„-
Za bycie wampirem płacisz wysoką cenę (…) Wszystko wokół zmienia się i umiera.
Nawet to miasto się zmieni, i wszystko co było bliskie twojemu sercu, odejdzie
do historii. Wszystko umrze, a ty będziesz nadal żyć. To trudniejsze, niż
myślisz.”*
Za bycie wampirem płacisz wysoką cenę (…) Wszystko wokół zmienia się i umiera.
Nawet to miasto się zmieni, i wszystko co było bliskie twojemu sercu, odejdzie
do historii. Wszystko umrze, a ty będziesz nadal żyć. To trudniejsze, niż
myślisz.”*
Jedna
chwila, która zmieniła całe twoje życie. Na lepsze czy też na gorsze, oceń
sama. Pewnego dnia poznajesz kogoś, kto jest inny od wszystkich otaczających
cię ludzi. Emanuje on czymś potężnym, czymś czego nie możesz określić. Każda
spędzona z nim chwila odsuwa cię od świata i osób, które znasz oraz upewnia w
przekonaniu, że nie dasz rady bez niego żyć. Uważaj, bo tajemnice, które przed
tobą ukrywa, mogą cię przerosnąć.
chwila, która zmieniła całe twoje życie. Na lepsze czy też na gorsze, oceń
sama. Pewnego dnia poznajesz kogoś, kto jest inny od wszystkich otaczających
cię ludzi. Emanuje on czymś potężnym, czymś czego nie możesz określić. Każda
spędzona z nim chwila odsuwa cię od świata i osób, które znasz oraz upewnia w
przekonaniu, że nie dasz rady bez niego żyć. Uważaj, bo tajemnice, które przed
tobą ukrywa, mogą cię przerosnąć.
Alice
to nastolatka, która wiedzie całkiem zwyczajne życie, które kręci się wokół
szkoły, domu i wieczornych wypadów z przyjaciółką. Jane wpadła właśnie na
kolejny świetny pomysł – dziewczyny miały wejść do nocnego klubu dzięki
fałszywym dowodom. Nastolatka nie pomyślała jednak, że coś może nie wyjść. Gdy
nie zostały wpuszczone do kolejnego już miejsca, Alice udało się ją przekonać,
by wróciły do domu. W czasie powrotnej drogi zaczęli ich śledzić mężczyźni z
niezbyt miłym zamiarami. Kto wie, co by się stało, gdyby nagle nie pojawił się
Jack, który uratował dziewczyny i w tym samym momencie całkowicie zmienił bieg
życia Alice. Kim jest ten tajemniczy mężczyzna? Czego on i jego rodzina chcą od
Alice?
to nastolatka, która wiedzie całkiem zwyczajne życie, które kręci się wokół
szkoły, domu i wieczornych wypadów z przyjaciółką. Jane wpadła właśnie na
kolejny świetny pomysł – dziewczyny miały wejść do nocnego klubu dzięki
fałszywym dowodom. Nastolatka nie pomyślała jednak, że coś może nie wyjść. Gdy
nie zostały wpuszczone do kolejnego już miejsca, Alice udało się ją przekonać,
by wróciły do domu. W czasie powrotnej drogi zaczęli ich śledzić mężczyźni z
niezbyt miłym zamiarami. Kto wie, co by się stało, gdyby nagle nie pojawił się
Jack, który uratował dziewczyny i w tym samym momencie całkowicie zmienił bieg
życia Alice. Kim jest ten tajemniczy mężczyzna? Czego on i jego rodzina chcą od
Alice?
Powieść
okrzyknięto fenomenem wydawniczym zanim została wydana w wersji papierowej –
sprzedano milion e-booków. Wydawcy walczyli o prawa do wydanie tej, podobno,
fenomenalnej książki. Przyznaję, że właśnie te informacje przekonały mnie do
sięgnięcia po „Wybrałam ciebie”, a nie opis, który rzecz jasna również przeczytałam,
ani okładka – tylko właśnie to. I teraz tego żałuję, bo z doświadczenia
powinnam wiedzieć, że teksty tego typu nie wróżą dobrze książkom. Powieść
przeczytałam, zwymyślałam samą siebie, a teraz napiszę, co mi się nie podobało.
A niestety było tego dużo.
okrzyknięto fenomenem wydawniczym zanim została wydana w wersji papierowej –
sprzedano milion e-booków. Wydawcy walczyli o prawa do wydanie tej, podobno,
fenomenalnej książki. Przyznaję, że właśnie te informacje przekonały mnie do
sięgnięcia po „Wybrałam ciebie”, a nie opis, który rzecz jasna również przeczytałam,
ani okładka – tylko właśnie to. I teraz tego żałuję, bo z doświadczenia
powinnam wiedzieć, że teksty tego typu nie wróżą dobrze książkom. Powieść
przeczytałam, zwymyślałam samą siebie, a teraz napiszę, co mi się nie podobało.
A niestety było tego dużo.
Zastanawiam
się, od czego by tu zacząć i chyba jako pierwsze wytknę przewidywalność fabuły.
Nawet w najmniejszych momentach nie zostałam niczym zaskoczona. Wszystkie
wydarzenia były łatwe do odgadnięcia, tak samo jak i ich przebieg. Kolejna
rzecz, która mnie strasznie drażniła, to teksty jak ze „Zmierzchu” Stephenie
Meyer. On piękny i tajemniczy, ciągnie go do niej, ale nie, nie może, bo zrobi
jej krzywdę. Z kolei ona prawie, że samotna, cicha i zakompleksiona. Widzicie
podobieństwo? Właśnie. Ratunkiem dla powieści miał być Peter, brat Jacka, ale
trójkąt, jaki się utworzył był prawdę mówiąc dziwny. Nie mogłam tego rozgryźć i
nie wiedziałam, jak go odebrać.
się, od czego by tu zacząć i chyba jako pierwsze wytknę przewidywalność fabuły.
Nawet w najmniejszych momentach nie zostałam niczym zaskoczona. Wszystkie
wydarzenia były łatwe do odgadnięcia, tak samo jak i ich przebieg. Kolejna
rzecz, która mnie strasznie drażniła, to teksty jak ze „Zmierzchu” Stephenie
Meyer. On piękny i tajemniczy, ciągnie go do niej, ale nie, nie może, bo zrobi
jej krzywdę. Z kolei ona prawie, że samotna, cicha i zakompleksiona. Widzicie
podobieństwo? Właśnie. Ratunkiem dla powieści miał być Peter, brat Jacka, ale
trójkąt, jaki się utworzył był prawdę mówiąc dziwny. Nie mogłam tego rozgryźć i
nie wiedziałam, jak go odebrać.
Co
się tyczy bohaterów – są płytcy i tacy bezosobowi. Niedopracowani i stworzeni
byle jak, tak aby byli. Byli tak sztuczni, że szczerze mówiąc, nie dało się o
nich wyrobić jakiegoś zdania. W końcu sama nie wiem, czy kogoś lubię, czy też
nie. Alice nie miała żadnych zainteresowań, jej rozmyślenia wołały pomstę do
nieba, a relacje z otaczającymi ją osobami były istną kpiną. No bo jak można
nazwać przyjaciółką osobę, która pojawiła się raptem na kilku stronach na
początku, potem gdzieś tam jakaś wzmianka była o niej i… to koniec. To, można
by rzec, uzależnienie Jackiem było strasznie irytujące, Jack to, Jack tamto…
Jak można tak być zależnym od jednej osoby i sprowadzić wszystko do niej. To
jest straszne.
się tyczy bohaterów – są płytcy i tacy bezosobowi. Niedopracowani i stworzeni
byle jak, tak aby byli. Byli tak sztuczni, że szczerze mówiąc, nie dało się o
nich wyrobić jakiegoś zdania. W końcu sama nie wiem, czy kogoś lubię, czy też
nie. Alice nie miała żadnych zainteresowań, jej rozmyślenia wołały pomstę do
nieba, a relacje z otaczającymi ją osobami były istną kpiną. No bo jak można
nazwać przyjaciółką osobę, która pojawiła się raptem na kilku stronach na
początku, potem gdzieś tam jakaś wzmianka była o niej i… to koniec. To, można
by rzec, uzależnienie Jackiem było strasznie irytujące, Jack to, Jack tamto…
Jak można tak być zależnym od jednej osoby i sprowadzić wszystko do niej. To
jest straszne.
Jedyne
co mi się podobało w tej historii to wizja wampirów, jaką prezentuje autorka.
Nie są może mroczni i niebezpieczni, ale przypadło mi do gustu to, jak
stworzyła te istoty. Ich moce, umiejętności oraz to, jak ich ciało reaguje na
dotyk innych osób i jak one odbierają dotyk wampira. Zaintrygowały mnie też
więzy krwi oraz przyciąganie potencjalnych partnerów, właśnie poprzez krew.
Szkoda, że Hocking potraktowała to tak po macoszemu i nie opisała tego bardziej
szczegółowo.
co mi się podobało w tej historii to wizja wampirów, jaką prezentuje autorka.
Nie są może mroczni i niebezpieczni, ale przypadło mi do gustu to, jak
stworzyła te istoty. Ich moce, umiejętności oraz to, jak ich ciało reaguje na
dotyk innych osób i jak one odbierają dotyk wampira. Zaintrygowały mnie też
więzy krwi oraz przyciąganie potencjalnych partnerów, właśnie poprzez krew.
Szkoda, że Hocking potraktowała to tak po macoszemu i nie opisała tego bardziej
szczegółowo.
Książka
ta nie wywołała we mnie żadnych głębszych emocji, nie przewracałam nerwowo i z
ciekawością stron. Zabrakło mi akcji, nieprzewidywalności i ciekawych dialogów.
Wszystko to sprawiło, że ani przez chwilę nie mogłam wczuć się w czytaną
powieść. Wprawdzie nie sprawdzałam nieustannie, ile zostało mi do końca, ale i
nie czułam potrzeby, aby jak najszybciej ją skończyć. Czytałam byle mieć ją już
za sobą. Szkoda, bo liczyłam na coś naprawdę wartego uwagi. Tak naprawdę nie
rozumiem jej fenomenu.
ta nie wywołała we mnie żadnych głębszych emocji, nie przewracałam nerwowo i z
ciekawością stron. Zabrakło mi akcji, nieprzewidywalności i ciekawych dialogów.
Wszystko to sprawiło, że ani przez chwilę nie mogłam wczuć się w czytaną
powieść. Wprawdzie nie sprawdzałam nieustannie, ile zostało mi do końca, ale i
nie czułam potrzeby, aby jak najszybciej ją skończyć. Czytałam byle mieć ją już
za sobą. Szkoda, bo liczyłam na coś naprawdę wartego uwagi. Tak naprawdę nie
rozumiem jej fenomenu.
Cała
opowieść wydaje się płytka i niedopracowana. Hocking miała być może pomysł, ale
jej nie wyszło. Jak dla mnie jest to historia, którą mimo wszystkich
mankamentów się czyta, ale jeszcze szybciej się o niej zapomina. Niestety, ale
powieści „Wybrałam ciebie” mówię nie. Poważnie też zastanowię się nad
kontynuacją, jeśli takowa powstanie.
opowieść wydaje się płytka i niedopracowana. Hocking miała być może pomysł, ale
jej nie wyszło. Jak dla mnie jest to historia, którą mimo wszystkich
mankamentów się czyta, ale jeszcze szybciej się o niej zapomina. Niestety, ale
powieści „Wybrałam ciebie” mówię nie. Poważnie też zastanowię się nad
kontynuacją, jeśli takowa powstanie.
TEKST STANOWI OFICJALNĄ RECENZJĘ DLA PORTALU Secretum
*str. 222
Autor: Amanda
Hocking
Hocking
Tytuł: Wybrałam
ciebie
ciebie
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: sierpień
2012
2012
Liczba
stron: 256
Mnie się już jakis czas temu znudziły wampiry. A co do tego tytułu, ani przez chwilę nie byłam nim zainteresowana…
Brzmi ciekawie, chętnie przeczytam:)
Podoba mi się okładka. Naprawdę jest śliczna, tajemnicza. Ale fabuła za bardzo przypomina mi "Zmierzch". Chociaż ta saga mi się podobała, to nie ścierpię nieudanych plagiatów. 🙂
Mam tę książkę dodaną do "listy życzeń". Szkoda, że tak źle wypadła w Twoich oczach. Mimo wszystko i tak mam ochotę zapoznać się z tą historią.
Ja już nie sięgnę po żadną książkę Amandy Hocking. Przeczytałem jedną o trolach i żenada.
Nie ma co się oszukiwać, większość książce o wampirach w rodzaju "paranormal romance" bardzo przypominają Zmierzch. Ja również nie mogę ścierpieć, jak bohaterowie są sztuczni i niedopracowani. Jednak co najgorsze takie "czytadła" są popularne i strasznie ceniona bo zarabiają kasę dla wydawców
Miałam ochotę na tę książkę, chociaż rzadko sięgam po powieści tego typu, ale widzę, że chyba jednak lepiej będzie, jeśli zrezygnuję z niej, bo nie czeka mnie nic wspaniałego…
Dobrze, że przeczytałam tą recenzję – przynajmniej nie nadzieję się na lekturę tej książki… gdybym zaczęła, musiałabym skończyć gdyż więzi mnie zaklęcie postanowienia noworocznego;)
Książki, w których pojawia się, cytuję: "On piękny i tajemniczy, ciągnie go do niej, ale nie, nie może, bo zrobi jej krzywdę. Z kolei ona prawie, że samotna, cicha i zakompleksiona" – rozrosły się ostatnio jak grzyby po deszczu. Ile można? I czy da radę jeszcze coś oryginalnego w tej materii wymyślić? Fajne wampiry, no, coś tam wyszło, ale poza tym? Zresztą nie jestem fanką takich tematów, niemniej szkoda, że horror wraz ze swoimi atrybutami – zombie, wampir, wilkołak – przestał być straszny (poza, oczywiście, straszeniem kiepskim stylem i/lub marną fabułą).
Czyli mogę sobie ze spokojem sumienia odpuścić 😀
Miałam tę książkę na uwadze. Ale skoro tak kiepsko oceniłaś, raczej zrezygnuje. Przeczytałam już wystarczającą liczbę książek z motywem p. Meyer, kolejna byłaby całkowicie zbędna 😉
Pozdrawiam cieplutko!
Nie czuję potrzeby przeczytania tej książki, więc raczej sobie odpuszczę. Poświęcę czas innemu dziełu 😀
Nie pamiętam, kiedy ostatnio wystawiłaś tak niską ocenę. Normalnie to chyba ja bardziej wybrzydzam i się wszystkiego czepiam. ;P