Dom tworzą ludzie. Można przeboleć utratę majątku i związanych z nim ważnych pamiątek, jednak dopóki żyją ci, których kochamy, zawsze można zbudować całkiem nowy dom.*
Były kiedyś czasy, gdy bardzo poważnie traktowano podział na klasy społeczne. Nie dbano też o uczucia. Małżeństwa były raczej dobrze przemyślaną transakcją, bo szlachcianka wychodziła za mąż za majętnego Pana ziem. Związek między kimś bogatym i biednym był czymś nie do pomyślenia, bez szans na szczęśliwe zakończenie. Tylko czy zawsze?
Zarys fabuły
Aniela jest chłopką, ale dzięki protekcji zdobyła wykształcenie. Dzięki temu może pracować jako panna do towarzystwa. Zostaje zatrudniona przez panią Strumińską na dworze w Olszowej. Jej chlebodawczyni za nią nie przepada i jawnie to okazuje, chłopka nie tylko towarzyszy domownikom, ale czasami ciężko pracuje jako służąca, zarządca i ekonom. Zna swoje miejsce i stara się być niewidoczna. Utrudnia jej to nieco porucznik Rafał Mielżyński – krewny pani na Olszowej – który robi wszystko, by Aniela zwróciła na niego uwagę. Wbrew konwenansom i niechętnej postawie młodej kobiety nieustannie do niej zagaduje i wykorzystuje każdą chwilę, by pobyć z nią sam na sam. W czasie jednej z takich sytuacji opowiada Anieli legendę pewnego zamczyska i czuje, że udało mu się choć trochę do niej zbliżyć. Tylko czy to wystarczy, by Rafał zdobył serce młodej chłopki i jej pewność, że pomimo przeszkód uda się im być razem?
Magdalena Wala jest jedną z polskich pisarek, po której książki mogę sięgać w ciemno. Lubię jej styl pisania i tworzone przez nią historie, a że dawno nie czytałam nic spod jej pióra, to Klątwa ruin okazała się miłym przypomnieniem tego, co autorka oferuje swoim czytelnikom.
Moje przemyślenia
Już od pierwszych stron widać, że Magdalena Wala zadbała o realizm przedstawionych w powieści czasów. I nie mówię tu tylko o sposobie wysławiania się czy opisu zwyczajów. Rzetelnie pokazuję jak żyła Szlachta, a jak chłopi. Jednak najciekawsze dla mnie było pokazanie wojny z całkowicie innej strony. Nie z pola walki, a właśnie z punktu widzenia tych, którzy nie walczyli. Niby gdzieś z boku i z dala od bitew, ale dotknięci wojną, jak wszyscy. Groźba utraty dopiero co odzyskanej niepodległości ciążyła wszystkim, zwłaszcza gdy chłopi garnęli się do buntu przez obietnice równego traktowania. Czuć tutaj niepokój i trudy wojny, ale całość została opisana lekko i bez zbędnego przytłaczania. Ot, by przypomnieć to, o czym powinniśmy pamiętać.
Wszak to tylko tło dla losów Anieli, dzięki której poznawałam jej losy oraz obecne wydarzenia. Klątwa ruin zachwyciła mnie nie tylko tym, jak dobrze autorka odwzorowuje tamte czasy, ale również emocjami, poczuciem humoru oraz lekkością języka. Magdalena Wala stworzyła powieść obyczajową z historycznym tłem, w której brak nagłych zwrotów akcji, ale w żadnym wypadku nie jest to minus książki. W tym przypadku wygrywa cała reszta, spójność wydarzeń, emocje i kiełkujące powoli uczucie. Pewna klątwa, tajemnicze losy i przeszłość Anieli.
Słów kilka o bohaterach
Zawsze lubiłam postacie stworzone przez autorkę i tym razem nie jest inaczej. Każdy z bohaterów to inny charakter i łatwo mi było się domyślić, kto jest kim. Zarówno Aniele, jak i Rafała polubiłam od razu. Tacy naturalni, różni, a jednak idealnie pasujący do siebie. Rafał zaplusował swoją postawą oraz poglądami. Jest świadomy, że nie klasa społeczna stanowi o wartości człowieka, a to jaki on jest. No i jego podejście do Anieli, ach, no na samą myśl mam w brzuchu stado motylków.
Na zakończenie
Klątwa ruin to książka na raz. Czytało mi się ją niebywale szybko i z ogromnym zainteresowaniem. Od pierwszych zdań zostałam wciągnięta w fabułę i nie mogłam się od niej oderwać. Zdradzę wam nawet, że raz czy dwa wracałam do jakiej sceny, bo zachwycała mnie jej subtelność oraz moc uczuć zawarta w nieśmiałych gestach i słowach. Magdalena Wala ponownie oczarowała mnie swoim stylem, umiejętnością przekazywania w tak fajny sposób wiedzy o życiu w dawnych czasach. No i co najważniejsze, przypomina nam, że nie ważne, co może dzielić dwoje ludzi, to prawdziwa miłość czy przyjaźń zawsze wygra. Mało mi tej książki, tak szybko się skończyła. Chętnie poczytałabym jeszcze trochę rozmów Anieli z Rafałem, bo uwielbiam ich przepychanki słowne. Wrócę do niej jeszcze nie raz.
Moim zdaniem Klątwa ruin spodoba się każdemu czytelnikowi, który lubi powieści obyczajowe z historycznym tłem. W których trudy życia codziennego przeplatają się ze smutkami, radościami oraz subtelnym wątkiem miłosnym. Ja polecam z całego serca.
Autor: Magdalena Wala
Tytuł: Klątwa ruin
Wydawnictwo: Książnica
Wydanie: I
Data wydania: 2020-07-15
Kategoria: obyczajowa, historyczna, książki dla kobiet
ISBN: 9788324584451
Liczba stron: 298
Ocena: 8/10
Obowiązkowa książka dla tych co lubią powieści z epoki. Cieszę się że aż tak Ci się podobala
Czytałam dużo pozytywnych recenzji tej książki. Fajnie, że ty też jesteś z niej zadowolona. Może kiedyś i ja po nią sięgnę.
Rozmawiałyśmy o tej książce prywatnie i wiem, że masz po niej kaca książkowego, a to znaczy, że jest świetna. Też chcę ją przeczytać. 😊
Lubię powieści historyczne, ale nie takie ciężkie i toporne. Ta może idealnie wpisać się w mój gust.
Takie książki, których akcja rozgrywa się w przeszłości, uwielbiam! A Twój zachytw sprawił, że ja pragnę tej książki <3
Również lubię rys historyczny w powieściach obyczajowych, właśnie ze względu na niego czasem się na niego skuszę, a jak jeszcze duży realizm opisywanej przeszłości, jak w tym tytule, to tylko lepiej. 🙂
Dziękuje za tą recenzją! Książkę dopisuje do mojej listy i na pewno niebawem przeczytam! 🙂
czasami lubię sięgnąć po takie fabuły, zwłaszcza jesienią kiedy kocyk tak przyjemnie kusi 😉
Wielokrotnie w życiu przeprowadzałam się, teraz co prawda kilkuletnia stabilizacja, ale jak dzieciaki skończą edukację, czeka nas kolejna przeprawa z przenosinami, przywiązujemy się do miejsca, ale to właśnie członkowie rodziny są filarem w życiu człowieka. 🙂
Bardzo lubię poznawać historię poprzez współczesne powieści. Cudownie, że istnieją pisarze, potrafiący zrobić dobry research.