You are currently viewing Witamy w Fae Café Jennifer Kropf

Witamy w Fae Café Jennifer Kropf

– Kate Kole – odezwał się lodowatym tonem – Chcę twojej śmierci.*

Witamy w Fae CaféMożemy być pewni, że przed nami kolejny zwyczajny dzień, ale nigdy nie przewidzimy, co się może wydarzyć. Upłynie spokojnie, zacznie się coś nowego, a może ściągniemy na siebie ogromne niebezpieczeństwo. Wszystko jest możliwe i nawet pojawiająca się wokół nas magia oraz żądne zemsty elfy w pewnym sensie już nie dziwią.

Zarys fabuły

Kate była pewna, że przed nią kolejny zwyczajny dzień, ale w momencie, gdy staje w obronie kelnerki, wszystko się zmienia. Sama też zostaje zaatakowana i broniąc się, zabija napastnika. No, przynajmniej była tego pewna, dopóki nie wraca z policją na miejsce zdarzenia, gdzie jednak brakuje ciała, a świadkowie nic nie wiedzą. Wszyscy uważają, że to się jej wydawało, ale Kate jest tego pewna i już niedługo przekona się, jak ta sytuacja zmieni jej życie. Na jej nieszczęście zabiła magiczną istotę, a jego pobratymcy sprawili, by nie było dowodów i nikt tego nie pamiętał, jednak nie zamierzają zostawić tego bez odwetu. Do ludzkiego świata przybywa czterech elfickich asasynów na czele z księciem Cressicanem i chcą ukarać śmiertelniczkę. Los jednak ma dla nich zupełnie inne plany.

Zawsze chętnie sięgam po książki, w których pojawiają się elfy, dlatego też książka Witamy w Fae Café musiała trafić na listę do przeczytania. I chociaż okładka z miejsca przykuwa uwagę, to tym razem bardziej zadziałał opis. Niby zapowiada niebezpieczeństwo i walkę o życie, a jednak da się wyczuć, że to będzie lektura zaskakująca i zabawna. Czy faktycznie tak było?

Moje wrażenia

O elfach, jak i innych magicznych istotach, napisano już sporo książek. Trudno jest więc stworzyć coś nowego, ale wcale nie jest to niemożliwe i powieść Jennifer Kropf jest tego doskonałym przykładem. To niezwykle oryginalna i ciekawa od pierwszych stron historia, której akcja toczy się w ludzkim świecie, no z małymi wycieczkami do elfiej krainy. Mogłoby się wydawać na początku, że treść jest dość chaotyczna, ale nic bardziej mylnego, bo autorka niespiesznie łączy wszystkie wątki i buduje napięcie zwrotami akcji. Dodajmy do tego dużą dawkę humoru oraz masę emocji i mamy książkę intrygującą, zabawna i nieprzewidywalną.

Słów kilka o bohaterach

Muszę szczerze przyznać, że nie potrafiłabym wskazać jednej ulubionej postaci. Bo nie tylko Kate oraz Cressican są ciekawie opisani, ale nawet trzej towarzysze księcia mają swoje pięć minut. Każdy jest inny, ma swoją historię, przeżycia i doświadczenia. Mogłoby się wydawać, że nie pasują do siebie, ale w tych wszystkich różnicach idealnie się uzupełniają i pomimo wszystko zaczynają tworzyć grupę ludzi, która się wspiera, sobie dokucza i o siebie troszczy. A to, że wszystko zaczyna się od chęci zabicia oraz zniewolenia? Taki tam drobny szczegół. Obserwowanie jak elfy uczą się reguł ludzkiego świata, jak zaczynają lubić, co im daje, było niesamowicie zabawne. Gdzieś w tym tracili na tej podstawie groźnych istot, co czasem mogło źle się skończyć, a jednak łatwo było o tym zapomnieć.

Na zakończenie

Witamy w Fae Café ma niesamowity klimat, w którym niebezpieczeństwo i mrok przeplata się z tym, co daje przyjaźń, miłość i poczucie bezpieczeństwa, a nawet przynależności pomimo różnic. Nie można też zapomnieć o poczuciu humoru, co prawda dość specyficznym, ale jeśli przypadnie czytelnikowi do gustu, to dostarcza on oddechu od smutku spowodowanego przeszłością bohaterów. Bo musicie wiedzieć, że chociaż historia otula swoim ciepłem, bawi potyczkami słownymi i zderzeniem dwóch światów, to absolutnie nie mogę powiedzieć, że jest błaha. Pod tym, co lekkie i wesołe skrywają się bolesne wspomnienia, nieprzepracowane traumy i przeżycia, które na zawsze w nas zostają. Jestem zachwycona tym, jak autorka łączy światłość i mrok, jak pokazuje, że nie ma sensu oceniać po pozorach, a miłość i przyjaźń przychodzi w najmniej spodziewanym momencie.

Witamy w Fae Café to moim zdaniem jedna z tych nieodkładalnych lektur, w której niczego nie brakuje. Ja sama z zaintrygowaniem pochłaniałam kolejne strony, bo byłam ciekawa tego, co będzie dalej, co wymyślą elfy i jaj będą radzić sobie w ludzkim świecie. A obok tego są poważniejsze tematy, chwytające za serce i sprawiające, że sympatia dobrych – bądź co bądź – specyficznych bohaterów tylko wzrasta. Ja już chcę kontynuację, bo czuję żal z powodu rozstania z nimi.

Autor: Jennifer Kropf
Tłumaczenie: Anna Klingofer-Szostakowska
Tytuł: Witamy w Fae Café
Tytuł oryginału: Welcome to Fae Cafe
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: I
Data wydania: 2024-07-31
Kategoria: fantasy
ISBN: 9788382664287
Liczba stron: 368

Najwyższy Dwór Ziarna Kawy
Witamy w Fae Café |

Dodaj komentarz