[…] trzeba sobie pomagać. […] Dzięki temu ten świat się jeszcze jakoś trzyma w szwach, dzięki ludziom… i nieludziom zdolnym do bezinteresownej pomocy. A ta pomoc bywa tym cenniejsza, kiedy nie przychodzi nam tak całkiem łatwo.*
Może wydawać nam się, że kogoś poznaliśmy po tym, jak się zachowuje i to nam wystarczy, by stwierdzić, jaki jest. Prawda jest jednak taka, że nie każdy bywa otwarty i by odkryć prawdziwy charakter takiej osoby, potrzeba nieco wysiłku i zaangażowania. Efekt tego bywa różny, ale odrobina chęci czasem działa wręcz cuda.
Zarys fabuły
Bożek ukończył właśnie trzecią klasę i nie może doczekać się dwóch nadchodzących miesięcy. Zamierza dużo czytać, chodzić późno spać i wstawać najpóźniej jak się da. Okazuje się jednak, że w domu szykuje się duży remont, a on wraz z Lichem jedzie do ukochanej cioci mieszkającej w środku lasu. I chlopiec-widmo i Licho nie mogą powstrzymać radości. Nie dość, że spotkają Bazyla (niektórzy po raz pierwszy — och, alleluja!), to jeszcze mają szansę na przeżycie Prawdziwej Wielkiej Przygody. I nawet wszystko do niej prowadzi, ale na początku również komplikuje i sprawia, że letnie dni nie są takie fajne.
Seria Małe Licho to taki plasterek na złe dni. Daje gwarancję dobrze spędzonego czasu i czystej rozrywki przeplecione z ważnymi sprawami. Małe licho i lato z diabłem to już trzeci tom serii, dzięki któremu miałam szansę spotkać swoich ulubieńców. Jak wyszło z ich przygodami tym razem?
Moje wrażenia
Marta Kisiel ponownie udowodniła, że nie straszna jej literatura dziecięca. W lekkim stylu i z dużym poczuciem humoru tworzy kolejne historie Bożka, jego rodzinny i znajomych. Małe licho i lato z diabłem to lektura idealna na lato, pachnąca wakacjami, lasem, ogniskiem i niekończącymi się zabawami. To też opowieść pełna śmiechu, miłości do jedzenia i nieludzi, ale również niosąca ważny przekaz. Pod płaszczykiem wyśmienitej zabawy, pełnych brzuszków oraz odrobiny niebezpieczeństwa autorka pokazuje, że wszyscy gdzieś w środku jesteśmy odrobinę inni, ale każdy chce być akceptowany oraz kochany. To też trochę książka o odnajdywaniu siebie, dojrzewaniu i tolerancji.
Słów kilka o bohaterach
Tych bohaterów nie da się nie kochać. Uwielbiam Krakersa (ubolewam, że go tu tak mało), który jest niezastąpionym stróżem kuchni. Małe Licho jak zawsze urocze i grzeczne. Bazyl, niby czort, a jednak ma w sobie dużo dobra. No i Bożek, trochę człowiek, widmo i glut. Poznający świat, uczący się tych wszystkich zasad i ogarniania emocji. A to ostatnie nie bywa zbyt łatwe. Popełnia błędy, ale się na nich uczy i coraz lepiej rozumie w sercu, kim chce być.
Na zakończenie
Chociaż Małe licho i lato z diabłem skierowane jest do dzieci, to naprawdę i dorosły czytelnik świetnie się w tej historii odnajdzie. Bo owszem, ta opowieść wywołuje szczery uśmiech, budzi niepokój i porusza serduszko, ale ma w sobie też uniwersalne mądrości. I to ukazane tak, że czytelnik nie czuje ciężaru tej nauki, a raczej coś naturalnego, przypominającego, że liczy się dobre serce i nasze starania. Myślę, że losy Bożka najlepiej pokazują, iż o dojrzałości nie świadczy wiek, a podejmowane decyzje. Niezwykle mądra, urocza i zabawna, a do tego z niespodziewanymi zwrotami akcji i szybkim biegiem wydarzeń.
Całym sercem polecam wszystkie tomy serii, gdyż każdym kolejnym jest coraz ciekawiej. Bohaterowie przeżywają przygodę za przygodą, uczą się i budują więzi przyjaźni. Małe licho i lato z diabłem jest tego idealnym przykładem. To książka dla każdego, bez względu na wiek i wszystkie inne różności.
Autor: Marta Kisiel
Ilustrator: Paulina Wyrt
Tytuł: Małe Licho i lato z diabłem
Wydawnictwo: Wilga
Wydanie: I
Data wydania: 2020-09-02
Kategoria: lit. dziecięca (9+)
ISBN: 9788328075702
Liczba stron: 254
Małe Licho:
Małe Licho i tajemnica Niebożątka | Małe Licho i anioł z kamienia | Małe Licho i lato z diabłem | Małe Licho i babskie sprawki | Bazyl i Licho
Kocham całą serię, choć muszę przyznać, że póki co bardziej lubię te z dłuższą fabułą niż np najnowsze opowiadanka.
Tego tomu jeszcze nie czytałam, więc mam co nadrabiać w wolnym czasie.
Mam nieodparte wrażenie, że pomagając innym tak naprawdę pomagamy sobie, a serię chętnie podsunę mojej córce pod rozwagę, powinna ją zainteresować. 🙂
Nie znam tej książki i chyba wcześniej się z nią nie spotkałam, ale podoba mi się i możliwe, że zamówię ją do domu.
bardzo ładna okładka, już sama rzuca się w oczy, co do ksiązki na pewno spodoba się wielu dzieciom
Takie literackie przygody potrafią mocno wciągnąć czytelnika.