Kiedy to od nas zależy odkrycie prawdy i wskazanie winnego, robimy wszystko, by właściwy człowiek odpowiedział za swoje czyny. Badamy każdy dowód, poszlakę, najmniejszy strzępek informacji. Rozważamy motywy, podejrzanych i wykluczamy zbędne rzeczy.
Zarys fabuły
XX wiek. Londyn. Trzy dni przed Bożym Narodzeniem zabita zostaje księżna Olga Karuchin, a z pewnego kufra skradzione zostają cenne rzeczy. Policja wie, że jeśli odnajdzie złodzieja, to odkryje także mordercę. Co się wydarzyło w domu arystokratki i czemu musiała umrzeć?
Czasami kusi mnie, by sięgnąć po jakiś kryminał. Wraz z bohaterami poszukiwać winnego poprzez prowadzenie w głowie śledztwa. Tajemnica pustego kufra zaciekawiła mnie opisem oraz klimatem XX wiecznej Anglii. Czy był to jednak trafiony wybór?
Moje wrażenia
Warto wspomnieć, że Tajemnica pustego kufra pierwszy raz ukazała się w 1958 roku, co w sumie da się zauważyć niemalże od początku. Autorka rewelacyjnie oddaje klimat tamtych czasów, opisuje realia życia w Londynie i tego, jak wszystko funkcjonowało. Niestety pomimo czasu akcji, nie czuć w trakcie czytania ani krztyny świąt, za to mróz przenika nie tylko ciepło ubranych bohaterów, ale i strony książki. Co do samego śledztwa, toczy się szybko, jednak bez większych zwrotów akcji. Mary Kelly skupia się czasami na wszystkim, tylko nie na sprawie, co trochę odbiera przyjemność z czytania.
Słów kilka o bohaterach
Z żalem muszę przyznać, że postacie zostały potraktowane bardzo po macoszemu. Opisani pobieżnie, niezbyt wiele się o nich dowiadujemy, a końcowy wywód o podejrzanym wziął się chyba z powietrza, bo w treści tego nie wyłapałam. Strasznie mi się nie podobało też zachowanie żonatego policjanta, a raczej to, co myślał i mówił o niepełnoletniej dziewczynie. To naprawdę było niesmaczne.
Na zakończenie
Niestety Tajemnica pustego kufra mnie rozczarowała. Zabrakło mi w książce akcji, większej tajemnicy, a przydługie opisy wydłużyły czytanie i nużyły. Szkoda trochę, bo początek był bardzo obiecujący i jeśli do końca byłby utrzymany ten poziom, książka byłaby dużo ciekawsza. I chociaż fajnie oddany został ówczesny klimat Anglii, to jednak w moim odczuciu za mało, jak na kryminał. Wolałabym, by autorka skupiła się bardziej na charakterystyce postaci i wątku prowadzenia sprawy.
Tajemnica pustego kufra to kryminał z niespiesznym biegiem wydarzeń oraz mnóstwem historycznych ciekawostek. Dla fanów długich i klimatycznych opisów i tych spokojniejszych kryminalnych spraw.
Autor: Mary Kelly
Tłumaczenie: Anna Kłosiewicz
Tytuł: Tajemnica pustego kufra. Świąteczne śledztwo
Tytuł oryginału: The Christmas Egg: A Seasonal Mystery
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2022-11-15
Kategoria: kryminał
ISBN: 9788382027631
Liczba stron: 280
Na razie nie mam na nią szczególnej ochoty. Nie wiem czy się skuszę.
Książka na przyjemne świąteczne czytanie, bez wielkich oczekiwań i wymogów, na spokojne płynięcie nurtem kryminalnej intrygi, jednak bez spektakularnych incydentów i sensacyjnych zwrotów.
Chyba tak jak ty byłabym rozczarowana, nie lubię długich opisów, wolę szybką akcję
Widzę, że nie do końca przemyślany jest ta książka. Na szczęście sporo jest innych pozycji do czytania, bardziej zaskakujących, z świetnie napisanymi bohaterami intrygą.
Niestety nie są to moje klimaty, więc nawet bym nie zamówiła tej pozycji. Jak widać, nie mam czego żałować.