowadzenie dodatkowych wątków postaci losów Marcina i sytuacji z dziećmi było dla mnie absolutnym nieporozumieniem. Tym razem Krystynie Mirek nie udało się zdobyć mojego serca, a wręcz zadała mu bolesne rany tym, jak zmarnowano potencjał tej historii.

Tylko jeden wieczór dla mnie jest nieporozumieniem i znakiem, że czas na przerwę z nowymi książkami tej autorki. Powieść zbiera różne opinie i wiele osób ją chwali, ja jednak nie potrafię. Sztuczna, niedopracowana, pozbawiona emocji oraz magii świątecznej. Smutno mi z tego powodu.

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Tylko jeden wieczór
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Wydanie: I
Data wydania: 2018-11-14
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788381176361
Liczba stron: 312
Ocena: 3/10

Ten post ma 5 komentarzy

  1. Agnieszka Kaniuk

    Szkoda, że książka tak mocno Cię rozczarowała, tym bardziej, że ja sama bardzo lubię twórczość autorki.

  2. Kathy Leonia

    nie czytałam jeszcze nic tej pani 🙂 nie wiem czy to mój klimat dzieł 🙂

  3. Magdalena

    Mnogość książek na Święta była tak ogromna, że ostatecznie odpuściłam stwierdzając, że to taki wiesz…wyścig; bo są święta, bo każdy lubi magię, bo cuda to tylko w Wigilię…jedna podobna do drugiej i nie wiadomo co wybrać. Recenzja świetna 🙂

  4. Magda

    Ja po zeszłorocznym rozczarowaniu I powtarzalnych schematach też mam opory, żeby sięgnąć po kolejna książkę autorki. Boje się zawodu i z tego co czytam chyba słusznie 😔

  5. Kama B.

    Faktycznie, szkoda, że Ci się nie spodobała, dla mnie była dobra, podobało mi się pokazanie świąt od innej strony, niestandardowo, bez tej wszechobecnej “magii świąt” właśnie. Jeśli wolisz inne “klimaty”, to może spodoba Ci się najnowsza książka Krystyny Mirek “Tam, gdzie serce twoje”. Zapowiada się ciekawie 🙂

Dodaj komentarz