Nie możemy żyć tylko pracą i umierać, nie mając nic poza nią. W życiu chodzi o coś więcej.*
Niby wiemy, że każdy ma prawo do szczęścia i spełniania własnych marzeń, ale czasami niektórym trudno w to uwierzyć. Zwłaszcza gdy nie spotyka ich praktycznie nic dobrego, a w dodatku są wykorzystywani i zapewniani o tym, jak mało wartościowi są. Wtedy liczy się tylko przetrwanie i trzymanie nikłej nadziei, że w końcu będzie lepiej.
Zarys fabuły
Aurelia nie ma łatwo w życiu, niechciana córka, dla której nawet nie starczyło na czesne. Teraz przyucza się do zawodu, niestety praca u pani Basil daleka jest od akceptowalnych warunków. Mieszka w strasznych warunkach, głoduje, a co gorsza nie dostaje też wynagrodzenia za swoją pracę i musi znosić przytyki pracodawczyni. Nagle w życiu dziewczyny pojawia się Iliana, która wie o tym, że Aurelia potrafi posługiwać się magią i co jakiś czas prosi ją o pomoc. Pewnego dnia proponuje jej też wyprawę do Boru, w jej trakcie dołącza do nich trollka oraz Markot. Dla Aurelii to początek czegoś nowego. Tylko czy odważy się na zmiany i da sobie szansę na szczęście?
Polubiłam styl pisania Emmy Mills, dlatego też, gdy zobaczyłam zapowiedź jej nowej książki i przeczytałam opis, wiedziałam, że to coś dla mnie. Coś jakby magia skusiła magią, przyjaźnią oraz miłością, ale muszę przyznać, że tak fantastycznej historii się nie spodziewałam.
Moje wrażenia
Coś jakby magia jest czymś nowym w dorobku autorki, do tej pory kojarzyłam ją z new adult, a tym razem dostajemy powieść, w której magia ożywa na nowo, a po świecie nadal chodzą nadnaturalne istoty. Emma Mills stworzyła powieść przemyślaną i dopracowaną, która może niczym nie zaskakuje, ale zachwyca swoim klimatem i bohaterami. Trochę baśniowa, z dworskimi intrygami, niewinnym romansem i magią, którą się dostrzega pomimo jej subtelności. Nie mogę nie wspomnieć o relacjach, o tym, jak mimochodem rodzi się miłość oraz przyjaźń, pełna wsparcia, uroczych gestów, ale i docinek. Emma Mills nie tylko oddała w ręce swoich czytelników powieść pełną przygód, ale też pokazującą, że o marzenia trzeba walczyć.
Słów kilka o bohaterach
Szczerze muszę przyznać, że nie wiem, kogo z tej czwórki lubię bardziej. Może zacznę od Markota, bo musicie wiedzieć, że on chyba najbardziej mnie zaskoczył. Na pierwszy rzut jest takim księciem z bajki, szaleńczo przystojny, pięknie ubrany, (czasem) denerwująco optymistyczny i radosny. I pomimo tego nie dało się go nie lubić, ale im bliżej końca, tym lepiej dawał się poznawać i to dało mi pstryczka w nos, bo okazał się zupełnie kimś innym. Aurelii też nie sposób nie pokochać, kibicowałam jej z całego serca i nieraz chciałam ją przytulić. No i są jeszcze Kad oraz Iliana – bawiły mnie do łez i w żaden sposób nie dało się przewidzieć, co za chwilę powiedzą bądź zrobią.
Na zakończenie
Wiedziałam, że czas spędzony z Coś jakby magia będzie należał do tych udanych i upływających zdecydowanie zbyt szybko. Emma Mills w swojej historii przeplata świat rzeczywisty z tym magicznym i robi to tak, że wszystko jest wręcz naturalne i idealnie się zgrywało, wprowadzając w ten baśniowy klimat. Jestem szczerze zauroczona relacją między Aurelią i Markotem, była taka niewinna, urocza i subtelna. Część z listami sprawiła, że czułam, jakbym miała serduszka w oczach. No i wątki magiczne, myślę, że będą idealne dla osób odkrywających ten świat fantastyczny, ale i starym wyjadaczom przypadnie do gustu. Z żalem odkładałam książkę, gdy obowiązki wołały i wracałam do niej, kiedy tylko miałam czas. Nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się, co będzie dalej.
Jeśli szukacie książki, która może być waszym comfort read, to Coś jakby magia będzie idealnym wyborem. Rozbawi, zachwyci, wzruszy, a nawet wywoła trzepot serca. Otula ciepłem, dostarcza słodyczy i sporej dawki optymizmu. Idealna na gorszy czas i leniwy wieczór z książką.
Autor: Emma Mills
Tłumaczenie: Miłosz Urban
Tytuł: Coś jakby magia
Tytuł oryginału: Something Close to Magic
Wydawnictwo: Must Read
Wydanie: I
Data wydania: 2024-02-15
Kategoria: fantasy
ISBN: 9788382653922
Liczba stron: 400
Kiedy trafimy na tak wciągającą książkę, to naprawdę fantastyczne uczucie. Świetnie, że ta książka właśnie taka okazała się dla Ciebie.
Nie miałam okazji czytać jeszcze tej pozycji ale wydaje mi się, że mogłaby mi się spodobać.
Lubię poznawać twórczość różnych zagranicznych autorów. Myślę, że ta książka także przypadnie mi do gustu.
Dopiero co dostałam swój egzemplarz i jeszcze nie zdążyłam przeczytać, ale już nie mogę doczekać się lektury!
Jeśli książka tak wciąga jak opisujesz, to muszę szybko ją zakupić i sama się przekonać.