You are currently viewing Bursztynowy miecz Marta Mrozińska

Bursztynowy miecz Marta Mrozińska

[…] nienawiść przede wszystkim krzywdzi tego, który nienawidzi. Wróg, prawdziwy czy wymyślony, nawet nie zdaje sobie sprawy z naszych emocji. Nienawiść spala wszelkie inne uczucia, karmi się strachem, niepewnością, niezrozumieniem, żalem. Nie pozwala zaistnieć żadnym dobrym uczuciom, jak współczucie czy miłość.*

Bursztynowy mieczLos bywa przewrotny i płata nam figle, a gdy maczają w tym palce inne moce, może być jeszcze gorzej. W jednej chwili z kogoś dobrego może zrobić winnego zdrady, pozbawić przyjaciół i odebrać wszelką nadzieję. A gdy nadchodzi ratunek, staje się tylko mniejszym złem, z którego trudno się wyrwać. Jak żyć w takim świecie, komu ufać, kto przyjacielem, a kto wrogiem?

Zarys fabuły

Bora przeżyła, ale jej powrót jest inny, niż sobie wyobrażała. Zostaje oskarżona o zdradę i torturowana, zdradzają ją bliscy, jest pewna, że tym razem to naprawdę już jej koniec. Z trudem jednak zostaje uratowana, ale nawet wtedy jest więźniem. Tylko tym razem ma lepsze warunki. Co prawda mieszka u swojej babci, ale ta ją lekceważy i toleruje tylko dla powodzenia swoich intryg. Ma też wobec Bory plany, ale jest jeszcze król Awandii, który wyznacza jej zadanie. Każdy coś od niej chcę, a ona musi radzić sobie z zagrożeniem czyhającym z każdej strony, ale również własnymi demonami.

Dla mnie Jeleni sztylet był niezwykle udanym debiutem, do tego z finałem, po którym od razu chce się sięgnąć po kontynuację. I na moje szczęście Bursztynowy miecz czekał już na swoją kolej. Byłam ciekawa, jak potoczą się losy Bory, jakie decyzje podejmie i kto okaże się prawdziwym sojusznikiem. Czy drugi tom spełnił moje oczekiwania?

Moje wrażenia

Marta Mrozińska rewelacyjnie poradziła sobie z napisaniem tej części. Moim zdaniem Bursztynowy miecz jest napisany równie dobrze, a może nawet i jeszcze lepiej. W dalszym ciągu dostarcza swoim czytelnikom idealną dawkę mroku, fantastyki i słowiańskości. Zaczyna drugi tom zaraz po zakończeniu poprzedniego, nie bawi się w ubarwienia, tylko pokazuje ten mrok i bezwzględność panujących zasad w tym świecie. Odbiera nadzieję, by w ostateczności ją przywrócić, ale później znowu jest gorzej. Mnóstwo w tej książce emocji, dylematów, walki z samym sobą, a także o przetrwanie, oczekiwaniami innych oraz tym, czego sami pragniemy. Ponownie całość opisana została lekkim językiem, dzięki któremu przez powieść się płynie, ale z całą pewnością nie mogę powiedzieć, że jest prosta. Bo musicie wiedzieć, że nie brak tutaj zawirowań – nie tylko w relacjach rodzinnych, ale i w tym, z czym musi mierzyć się Bora w trakcie swojego zadania.

Słów kilka o bohaterach

W pierwszej części Bora była dla mnie pełna kontrastów. Z jednej strony niezwykle waleczna i wytrwała, z drugiej strasznie niedoświadczona pod względem emocjonalnym. Przyjmowała wszystko, czym ja obrzucano, nawet swoją cielesność uznawała za drogę do celu. Teraz jest bardziej świadoma wszystkiego, a już szczególnie tego, że nie chce być niczyim pionkiem. Widać, że dojrzała, nadal nie jest idealna, ale to dobrze, bo to jej dodaje realności. Muszę przyznać, że tutaj już budzi moją sympatię. To, co przeżyła, z czym się zmaga, jak zmienia pod wpływem przeżytych chwil, sprawiło, że zaangażowałam się w jej losy bardziej emocjonalnie, nie tylko przez pryzmat ciekawej fabuły. Jestem pełna podziwu, jak zmieniło się jej myślenie i jak dojrzała musiała się stać, by poradzić sobie ze strachem oraz wybaczeniem, a także nauczyła się okazywać emocje.

Na zakończenie

Marta Mrozińska udowadnia, że polska fantastyka ma się całkiem dobrze, a o słowiańskich wierzeniach można pisać ciekawie i przy tym fascynować całą tą otoczką. Bursztynowy miecz to niesamowita kontynuacja, w której nie brakuje emocji, nagłych i zaskakujących zwrotów akcji, a także cudownie oddanego klimatu. Autorka wręcz poetycko opisuje rytuały oraz obrzędy, Stary Lud, magia – wszystko jest ważne dla powieści i stanowi istotną jej część. Jestem zachwycona światem przedstawionym, charakterystyką postaci i tym, jak wszystko się komplikuje, ale też w końcu wyjaśnia. Ja czułam wręcz ten klimat od gęstych i mrocznych puszczy, surowych kopalni, aż po Miasto tętniące życiem. Te kontrasty, atmosferę i jak postępować, by przetrwać.

Oczywiście polecam Bursztynowy miecz, ale pamiętajcie, by zacząć od Jeleniego sztyletu. Inaczej się polubicie i dużo stracicie, a szkoda by było. Marta Mrozińska rewelacyjnie porusza się po naszej rodzimej mitologii, opisuje ją w sposób fascynujący, nie bawi się w półśrodki. Bywa mrocznie, brutalnie, a nawet możemy czuć sprzeciw wobec niektórych wydarzeń. Nie zmienia to jednak faktu, że to seria oryginalna, pełna przygód, emocji oraz magii. I trudno się od niej oderwać.

Autor: Marta Mrozińska
Tytuł: Bursztynowy miecz
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2024-09-24
Kategoria: fantasy
ISBN: 9788383353715
Liczba stron: 448

Jeleni sztylet
Jeleni sztylet | Bursztynowy miecz

Dodaj komentarz