Nie licząc dni, godzin i lat…

         „Tylko człowiek odmierza czas.
Tylko
człowiek wybija godziny.
I
właśnie dlatego jedynie człowiek doświadcza paraliżującego strachu, którego nie
zniosłoby żadne inne stworzenie.
Strachu
przed tym, że zabraknie czasu.”*
         Czy
myśleliście kiedyś, jakby to było żyć bez znajomości pojęcia czasu? Bez wiedzy
która jest akurat godzina, jaki dzień, miesiąc, rok? Bez tego strachu, że nie
zdążymy na czas, że mamy go za mało by zrobić wszystko co powinniśmy? Pewnie
każdy czasem o tym myśli. Bo kiedyś to nie miało znaczenia, ludzie żyli
spokojnie, bez ciągłego zerkania na zegarek…
         Dawno,
dawno temu żyli sobie Allie, Dior i Nim, trójka, która znała się od
dzieciństwa, która spędzała ze sobą każdą wolną chwilę. Gdy zaczęli dorastać
ich drogi po części się rozeszły. Nim od początku pragnął władzy i zaczął do
tego dążyć za wszelką cenę. Dior od zawsze fascynował się przemijaniem i
odmierzaniem czasu, który odkrył. Allie zaś została żoną Diora i wiernie przy
nim trwała po kres swoich dni. Gdy Allie umiera, Dior trafia do jaskini, z
której nie może się uwolnić i jako Ojciec Czas przez setki lat wysłuchuje
wszystkich próśb ludzi odnośnie czasu. Trwałoby to może w nieskończoność gdyby
nie Sarah i Victor, nastolatka z problemami i śmiertelnie chory starszy
człowiek. Zapytacie zapewne co ta dwójka może mieć wspólnego ze sobą oraz z
Ojcem Czasem. Tego niestety już wam nie zdradzę.
         Kiedy
tylko ukazały się zapowiedzi „Zaklinacza czasu” coś mnie do niego ciągnęło.
Nota wydawcy, pochlebne opinie krążące po Internecie no i ta przepiękna okładka
od której nie mogę do teraz oderwać oczu – wszystko wskazywało na to, że będzie
to udana lektura. Jednocześnie nie mogłam doczekać się lektury tej książki i
bałam się, że srodze się zawiodę na niej.
         Mitch
Albom stworzył książkę nietypową, książkę, którą czyta się szybko, ale aby ją
dobrze zrozumieć trzeba się nad nią zastanowić. Opisuje jak powstał czas:
sekundy, minuty, godziny, a potem dni, tygodnie, miesiące, a nawet lata. Ukazał
jak ludzie żyli kiedyś, bez świadomości upływających momentów, bez pośpiechu.
Dawniej nie było zegarków i kalendarzy, tak jak teraz. Powieściopisarz chce
pokazać, że odkąd powstał czas jesteśmy przez niego ograniczeni. Ciągle nam go
mało, a jeszcze tyle trzeba zrobić. Żyjemy w biegu, nerwowo zerkając ciągle na
zegarki. Teraz gdy chcemy z kimś pogadać wysyłamy maile, SMSy, dzwonimy – byle
szybciej. A wcześniej trzeba było się spotkać czy też napisać list, który
trzeba było przemyśleć by zawrzeć w nim wszystko. Nie zauważamy dziś piękna,
które nas otacza, nie cieszymy się tym co mamy, nie doceniamy tego. Pragniemy
więcej i więcej, a może czasem warto zwolnić? Przeżyć chociaż jeden dzień bez
zegarka, planu dnia?
         Mitch
Albom stworzył przypowieść nacechowaną złotymi myślami, zmuszającą do refleksji
i zatrzymania się. Historia trochę fantastyczna, do końca wzbudzająca
niepewność tego jak to się skończy. Fabuła intryguje od razu (choć niektórzy
potrzebują czasu by się wczuć), akcja toczy się wartko, zdumiewa i nie nuży.
Pisarz prostymi zdaniami trafia do odbiorcy, a pogrubianie niektórych zdań
sprawia, że uderzają jeszcze mocniej, bardziej zapadają w serce i umysł.
         Dwa dni
– tyle zajęło mi czytanie tej pozycji. Był to czas pełen refleksji, emocji oraz
stwierdzania rzeczy oczywistych. Jestem zachwycona tą pozycją i z pewnością nie
raz będę do niej powracać. Wciągnęła mnie od samego początku i trzymała w
napięciu do końca. Przyznam się szczerze, że były momenty kiedy się wzruszyłam,
tej  publikacji nie da się przyjąć na
spokojnie. Przeżywałam ją całą sobą, a po odłożeniu cały czas myślę o tym, jak
bardzo jest trafna. Jesteśmy pokoleniem czasu, pędzimy przed siebie i nie
zastanawiamy się nad prawdziwymi priorytetami. Pamiętajmy, że chwile są ulotne
i jeśli jej nie złapiemy, ona przeminie, a z nią być może szansa na coś
naprawdę istotnego.
         To
książka, którą trzeba przeczytać, napisana z pomysłem, przemyślana i
dopracowana. Niby zwyczajna, a jednocześnie piękna. Autor porusza temat… na
czasie i wskazuje co dała nam wiedza na temat czasu… Może lepiej by nam było
bez tego? Czy nie lepiej żyłoby się bez zegarków i ciągłego pośpiechu…
„- Bóg nie bez powodu wyznacza kres ludzkich dni.
– Co to za powód?
– Żeby nadać każdemu znaczenie.”**
*str. 17
**str. 262
Autor:
Mitch Albom
Tytuł:
Zaklinacz czasu
Wydawnictwo:
Znak litera nova
Rok
wydania:
15 stycznia 2014
Liczba
stron:
288

Ten post ma 26 komentarzy

  1. Dominika S.

    Świetna recenzja, od razu mam ochotę przeczytać tę książkę 🙂 Co do czasu, to zgadzam się, że teraz wszystko jest mu podporządkowane. Sama wpadam w spiralę pośpiechu i wszystko robię byle szybciej i prędzej.

    1. Irena Bujak

      Merci, strasznie się jej bałam. Bo o ile książka bardzo mi się podobała o tyle nie wiedziałam jak ją opisać. Wyszło jak wyszło 😉
      Każdy teraz chyba tak ma, nawet jeśli tego nie zauważa. To po rostu już część naszego życia…

  2. Katarzyna Meres

    Czytałam"5 osób, które.." tegoż autora i bardzo mi się podobała. Na "Zaklinacz czasu" również mam chrapkę i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją zdobyć 🙂

    1. Irena Bujak

      Po tej książce mam ochotę na inne jego powieści. Albom wyróżnia się pośród innych pisarzy i potrafi nieźle namieszać w głowie.

  3. Zuz

    Intrygująca książka, ale chyba niestety na razie nie dla mnie. Ostatnim czasem czytanie takich książek z "drugim dnem" nie wychodzi u mnie dobrze.

    Pozdrawiam 🙂

    1. Irena Bujak

      To chwilowo radzę nie czytać. Tylko byś się wymęczyła niepotrzebnie 😉

  4. Żaneta Wiśnik

    Tajemniczo opowiedziałaś o książce, ale podoba mi się to. Nie zdradzasz zbyt wielu szczegółów ale jednocześnie enigmatycznie zachęcasz 😀 🙂 A okładka przepiękna 🙂 Będę szukać z pewnością 🙂

    1. Irena Bujak

      Uf, takie komentarze zapewniają mnie, że jednak nie zawaliłam tej recenzji, co mnie cieszy 😉

  5. Elżbieta Noga

    To mnie zachęciłaś.. Na pewno sięgnę po tę pozycję… Już sobie zapisuję w notecie: "warto rzeczytać" 😉 Dziękuję

  6. Donna Webner

    Już zaczęłam polować na tę książkę, przynajmniej mam taki zamiar. Nie wiem, co mnie bardziej zachwyca: świetna fabuła czy może przepiękna okładka.

    1. Irena Bujak

      Teraz też się nad tym zastanawiam. Już teraz mogę stwierdzić, że będzie to jedna z lepszych książek tego roku, przynajmniej dla mnie.

  7. scorpius

    Mam tak ogromną ochotę ją przeczytać(patrz: zachęciłaś mnie, nigdy o niej nie słyszałam), ale też potrzebuję na razie odpoczynku od powieści które nie są tylko głupim romansem czy przygodą. Dlatego na razie pass, ale zachowam w pamięci! 🙂

    Pozdrawiam ciepło 🙂

    ksiazkatoniewiasta.blogspot.com

    1. Irena Bujak

      Cieszę się, że Cię zachęciłam i szczerze polecam na kiedyś 😉

  8. Aneta Wojtiuk

    Lubię takie… niespodzianki. Książka choć wydaje się być zwyczajna, okazuje się być piękna. I to właśnie to zdanie najbardziej mnie przekonało 🙂

    1. Irena Bujak

      Też lubię takie niespodzianki 😉 Są bardzo, bardzo pożądane w tym roku 😉

  9. Ola C.

    Wydaje mi się, że to pozycja, której ominąć nie można 🙂 Narobiłaś apetytu 😀

  10. Ma Gota

    Z pewnością po nią sięgnę. Dziękuję za tę recenzję 🙂

Dodaj komentarz