Denerwujemy się czasem, jeśli zapomnimy o drobnostce lub o kimś dawno niewidzianym. Irytuje nas, gdy nie pamiętamy, gdzie położyliśmy pilota od TV lub długopis… Wyobraźmy sobie teraz, że nie pamiętamy wszystkiego – swojego imienia, wieku, znajomych, rodziny, że każdy dzień, ba, godzina jest jak biała kartka. Zapisywana na nowo, ponownie i ponownie… Bez końca.
Flora Banks niby niczym nie różni się od innych siedemnastolatków. Jednak w przeciwieństwie do pozostałych Flora pamięta swoją przeszłość do dziesiątego roku życia. Wtedy wykryto u niej guza, ale to wywołało u niej amnezję następczą (tj. tylko przez parę godzin pamięta co się akurat dzieje, po tym czasie wspomnienia jakby ulatywały. Flora radzi sobie z tym dzięki notesowi, w którym wszystko zapisuje, samoprzylepnym karteczkom i zapiskom na rękach. To źródło jej wiedzy o tym, kim jest. Pewnego dnia coś się zmienia, całuje ją chłopak, a ona to pamięta… Niestety on wyjeżdża, Flora podejmuje odważną i szaloną podróż jego śladem. Czy dobry pomysł, by odzyskać wspomnienia i zagubioną część siebie?
Przyznam szczerze, że biorąc do recenzji ten tytuł, nie szukałam o nim wielu informacji. Wyczytałam tylko, że bohaterka cierpi na amnezję i pomyślałam – to może być dobre. Czy było warto zabierać się za Jedyne wspomnienie Flory Banks?
Nie czytałam jeszcze nic Emily Barr, ale muszę przyznać, że pierwsza styczność z jej twórczością była bardzo udana. Autorka napisała powieść dla młodzieży, ale to nie jest kolejne love story, w którym wszystko nagle magicznie się naprawia, tylko powieść obyczajowa. Temat amnezji nie jest łatwy, ale Barr stworzyła niezwykle przemyślaną i dopracowaną fabułę, zadbała o najmniejsze detale, a przede wszystkim pierwszorzędnie wykreowała Florę. Książka pomimo trudnego tematu jest lekka w odbiorze i szybko się ją czyta. Najlepsze jest jednak to, że powieść skłania do przemyśleń i na długo zapadnie w pamięć. Tego jestem pewna.
Muszę jeszcze wrócić do postaci Flory, to ona jest najważniejsza, na niej wszystko się skupia i to jej najwięcej czasu poświęciła autorka. I wyszło jej to rewelacyjnie, pomimo tego, że wcielenie się w osobę z amnezją nie jest przecież takie łatwe. Autentycznie czułam to, co główna bohaterka. Jej strach, dezorientację, niepewność, ale i potrzebę wyrwania się, normalnego życia na ile to możliwe. Gdzieś w środku płonie w niej ogień, który daje siłę, by się nie poddać. Trudno mi było wyobrazić sobie, że tak jak Flora nie pamiętam swoich przyjaciół, rodziny, przeczytanych książek, przeżytych chwil… To… przerażające.
Jedyne wspomnienie Flory Banks przeczytałam bardzo szybko, ale w trakcie czytania i nawet teraz nie mogłam powstrzymać się od przemyśleń na temat samej amnezji i cierpiących na nią ludzi, jak muszą się czuć, gdy enty raz poznają swoją historię, oswajają się z otoczeniem i ludźmi. Kiedy ktoś mówi do nich po imieniu, a dla nich to obcy człowiek. Z drugiej strony są bliscy – oni też muszą sobie radzić z chorobą, tylko na inny sposób. Z ich strony potrzeba ogromu cierpliwości i zrozumienia. Ważnym tematem poruszanym w powieści jest nieświadome ubezwłasnowolnienie. Mama Flory w moich oczach postępowała karygodnie, ale z drugiej strony jestem w stanie ją zrozumieć. Tyle że rozumieć, nie znaczy akceptować, to co robiła mama, zabrało Florze wolność i szansę na normalne życie, a to wszystko przez strach… Zakończenie nie jest zamknięte. Nie wiem, czy wyprawa Flory i wydarzenia po niej pomogły jej odzyskać to, co utracone. Mam jednak nadzieję, że tak. Głęboko w to wierzę.
Z czystym sumieniem polecam najnowszą książkę Emily Barr, każdemu nastolatkowi oraz dorosłemu. Przejmująca, pochłaniająca, skłaniająca do refleksji. Tej książki się nie zapomina.
Autor: Emily Barr
Tytuł: Jedyne wspomnienie Flory Banks
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2017-04-27
Kategoria: young adlut
ISBN: 9788380740808
Liczba stron: 328
Ocena: 8/10