Nauka też potrafi poplątać w życiu

            „Uwzględniając
prędkości asteroidy i ruchu wirowego Ziemi, ustalono, że miejsce przewidywanego
uderzenia znajduje się w pobliżu kompleksu sportowego w Colorado Springs.
Osłupiałemu astronomowi, który dokonał tego odkrycia, pozostała do
rozstrzygnięcia jedna nader ważna kwestia: czy o bliskim końcu świata
stosowniej jest powiadomić przełożonego e-mailem, telefonicznie, czy SMS-em?”*
            Po tragedii,
która spotkała twoją rodzinę przeprowadzacie się do innego miasta,
zamieszkaliście w domu po kimś z rodziny. Nowe miejsce i nowi ludzie mają pomóc
uporać się z bólem i stratą. Wiktoriański dom okazuje się być pełen rupieci,
które pozbywacie się poprzez słynną wyprzedaż garażową. Nie podejrzewasz nawet
przez chwilę, że ta wyprzedaż będzie początkiem końca spokoju o którym tak
marzyliście. Okazuje się, że to co sprzedaliście nie było zwykłymi starymi
rzeczami, a skonstruowanymi przez wynalazcę przyrządami, które mogą ułatwić,
ale i utrudnić życie, a już w niepowołanych rękach mogą stać się bardzo
niebezpieczne.
            Nick
Stale niedawno stracił mamę w pożarze domu, teraz wraz z młodszym bratem i
ojcem przeprowadził się do Colorado Springs, gdzie zamieszkają w starym,
wiktoriańskim domu po ciotecznej babce. Początki okazują się być wręcz
niebezpieczne, bo gdy czternastolatek próbuje wejść na strych spada na niego
toster i mocno rani. Po tym incydencie tata powala mu zrobić garażową wyprzedaż
i pieniądze, które zarobi zachować dla siebie. O dziwo na bezchmurnym niebie
gwałtownie pojawiają się chmury i zaczyna lać deszcz. Rodzina postanawia
popatrzeć na te zjawisko z garażu. Aby rozjaśnić trochę wnętrze Nick zapala
lampę, która była na strychu. Od tego momentu 
zaczynają dziać się dziwne rzeczy, mimo deszczu zjawia się coraz więcej
osób, kupują one nawet rzeczy, które tak naprawdę nie są im potrzebne lub
wydają się zepsute. Czują jednak, że MUSZĄ je kupić. Czemu tak się dzieje i
czemu pewni ludzie są gotowi zapłacić każdą sumę za wszystko co było na strychu
i nie podoba im się, że się spóźnili? O tym Nick, chcąc czy nie przekona się
już niedługo.
            Książek
dla młodzieży na rynku wydawniczym obecnie jest mnóstwo i trudno wyłapać coś
fajnego oraz godnego uwagi. Dlatego gdy pojawia się coś nowego oczywistym jest
to, że automatycznie zwraca się na to uwagę. Tak samo było właśnie z „Strychem
Tesli”. Książka w której nie ma mowy o żadnych magicznych stworzeniach, ani
żadnej magii? No grzech nie sprawdzić o czym w takim razie jest, prawda?
            Niewątpliwie
plusem powieści jest oryginalność, na którą postawili autorzy. Co prawda mamy w
niej kolejnego nastolatka (chociaż zazwyczaj jest to nastolatka), który będzie
musiał uratować świat, nie zrobi tego za pomocą magii czy też walki z istotami
nadprzyrodzonymi, a za pomocą logicznego oraz racjonalnego (w pewnym sensie)
myślenia. Tak, tak. W tej książce prym wiodą urządzenia wynalezione przez Teslę
(bardzo mądrego uczonego) oraz naukowcy, którzy tych urządzeń praną. Mają one
pewne „umiejętności”, które są przydatne. 
Miła odmiana pośród tego co się podoba, ale mimo wszystko powtarza.
Fabuła powieści jest intrygująca, akcja toczy się wartko. W książce nie brak
humoru, którym potraktowano niektóre sytuacje oraz bohaterów. Kolejnym plusem
jest brak wysuwającego się na pierwszy plan wątku romansowego. Są w książce
jakieś podrygi uczuć, ale to tak mimochodem, wplecione między wydarzenia. Autorzy
pokusili się w tej powieści o dużo odwołań do ludzi sławnych, znanych nam z
jakichś osiągnięć, oraz do samej nauki, którą nie wszyscy potrafią zrozumieć.
            Do
gustu przypadli mi bohaterowie, jest tu ich bez liku, a co każdy to inny. Są
wyjątkowi i niepowtarzalni, kontrowersyjni, czasem irytujący. Na pierwszy rzut
oka w ogóle do siebie nie pasujący, ale z czasem okazuje się, że mimo
diametralnych różnic, i stwierdzeń, że się nad wzajem irytują rodzi się między nimi
ta nić przyjaźni. Taki kontrast okazał się być bardzo ciekawy, bo jedno wydaje
się, że widać, a okazuje się coś całkiem innego. Niektóre osoby mnie nawet
zaskoczyły i pomyliłam się co do nich z oceną, co nieskromnie przyznam mało
kiedy mi się zdarza…
            No
tak, wymieniłam same plusy, ale jednak książka nie do końca do mnie przemówiła.
Jest oryginalna, interesująca, ale mimo wszystko nie wywołała we mnie takich
emocji jakich oczekiwałam. Dopiero na końcu coś we mnie się ruszyło i zaczęłam
śledzić wydarzenia z większym zainteresowaniem. Pomysł jest trafiony, ale jakoś
trudno było mi się wgryźć w tekst i połapać w tych naukowych rozważaniach. Może
było tak, bo nie mogłam się do końca skupić, a może mój humanistyczny umysł po
prostu się zbuntował. No ale na brak akcji oraz emocji narzekać nie mogę. Pośmiałam
się, poirytowałam, a nawet poczułam strach. Tak więc mimo wszystko książka
wywarła na mnie dobre wrażenie i chętnie sięgnę po dalsze części, bo ciekawa
jestem jak to wszystko się potoczy.
            Podejrzewam,
że książka znajdzie wielu fanów, bo tak naprawdę jest bardzo dobra. Wnosi świeży
powiew do literatury, zawiera pełno przygód oraz tajemnic, które aż się proszą
o odkrycie. Jest  wesoło, czasem
uczuciowo, a nawet niebezpiecznie. Idealna pozycja do młodszego czytelnika, ale
i ci starsi lubiący takie tematy się nie zawiodą.
*str. 157
Autor: Neal
Shusterman, Eric Elfman
Tytuł: Strych Tesli
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 23
października 2013
/29.08.2013
Liczba stron: ?/ [e-book 230]
Stowarzyszenie Accelerati:
Strych
Tesli
Książka przeczytana w ramach wyzwań
czytelniczych: Czytam fantastykę

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Donna Webner

    Ostatnio nie mam czasu na powieści, które są nowościami, więc nie wiem czy dałabym radę przeczytać i tę. Mam nadzieję, że po maturze narobię wszelkie zaległości.

  2. Anonimowy

    Brzmi całkiem ciekawie. Myślę, że mogłabym dać jej szansę, czemu nie?

  3. Sylwia Węgielewska

    Coś czuję, że ta książka by się spodobała 🙂

    PS. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    pozdrawiam 🙂

  4. Klaudia Sowa

    Lubię literaturę, która trochę odchodzi od utartych schematów i wprowadza pewną świeżość 🙂

Dodaj komentarz