To już któraś z kolei książka, którą przeczytałam dzięki akcji „Włóczykijka”. Początkowo czytanie szło mi opornie, ale z czasem zaczytywałam się coraz bardziej i zaczynałam rozumieć co autorka chciała nam przekazać. Książka chyba nie trafiła do mnie w odpowiednim momencie, ale mi się spodobała.
Główną bohaterką jest Małgosia, która jest po rozwodzie z mężem. Mężem, który ją zdradzał cały czas, bił i poniżał, a ona znosiła go ze względu na stare czasy. Po rozwodzie na kobietę spada śmiertelna choroba, ale cały czas dba o to by jej bliscy byli szczęśliwi. Mało komu mówi o chorobie. Jednak z czasem coraz więcej ludzi się dowiaduje w tym i były mąż, który chce odzyskać względy kobiety. Nie zauważa, że dwaj faceci się w niej zakochują druki nie oczekują od niej deklaracji. Ufa bezgranicznie swoim przyjaciółką leczy robi dobrze? Nie może dopuścić do myśli, że ktoś komu ufa może ją zdradzić lub życzyć źle.
Cóż… Małgosia wydaje się kobietą, którą targają różne emocje. Siła, strach, radość, smutek. Jest pełna sprzecznych uczuć, ale pokazuje, że ze wszystkiego można wyjść zwycięsko. I choć czasem irytowała mnie tym, że różne zdarzenia pozostawiała losowi, a potem dziwiła się wynikiem to ją polubiłam. Irytowała mnie jej naiwność względem „przyjaciółek”, ale chyba ją trochę rozumiem. Boli gdy dowiadujemy się gdy nasi bliscy tak naprawdę nimi nie są. Szkoda, że nie potrafiła dzielić się swoim bólem, było by jej lżej gdyby miała z kim pogadać. W powieści bawiły mnie dialogi pełne humoru. Oj się pośmiałam 😉
Męczyły mnie przeskoki w czasie niczym nie oddzielone. Przydałaby się mała spacja czy może jakiś inny rodzaj czcionki 😉
Czy książka powinna wędrować dalej? Owszem! Przepiękna opowieść o kobietach nie tylko dla kobiet. Daje do myślenia i pokazuje, że kobieta też może mieć swoje zdanie.
Książkę przeczytałam w ramach akcji „Włóczykijka” przekazana przez wydawnictwo Novae Res.
Autor: Małgorzata Kalinowska
Tytuł: Efekt kobiety
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 398
Widzę że typowy efekt przemocy w rodzinie i jego konsekwencje 🙁
Książka mnie zaciekawiła i z chęcią ją przeczytam. Pozdrawiam:)
Tak jak zaznaczyłam w ankiecie na dole "może kiedyś" 🙂 Widzę, że akcja Włóczykijka jest naprawdę fajna 🙂
Chyba mamusi za rok na dzień matki zafunduję xD
przyznam, że okładka niezbyt mnie przyciąga, ale recenzja zachęcająca. gdyby wpadła mi w łapki, to z chęcią bym przeczytała 🙂
Nie wiem dlaczego blogspot nie chce moich komentarzy publikować. CHCIAŁAM TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE MI SIĘ OKŁADKA PODOBA, A TREŚĆ NIE DLA MNIE. 🙂
Może teraz się uda…
Ooo, udało się za piątym razem. Skoro tak, dodam jeszcze, że widziałam kiedyś taką maskę na żywo. Przywieziona była z Włoch, kupiona na tamtejszym bazarku. Robi wrażenie do dziś. 🙂
Mnie trochę rozczarowała książka, ale bardzo podobał się styl pisania autorki więc z ciekawości sięgnę po kolejną książkę