[…] Wszyscy gdzieś zmierzają. Poza tym macie ze sobą torby. Każdy, kto ma torbę na pewno dokądś się wybiera.*
W czasie nagłych zmian musimy być gotowi na to, że przez długi czas możemy zapomnieć o czymś takim jak spokój. Przyzwyczajanie się do nowej sytuacji i uczenie wszystkiego, to jakby jazda na rollercoasterze. Jednak każdy w końcu potrzebuje chwili oddechu, by odpocząć i ogarnąć wszystko na spokojnie. Tylko czy każdemu jest to dane?
Od ostatnich wydarzeń minęło trochę czasu i Kate ma odrobinę spokoju. Cały czas jednak uczy się magii oraz poznaje Jaar. Między czasie spędza przyjemne chwile ze swoim chłopakiem – Johnatanem – który również jest jednym ze Strażników. Spokój nie będzie trwał jednak wiecznie, bo Kate, jak i reszta strażników mają do wykonania misję, a do tego tuż przed swoim ślubem znika Fione – feerka Johna. Drużyna wyrusza na poszukiwanie dziewczyny oraz odpowiedzi na to, czemu została uprowadzona. Jaki będzie finał tej wyprawy i czy grupa jest gotowa na to, co ich czeka?
Siedem bram to już trzecia część Kronik Jaaru. Pierwsze dwa tomy wspominam bardzo miło i ciekawiło mnie, co jeszcze czeka bohaterów. Dlatego też dość szybko zabrałam się za kontynuacje. Czy było warto?
Adam Faber nieustannie zachwyca mnie tym, jak świetnie udaje mu się połączyć ze sobą dwa światy – ten nasz rzeczywisty z Jaarem, pełnym magii oraz fantastycznych zwierząt. Wszystko idealnie ze sobą współgra i wręcz ma się wrażenie, że gdzieś na świecie tak jest i istnieją bramy do magicznych krain. Nie można też zapomnieć o fabule – autor powoli rozpisuje wszystkie wątki, czasem je wyjaśnia i daje odpowiedzi, a momentami bardziej plącze, poszerza listę pytań i wszystko komplikuje. Siedem bram to historia, która od pierwszych stron skupia na sobie uwagę, dostarcza wielu emocji i nie pozwala o sobie zapomnieć. Wydarzenia zaskakują i sporo mieszają, a zakończenie sprawia, że od razu chce się sięgać po Tajemne imię.
Pamiętacie jak przy opisywaniu Czarnego amuletu, narzekałam, że było mało wypraw do Jaaru, a w związku z tym nie było zbyt dużo możliwości poznawania magicznych istot? Tym razem Adam Faber mnie nie zawiódł i historia działa się głównie w światach pełnych magii. Postacie w nich występujące są naprawdę intrygujące i tajemnicze. Potrafią zaskoczyć i oczarować, chociaż bywają niebezpieczne. No ale nie można też zapomnieć o tych realnych postaciach, bo i wśród nich dzieje się coraz więcej. Autor pozwala nam poznawać każdego bohatera coraz lepiej, ale jednocześnie potrafi zaskoczyć ich decyzjami oraz motywami. I to jest dobre, bo nigdy nie wiemy, czego można spodziewać się z ich strony.
Siedem bram ponownie wprowadziło mnie w ten fantastyczny świat stworzony przez autora i w nim uwięziło na jakiś czas. Z zaciekawieniem i z zachwytem przewracałam kolejne strony, wyobrażając sobie to wszystko i obserwując, w jakim kierunku podąża cała historia oraz jak z tym wszystkim radzi sobie Kate i jej przyjaciele. Adam Faber ponownie zdobył moją całkowitą uwagę. Stworzył bowiem kolejny tom serii, w którym widać jak rozrasta się historia, postacie kształtują swoje charaktery, a misja staje się coraz mniejszą niewiadomą.
Myślę, że fanom serii nie muszę polecać tego tytułu, ale jeśli macie ją przed sobą, a Siedem bram was zaciekawiło, nie zwlekajcie zbyt długo z zapoznaniem się z pierwszą częścią. Zapewniam, że nie pożałujecie.
Nie zdradzę wam swojego imienia – oznajmił. – Powinniście znać odwieczną zasadę magii. Kto zna imię ma kontrolę nad tym, który je nosi.*
Autor: Adam Faber
Tytuł: Siedem bram
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Wydanie: I
Data wydania: 2018-02-28
Kategoria: fantasy
ISBN: 9788379768639
Liczba stron: 552
Ocena: 7/10
Kroniki Jaaru:
Księga Luster | Czarny amulet | Siedem bram | Tajemne imię | Megapolis
Okładki całej serii przyciągają wzrok, czytałam wiele pozytywnych opinii ale lektura jeszcze przede mną 😉
Znam tę serię jedynie powierzchowne, bo dotąd czytałam jedynie poświęcone jej recenzje. Wiedz jednak, że mam ją w planach i nie mogę doczekać się dnia, kiedy „chcę przeczytać” przeistoczy się w „przeczytane”. 😉
Nie do końca są to moje klimaty, ale myślę, że za kilka lat mogłaby się spodobać mojemu synkowi. Natomiast to, co mnie się w niej podoba, to okładka ❤
Zastanawiam się, czy to dla mnie, kilka elementów brzmi zachęcająco. 🙂
Często spotykam tą serię, ale jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać 🙂