You are currently viewing Małe wielkie kłamstwa Jennifer Lynn Barnes

Małe wielkie kłamstwa Jennifer Lynn Barnes

– Sekrety są jak plaster – powiedziałam do Sadie-Grace. – A ten najlepiej zerwać jednym, zdecydowanym ruchem.*

Małe wielkie kłamstwaKłamstwa, sekrety, skandale. Sami chcemy ich unikać (a przynajmniej tak twierdzimy), ale lubimy o nich czytać i słuchać. Gorzej, gdy trafiamy w same ich centrum i musimy poradzić sobie z konsekwencjami, jakie za sobą niosą. Jak odkryć prawdę w gąszczu kłamstw, kto jest szczery, a kto skrywa mroczne sekrety? Jak być sobą, gdy trzeba uważać na każde słowo?

Zarys fabuły

Sawyer Taft od zawsze mieszka z mamą i odkąd pamięta, to ona dbała o dom, opłaty i wszystko, by przeżyć. A mama… ją kochała, gdy akurat nie obdarzyła uczuciem kolejnego mężczyzny. Dziewczyna ma teraz osiemnaście lat i pracuje w warsztacie samochodowym, chce iść na studia, ale potrzebuje na to pieniędzy. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się babcia z dość niespotykaną ofertą, którą po zastanowieniu przyjmuje. W końcu ma poświęcić tylko 9 miesięcy (nie chodzi o ciąże ;)), a dostanie za to pieniądze na naukę i może odkryje, kim jest jej ojciec.

Długo zbierałam się do zapoznania z piórem Jennifer Lynn Barnes, jednak zawsze coś przesuwało to w czasie. W końcu zdecydowałam się na Małe wielkie kłamstwa – jej początek nowej serii. Zaintrygował mnie opis, byłam ciekawa, jak potoczą się losy bohaterki. Czy było warto?

Moje wrażenia

Nie byłam pewna, czego mogę się spodziewać po piórze autorki i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Małe wielkie kłamstwa to młodzieżowy thriller, któremu nic nie brakuje. Są tajemnice, jest narastający niepokój, są zawiłości i zaskakujące zwroty akcji. Tutaj cały czas coś się dzieje i nie ma mowy, by chociaż przez chwilę odczuwać znużenie czy chęć odłożenia książki na później. Wręcz chce się przewracać strony jeszcze szybciej, by w końcu dotrzeć do końca i odkryć prawdę. Autorka ma niebywale lekkie pióro, przez książkę się wręcz płynie i wczuwa w te wszystkie emocje oraz zawiłości. Dodatkowym plusem są wstawki z pewnej strony oraz próby przesłuchania przez policjanta.

Słów kilka o bohaterach

Jestem pod ogromnym wrażeniem charakterystyki postaci i tego, jak autorka sobie z nimi poradziła. Każdy z nich jest inny i w ich przypadku to naprawdę widać. Tak samo, jak to, że skrywają się za maskami i to nie jedną, a wieloma. Nawet Sawyer taką ma. Gdy już myślałam, że coś o nich wiem, moje założenia padały, jak domek z kart. Podobało mi się to do samego końca, odbierałam to, jak swego rodzaju grę bohaterów z czytelnikiem. I nie ma jeszcze zwycięzcy, bo czekam na ich dalsze kroki.

Na zakończenie

Pochłonęła mnie ta książka i gdybym tylko mogła, to połknęłabym ją na raz. Chociaż może to i dobrze, dzięki temu mogłam sobie dawkować przyjemność czytania. Małe wielkie kłamstwa wciągają od pierwszych stron i trzymają w swoich szponach do ostatniej strony, a po ich odłożeniu czuje się niedosyt, bo chciałoby się więcej. Więcej tego niepokojącego klimatu, dusznej atmosfery i tych wszystkich sekretów oraz zaplątanych intryg. Całość uzależnia i nie daje o sobie zapomnieć. Takie historie lubię, mieszają w głowie, wciągają i sprawiają, że myśli się tylko o nich. Mam nadzieję, że na kontynuację nie będziemy długo czekać, bo z żalem zamykałam ten tom.

Jeśli lubicie młodzieżowe thrillery, w których nie wiadomo komu ufać, gdzie kryje się prawda i ile sekretów może skrywać jedna osoba, to mam dla was idealny tytuł. Małe wielkie kłamstwa mają to wszystko, a do tego humor oraz odrobinę gęsty klimat. Ja polecam i gwarantuje dobrze spędzony czas.

Autor: Jennifer Lynn Barnes
Tłumaczenie: Maciej Potulny
Tytuł: Małe wielkie kłamstwa
Tytuł oryginału: Little White Lies
Wydawnictwo: Must Read
Wydanie: I
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: thriller
ISBN: 9788382658767
Liczba stron: 440

Debutantes
Małe wielkie kłamstwa | Małe wielkie skandale

Dodaj komentarz