No i przeczytałam kolejną książkę dzięki akcji „Włóczykijka”. Tym razem znowu trafiłam na serię i niestety nie od początku. Ale na szczęście nie było to zbyt dokuczliwe. Czy sięgnę jeszcze po tą serię? Przyznam szczerze, że nie wiem. Moja przygody były różna z tą książką i mimo wszystko podobała mi się. Ale o tym za chwilę.
Książka zaczyna się od momentu gdy przyjaciółka Mori bierze ślub ze swoim wybrankiem. Ale to nie o nich chce opowiedzieć, a o Mori. Młoda dziewczyna nadal mieszka z rodzicami w zamku, który należy do rodziny. Dziewczyna ma niezwykły dar. Potrafi odczytywać uczucia ludzi z otaczających ją kolorów. Potrafi stwierdzić kiedy ktoś mówi prawdę, a kiedy oszukuje. Mori na ślubie przyjaciółki poznaje przystojnego młodzieńca, który jest nią zauroczony. Ona zaś coś zaczyna czuć do niego. Po jakimś czasie Mori przeprowadza się do miasta w celu usamodzielnienia się. Zarabia na siebie robiąc biżuterię i malując obrazy. Międzyczasie chodzi do biblioteki miejskiej gdzie znowu spotyka Dark. A tam zaczyna się ich przygoda… Pewnego dnia w bibliotece pojawiają się dziwni ludzie (?) i zabierają ich do świata książek, a ściślej mówiąc do świata Avenidów. Co im się przytrafiło musicie już sami odkryć…
Mam mieszane uczucia co do książki. Z jednej strony mi się podobała, a z drugiej strony nie bardzo… Podobał mi się świat Avenidów. Tak misternie zbudowany od podstaw. Mający swoją historię, legendy, kulturę. Za to wielkie brawa. Ale książka nie porwała mnie fabułą. Jak dla mnie była taka no nie wiem. Momentami się nudziłam czytając ponieważ nić się nie działo. Znaczy działo, ale nic specjalnego. Dla mnie było za mało akcji, przygód (choć pewnie jak ja bym miała to przeżywać to by było za dużo;)). Ale ja od książki, szczególnie takiej, oczekuje dreszczyku i akcji od której nie będę potrafiła się oderwać. Choć muszę przyznać, że końcowe strony połknęłam 😉
Czy książka powinna dalej wędrować? Owszem. Ponieważ mimo wszystko polecam ją bo warto poczytać o świecie gdzie nie trzeba się bać wyjścia za róg, nie patrzy się z obawą na osobę naprzeciwko nas, a książki to świętość.
Książkę przeczytałam dzięki akcji „Włóczykijka” przekazaną przez wydawnictwo „Prószyński i S-ka”!
Autor: Agnieszka Grzelak
Tytuł: Ścieżki Avenidów
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: wrzesień 2010
Liczba stron: 296
Eh zniechęciłaś mnie zbyt małą ilością akcji… jednak wolę gdy ciągle coś się dzieje 🙂
Okładka bardzo mi się podoba 🙂 Nie jestem pewna czy przeczytam 🙂 Zobaczymy 🙂
Może kiedyś.. Kto wie:). Skoro książka nie zrobiła dużego wrażenie, zaczekam z nią jakiś czas. Pozdrawiam!!
Coś ostatnio dużo tych serii. Raczej nie wezmę się za kolejną. Czekam już na dwa kolejne tomy Królów Przeklętych, Na kontynuację "Dobranych", a jeszcze do tego dochodzą "Istoty ciemności" i wiele innych, więc na razie nie ma szans na zaczynanie przygody z nową serią. Może kiedyś.
Rzeczywiście okładka zachwycająca. Ja z chęcią przeczytam, lubię taką leniwą akcję 🙂
Za nową serie się na razie nie biorę, i zmartwiłaś mnie tym brakiem akcji 😉
Szkoda, że mało się dzieje.
łaaaaaaaaaaaaa, przypomniałaś mi, że kiedyś widziałam tę serię w bibliotece i chciałam ją przeczytać!
A mnie się bardzo podobała i polecam Ci całą serię:)
Włóczykijka mnie coraz bardziej przyciąga…:D
Bardzo fajna jest ta akcja Włóczykijki.. 🙂
A co do książki… to tak jak kliknęłam "może przeczytam". 😛
a mnie zazwyczaj nie przeszkadza brak akcji w książkach dlatego chętnie przeczytam, wydaje się ciekawa
Ja czytałam dwie poprzednie części i mnie bardzo zaciekawiły, nie wiedziałam że jest jakaś kontynuacja… A masz może link do e-booka tej książki?