Tak naprawdę chciałem zaprosić ją na randkę, poprosić by dała mi szansę, obiecać, że się zmienię. Wiedziałem jednak lepiej, że faceci nie zmieniają się od tak.*
Są kobiety odważne, pewne siebie i przebojowe, ale są też takie, którym brak tej pewności siebie, cechują się one nieśmiałością i wycofaniem. Boją się zrobić pierwszy krok i zawalczyć o to, na czym im tak bardzo zależy. Wtedy właśnie wkraczają Skrzydłowi i robią wszystko, by pomóc takiej dziewczynie.
Ian miał świetlaną przyszłość jako zawodnik NFL, niestety poważna kontuzja zniszczyła wszystko i może zapomnieć o zawodowym uprawianiu sportu. Wraca więc na studia i wraz ze swoim przyjacielem Lex’em tworzy spółkę „Skrzydłowi”, która ma na celu nauczyć nieśmiałe dziewczyny jak zdobyć upragnionego chłopaka. Ich zadaniem jest sprawienie, by ów facet zwrócił uwagę na ich klientkę i zrozumiał, że to ktoś więcej niż koleżanka czy partnerka od nauki. Chłopaki pomagają dziewczynom ujrzeć się w lepszym świetle i nabrać wiary w swoje możliwości oraz to, że każda z nich jest ładna i zasługuje na więcej, niż chce sobie dać. Ian i Lex ustalili kilka ważnych zasad, których zawsze przestrzegali, bo byli profesjonalistami. Wszystko zmienia się, gdy o ich usługi prosi Blake.
Po długiej przerwie na naszym rynku wydawniczym znowu pojawiły się książki Rachel Van Dyken. Najpierw dość odważna Elita, a teraz naraz dwa tomy serii Skrzydłowi. Ian to jej pierwszy tom, książka przez wielu czytelników polecana i zachwalana. Czy słusznie?
Jeśli mam być szczera, to Ian wzbudza we mnie mocno mieszane uczucia. Z jednej strony mamy tutaj fabułę, która widać, że jest przemyślana, ciekawie poprowadzona i zabarwiona poczuciem humoru. Z drugiej jednak dla mnie było jakby na pół gwizdka. Wszystkiego było za mało. Za mało emocji, dobrego komizmu sytuacyjnego oraz za mało pokory u głównego bohatera. No i jest jeszcze schematyczność, której teraz trudno uniknąć, ale w dobrze napisanej powieści nie zwraca się na nią uwagi, a tym razem niestety często myślałam, że znużeniem „to już przecież było”. Autorka ma lekki styl pisania i książkę czyta się dość szybko, ale brak tutaj nagłych zwrotów akcji i chociaż szczypty napięcia.
Co do samych bohaterów – też jakoś szczególnie nie przypadł mi do gustu. Tutaj główne skrzypce gra Ian, który jeszcze jakoś się ratuje tym, że czasem potrafi zachować się, jak należy i jest mniejszym dupkiem niż Lex, ale jednak potrafi zirytować. Ta jego pewność siebie i zbyt mocna szczerość objawiająca się czasami w naprawdę chamski sposób. No nie zdobył mojego serca ani nawet odrobiny sympatii, bo w sumie mało się o nim tak naprawdę dowiadujemy.
Nie powiem, że Ian to zła książka, bo wtedy bym skłamała, ma swoje dobre i złe momenty. To taka typowa powieść z łatką książki dla kobiet, z którym można spędzić przyjemne popołudnie i się zrelaksować. Jestem nim trochę rozczarowana, bo wiem, że autorkę stać na coś więcej i tutaj coś poszło nie tak. W moim odczuciu było w tej historii trochę przy długich i nużących opisów, zabrakło lepszej charakterystyki postaci i całości brakowało uczuć. Mimo wszystko powieść czyta się szybko i dość przyjemnie, nawet kilka razy się zaśmiałam.
Ian z pewnością nie trafi na listę moich ulubionych historii, a decyzję o przeczytaniu pozostawiam wam. Zbiera on różne opinie i może akurat komuś przypadnie do gustu?
Autor: Rachel Van Dyken
Tytuł: Ian. Twój osobisty trener podrywu
Wydawnictwo: NieZwykłe
Wydanie: I
Data wydania: 2019-09-25
Kategoria: new adult
ISBN: 9788381780919
Liczba stron: 308
Ocena: 6/10
Skrzydłowi:
Ian. Twój osobisty trener podrywu | Lex. Zastępca trenera podrywu
Jak wiesz nie przepadam za bardzo za tego typu książkami. A skoro ten tytuł to nie jest jakieś wielkie wow to chyba sobie odpuszczę. 😊
Nie czytam takich książek na co dzień, więc jest nikła szansa na to, że sięgnę po nią w najbliższym czasie.
Zawsze jak mówisz, że masz mieszane uczucia mnie do nich ciągnie. Sprawdzę jak ja zareaguje.
Uwielbiam to wydawnictwo, ale nad tą książką jeszcze się zastanowię.
Tytuł skutecznie odstrasza
Szczerze mówiąc, to i tak bym nie sięgnęła, bo to kompletnie nie moja bajka gatunkowa. 😉
Ja książki tej autorki bardzo lubię więc pewnie i tak po nią sięgnę, jednak trochę sobie jeszcze poczeka 😉
Ostatnio bardzo często trafiam na recenzje książki. Myślę jednak, że nie jest to lektura dla mnie 🙂 Za to cytat jak zwykle wybrałaś ciekawy.
Dam tej książce szansę i sprawdzę czy mi się spodoba. 🙂
Często zdarza się, że autorów stać na więcej, ale gdzieś w trakcie pisania podwinie im się noga, co skutkuje czymś nieco słabszym. Najważniejsze jednak, by takowy nie pozostał na ziemi, a się podniósł z kolan i wrócił do właściwego poziomu.
Zupełnie nie w moim typie 😉
Książka nie w moim klimacie, a twoja recenzja dodatkowo potwierdza, że nie warto w moim przypadku po tę książkę sięgać.
To zupełnie nie moje klimaty, więc nie mam w planach 🙂