Rok temu było mi dane czytać pierwsze wydanie „Wiosny w Różanach”, ale do dziś pamiętam emocje jakie we mnie wzbudziła. Gdy niedawno dowiedziałam się o wznowieniu serii oraz wydaniu dalszych części, byłam bardzo tym faktem uradowana. Chętnie przeczytałam dwa pierwsze tomy ponownie i z wielką radością przeczytam kolejne. Wracając jednak do „Wiosny w Różanach” – patrzę na to co napisałam rok temu i myślę o tym co czuję teraz. Nic się nie zmieniło. Dlatego też nie napiszę nic nowego, a odsyłam do tego co już zostało napisane.
Jedyne co chciałabym dodać, to fakt, że nowe wydanie jest o wiele ładniejsze oraz wygodniejsze. Książkę trzyma się łatwo oraz bez problemów. Jest o wiele lepsza niż pierwsze wydanie.
„Własne nieszczęście inaczej wygląda, jeśli porówna się je z cudzymi i okaże się, że inni też cierpią.”*
W życiu jest tak, że czasem musi być źle aby później było dobrze. Bywają momenty w których wszystko jest przeciw nam, tracimy to co kochamy najbardziej i wtedy tracimy też sens życia. Chcemy ba to wróciło albo żebyśmy i my odeszli. Wszystko byleby przestać cierpieć. Trudno jest wtedy przetrwać ból, który dotyka duszy… Jest też jednak nadzieja, że coś nas wybudzi z tego odrętwienia i pokaże, że można dalej żyć… Tylko czy my damy radę w to uwierzyć?
Zosia jest szczęśliwą kobietą przy nadziei oraz z ukochanym u boku. Wiernie też wspierają ją ojciec oraz niania Zuzanna i jej dwójka przyjaciół Marianna oraz Eryk. Wydawało jej się, że nic nie może zniszczyć jej szczęścia, ale nie wiedziała nawet jak bardzo może się mylić. W krótkim czasie traci wszystko co nadawało sens jej życiu. Popada w depresje i zamyka się w domu, nie chce z nikim rozmawiać, ani nikogo widzieć. Chce aby czas się cofnął, chce mieć z powrotem tych których kocha. Z jej losami plotą się losy innych, którzy wraz z Zosią przeżywają jej ból oraz swoje wzloty i upadki.
Stosunkowo niedawno czytałam debiutancką książkę Ziembickiej zatytułowaną „Droga do Różan”. Był to bardzo udany debiut, który zapadł mi w pamięci do dziś i z pewnością jeszcze na długo w niej pozostanie. Autorka ma w sobie coś takiego, że zwykłą historię przedstawia w taki sposób iż słowo „zwykła” zupełnie tu nie pasuje. Po raz kolejny dałam się oczarować Różanom i ich mieszkańcom. Ponownie poczułam wiatr i słońce. Po raz kolejny zachwyciłam się pięknem przyrody, wonią kwiatów. Poczułam zapach potraw gotowanych przez Mariannę. Ale nie tylko to mnie do niej przekonało. Tym razem powieść nie jest taka sielankowa jak poprzednia część, dużo się w niej dzieje. Choć wszystko toczy się wokół Zosi historię poznajemy z punktu widzenia jej przyjaciółki. To ona opowiada nam o wszystkim , a do tego i o swoim życiu. Cieszę się, że w drugiej części jest tyle Marianny. Polubiłam jej postać za to jaka jest. I zazdrościłam Zosi takiej przyjaciółki.
„Wiosna w Różanach” jest o wiele lepsza od poprzedniej części. Ją się pochłania, a nie czyta. Gdy zaczęłam śledzić losy bohaterów nie zauważałam upływającego czasu, a gdy już musiałam przerwać czytanie na chwilę czyniłam to z wielkim żalem. W książce tej pojawia się wiele wątków, ale Ziembickiej z łatwością udaje się wszystko ładnie rozpisać tak, że nie przeszkadza nam ta wielowątkowość, a wręcz jest wskazana. W najnowszej powieści polskiej pisarki pojawiają się nowe postacie, które wniosą trochę zamieszania, nadziei oraz radości. Pojawi się też intrygantka, która zamiesza w życiu Zosi oraz Eryka. Przeżycia które spotkały główną bohaterkę pozostawiły w niej trwały ślad i sprawiły, że stała się dojrzalsza. W jej wzroku było widać smutek, ale i siłę kobiety, która przetrwała gdy mogła się poddać.
Nie byłabym sobą jeśli nie wspomniałabym o dodatkach, które umieściła autorka w powieści. Otóż mamy możliwość przyrządzenia potraw, które spożywali bohaterowie, a to za sprawą przepisów niani Zosi. Smaczku dodają też fragmenty pamiętników pani Zuzanny, które czyta się z prawdziwą przyjemnością. Naprawdę fajnie to wygląda i urozmaica powieść.
„Wiosna w Różanach” jest pełna ciepła, przyjaźni i nadziei. Gdzieś pomiędzy wersami są wplecione mądrości, które sprawiają, że nasze serca drgają. Spotkamy tu też szczyptę magii, która w takim miejscu jak Różany wydaje się doskonale pasować. Ta powieść, bawi, smuci i wzrusza. Doskonała kontynuacja i nawet lepsza niż część pierwsza. Idealna na lato. Gorąco polecam!
*str. 261
Autor: Bogna Ziembicka
Tytuł: Wiosna w Różanach
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 11 lipca 2012wznowienie 25 września 2013
Liczba stron: 376376
Różany:
A u mnie na półce wciąż czeka pierwsza część Różan, chyba czas się za nią zabrać skoro ciąg dalszy jest tak wciągający 🙂
Już nie mogę się doczekać!!!!
Właśnie zastanawiałam się czy czytać "Wiosnę…", ale po takiej rekomendacji to na pewno sięgnę:)
Chętnie przeczytam część pierwszą, ale nie jest to dla mnie lektura obowiązkowa 🙂
Ciekawa recenzja.
Nie mogę się doczekać "Wiosny..", ciekawe, czy będą jeszcze kolejne części.
w najbliższym czasie (kwestia dni a nie tygodni) wezmę się za obydwie części Różan. "Wiosna" ma do mnie dotrzeć lada dzień 🙂
rzadko się zdarza, ze kontynuacje są lepsze od poprzednich tomów, tym samym chyba nie mam wyjścia i muszę sięgnąć po tę serię xD
Aaaaaa coś dla mnie i to na wakacje! 😉 lubię czytać Twoje recenzje – są takie szczere, i – jeżeli mogę to powiedzieć o recenzjach – bardzo ciepłe 😉 a po książkę sięgnę na pewno
Ja muszę na dobry początek zabrać się za "Drogę do Różan". 🙂
Wydaje mi się, że to książka idealna na wakacje i na plażę. Może się skuszę 🙂
Jak tylko przeczytam wszystkie książki, które mam jeszcze w kolejne to zabiorę się i za tą 🙂
przede mną cały czas "Droga do Różan", ale po obie książki z pewnością sięgnę
pozdrawiam Cię serdecznie
Jak mniemam, książka idealna na letnią porę 🙂 Może kiedyś i ja dam się skusić 😉
Też miałam szczęście przeczytać tę powieść i moje odczucia były podobne. Również bardzo polubiłam Mariannę. Świetna książka, o wiele lepsza od debiutu:)
Nie czytałam, ale od dłuższego czasu mam wielką ochotę. Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej. Pozdrawiam
Mam w domu pierwsza część, więc chyba czas ją zacząć czytać, bo mi wiosna ucieknie 😉
Widzę, że wszystkie komentatorki z niezwykłą chęcią czekają na "Wiosnę w Różanach" i muszę przyznać, że nie będę inna – po takiej recenzji mam ochotę, by już po nią sięgnąć. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://aurora-teagarden.blogspot.com/
Wydaje mi się, że to niespecjalnie moje klimaty:)
Zachęciłaś mnie do szybszego sięgnięcia po tę serię- ja akurat mam pierwszy wydanie 😉