Życie bez odrobiny emocji jest nudne.*
Czasem w naszym życiu dochodzi do takiego momentu, gdy musimy wybrać drogę, którą dalej podążymy. Potrzebujemy wtedy czasu na przemyślenie, rozważenie wszystkich za i przeciw. Przydaje się wtedy spokój oraz odcięcie od wszystkiego, a nie spontaniczne i szalone kroki. Tylko co zrobić, gdy to tak bardzo kusi?
Kendall i Carter poznają się na lotnisku. Ona zastanawia się gdzie wyjechać, by móc spokojnie pomyśleć i podjąć jedną z ważniejszych decyzji w swoim życiu. On podsłuchał ją, gdy na głos wyrażała swoje myśli i zagaduje do niej, a potem sugeruje miejsce, które powinna wybrać. Oboje czują, że coś między nimi iskrzy, ale wiedzą, że to może być ich pierwsze i ostatnie spotkanie. Żadne z nich nie wie, że to dopiero początek znajomości, która może okazać się szaloną przygodą, która może skończyć się bardzo dobrze lub no cóż… kiepsko. Czy są gotowi zaryzykować?
Każdy ma swoje słabości, jedną z moich są właśnie książki duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Uwielbiam ich poczucie humoru, romantyczną nutę oraz dość nieprzewidywalne miejsca spotkań czy też zwierzęcy bohaterowie. Czy Playboy za sterami spodobał mi się równie mocno, jak poprzednie książki autorek?
Oczywiście, że tak. Autorki ponownie stanęły na wysokości zadania i stworzyły romans, który co prawda nie zaskakuje zakończeniem, ale za to w trakcie czytania zdarza się to dość często. I tym razem miejsce spotkania, niecodzienna sytuacja bohaterki oraz występujące w niej zwierzątko są dość nieprzewidywalne. Fabuła powieści nie należy do skomplikowanych, nie to jest jednak tutaj najważniejsze. Liczy się sama historia, która bawi, wzrusza, wywołuje rumieńce i czasem nawet smuci. Dzięki czemu w trakcie czytania nie ma mowy o chwili nudy, nie brak w niej emocji oraz wciągającego biegu wydarzeń. Podoba mi się również, że chociaż Playboy za sterami jest napisany przez dwie autorki, to nijak nie da się wskazać, która z nich stworzyła dany fragment.
Kolejnym plusem są tutaj bohaterowie, chociaż przyznaję, że tym razem w moim odczuciu autorki jakby trochę mniej się przyłożyły do ich charakterystyki. Każdy jest inny i ma swój charakterek, ale brakowało mi w nich iskry, która by bardziej ożywiła postacie. Prawdą jednak jest, że i bez tego są realnie stworzeni i potrafią zdobyć moją sympatię. Mają swoje zalety oraz wady, a ich słowne przepychanki są niezapomniane.
Playboy za sterami należy do tych książek, które czyta się zdecydowanie zbyt szybko. Ani się obejrzałam, a byłam już na końcu powieści i wzdychałam zawiedziona, że muszę rozstać się z bohaterami. Szybko się z nimi zżyłam i towarzyszyłam im w tej spontanicznej eskapadzie, śmiejąc się, przeżywając każdy moment oraz niecierpliwie przewracając strony, by przekonać się, co jeszcze ich spotka. Ten duet zdecydowanie wie, jak przykuć moją uwagę i utrzymać ją do samego końca. Ich lekkie pióro dostarcza mi zawsze rozrywki i pozwala zapomnieć o szarej codzienności. Będę wracać do tego tytułu równie często, jak do poprzednich tytułów autorek i równie mocno go polecać.
Zbliżają się ciepłe dni i Playboy za sterami może być idealną pozycją na długie słoneczne popołudnie. Vi Keeland oraz Penelope Ward swoim lekkim stylem pisania, spojrzeniem na związki oraz poczuciem humoru bez trudu zdobywają serca czytelników. Moje zdobyły już dawno.
Czasem miłość przychodzi tylko na chwilę. Czasem na całe życie.*
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tytuł: Playboy za sterami
Wydawnictwo: EditioRed
Wydanie: I
Data wydania: 2018-11-20
Kategoria: romans
ISBN: 9788328339927
Liczba stron: 280
Ocena: 8/10
Uwielbiam ten duet 🤗 są mistrzowskie. Czytałam wszystkie ich książki jakie razem wydały oprócz właśnie tej i muszę koniecznie nadrobić Playboy za sterami 😀
Oj… mam wielką słabość do tego autorskiego duetu. Ich książki to bomby o dużym promieniu rażenia!
Intrygująca książka. W sam raz do przeczytania.