Nawiedzony dom


Teraz rozumiem (…). To znaczy, że mieszkasz z mamą w
Dreszczowisku.



Gdzie? (…)



W Dreszczowisku. No, wiesz, każdego, kto tam mieszka, prędzej czy
później spotyka coś złego (…). To na pewno kwestia przypadku,
bo duchy przecież nie istnieją.
[s. 63]
Każde
domy mają swoje historie, im starsze tym jest ich więcej. W
ścianach zachowane są opowieści, śmiech… ale i ludzkie
tragedie.Co zrobić kiedy zamieszka się w jednym z takich starych
domów, gdzie zaczynają się dziać rzeczy dziwne, niewytłumaczalne
i wskazujące na to, że nie jesteśmy tutaj jedynymi mieszkańcami?
Niedługo
po śmierci męża mama Billie postanawia, że przeprowadzą się do
Ahus – miejscowości jej dzieciństwa – i tam zaczną nowe życie.
Dwunastolatka nie może się za bardzo sprzeciwiać i przeprowadza
się z mamą do nowego domu, chociaż podejrzane jest dla niej, że
poprzedni właściciele zostawili wszystko tak, jakby mieli zaraz
wrócić. Dlaczego porzucili większość cennych rzeczy? Czy nagła
zmiana pracy jest powodem, by opuścić w pośpiechu dom zapominając
o pamiątkach? Zdecydowanie tutaj jest coś nie tak i Billie
postanawia odkryć prawdziwy powód szybkiej wyprowadzki, tym
bardziej, że zauważa niepokojące zjawiska, takie jak odcisk małej
rączki, który pojawił się gdy nikogo nie było w domu lub
kołysząca się lampa w salonie… Co takiego dzieje się w jej
domu?
Z
twórczością Kristiny Ohlsson miałam już do czynienia przy okazji
czytania jej książki dla dorosłych. Pamiętam, że Na skraju ciszy
przypadło mi do gustu i chciałam poznać inne jej powieści,
dlatego też bardzo chętnie sięgnęłam po Szklane dzieci. Nie
tylko zaciekawił mnie blurb, ale byłam również ciekawa jak
autorka poradzi sobie z literaturą dziecięcą.
I
z zadowoleniem mogę powiedzieć, że Ohlsson poradziła sobie
wyśmienicie z napisaniem powieści dla dzieci (11+), zadbała o to
by było ciekawie, strasznie (ale nie za strasznie) i klimatycznie.
Pomimo tego, że to pozycja dla nieco młodszych czytelników
Kirstina odmalowała skandynawski klimat w taki sposób, że nawet ja
czułam dreszczyk niepewności, niepokoju a nawet strachu, kiedy
bohaterka zauważała kolejne zjawiska. Przyznaję bałam się razem
z Billie. Oczywiście całość dostosowano do odpowiedniego wieku
czytelnika, ale książka trzyma w napięciu. Powieściopisarka
stworzyła fabułę przemyślaną i dopracowaną, stopniowo dochodzi
się do prawdy, powoli odkrywa kolejne elementy układanki i co
ważniejsze nie jest to łatwe i trzeba się trochę na główkować.
Zakończenie zaś wzbudza niedosyt i poczucie niepokoju.
Bohaterowie
są kolejnym plusem, każdy jest inny, nieco tajemniczy. Wyróżniają
się osobowością, zachowaniem, sposobem myślenia. Bez problemu
można rozróżnić kto jest kim, ale co ważniejsze postacie
dziecięce są inteligentne, ale niepozbawione dziecięcej
niewinności. Nie zachowują się jak starsi, nie mówią dorosłym
językiem. Polubiłam Billie i jej przyjaciół właśnie za to jacy
są.
Przyznaję,
że nie tego się spodziewałam po Szklanych dzieciach, ale
jednocześnie jestem z tego zadowolona, bo teraz dzieci mają mocne
nerwy i nie boją się byle czego. Tutaj mają okazję poczuć strach
(jest czego się bać), rozwiązać zagadkę i dobrze się przy tym bawić.
Kristina Olhsson zadbała o to by książka nie nużyła tylko
wzbudzała zainteresowanie tym co będzie dalej oraz odkryciem czy
krążące opowieści o Dreszczowisku są prawdziwe. Fajne jest też
wydanie książki – twarda i kolorowa okładka ze starym domem, duży
druk i krótkie rozdziały.
Szklane
dzieci
są udanym początkiem serii, który z pewnością wzbudzi
zainteresowanie u młodych czytelników. Wywołuje dreszczyk strachu
i niepokoju, ale też sprawia, że wraz z bohaterami chce się
odkrywać tajemnice domu. Polecam, idealna na prezent (wraz z drugim
tomem – Srebrny chłopiec) oraz niespodzianka bez okazji. 
Autor: Kristina Ohlsson
Tytuł: Szklane dzieci
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2016-03-30
Kategoria: literatura młodzieżowa, horror
ISBN: 9788380080959
Liczba stron: 224
Ocena: 8/10

Szklane dzieci:
Szklane dzieci | Srebrny chłopiec | Kamienne anioły

Dodaj komentarz