Zapatrzona w książki ma już 8 lat! To już szmat czasu, co nie? Z tej okazji chciałam stworzyć jakiś inny post niż dotychczasowe i marudziłam o tym dziewczynom. Chyba dla spokoju wymyśliły urodzinowy wywiad ze mną. Na ich (chociaż bardziej moje) nieszczęście pomysł mi się spodobał, więc zabrały się za układanie pytań, na widok których załkałam i zabrałam się za odpowiadanie. Jesteście gotowi na wywiad rzekę?
Papierowy Bluszcz: Co skłoniło cię do założenia bloga?
O tym akurat bardzo często wspominam i chyba nawet napomknęłam w opisie O mnie. Kiedyś dużo udzielałam się na forach internetowych i na jednym z nich poznałam dziewczynę, z którą dyskutowałam o książkach. Po pewnym czasie wspomniała mi, że pisze bloga z opiniami i zaczęła też mnie do tego przekonywać. W końcu mnie namówiła i o to jestem. Mam wrażenie, że gdyby nie Mooly, to teraz, by mnie tu nie było, bo początki były trudne i jej wsparcie okazało się bezcenne.
PB: Czy według ciebie w ciągu 8 lat blogosfera bardzo się zmieniła?
Oj tak, przede wszystkim mocno się rozrosła. Kiedyś było kilkadziesiąt blogów i wszyscy się znaliśmy, czytało się dla przyjemności i odwiedzało swoje blogi bez publikowania linków z opiniami w X miejscach, robiło się to odruchowo zaraz po odpaleniu strony z blogiem, dyskutowało pod recenzjami. Teraz jest tyle blogów, że co chwilę trafia się na jakieś nowe. Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się, że pokazujemy, że potrafimy czytać i to kochamy, ale czasami mam wrażenie, że większość blogów powstaje dla gratisów od wydawnictw i “darmowych książek”, a po jakimś czasie “umierają”.
Marta Wśród Książek: Czy dzielisz się swoimi doświadczeniami z młodszymi stażem blogerami?
Jejku, mam nadzieję, że tak jest. Sama kiedyś zaczynałam i wiem, jakie to trudne więc jeśli ktoś prosi mnie o radę, to staram się wyczerpująco odpowiedzieć i wskazać, kierunek jakim warto iść. Niektóre nawet zaczynam podglądać i dopingować, bo ważne jest wsparcie oraz wiara.
PB: Co w blogowaniu lubisz najbardziej?
Wyrażanie swojej opinii, promowanie dobrych książek, poszerzanie swoich czytelniczych horyzontów (ile ja książek poznałam po które pewnie bym nie sięgnęła, gdyby nie polecenia blogerów) i nauka pisania. Patrząc na moje teksty z początku, a teraz, mam wrażenie, jakby pisały je dwie różne osoby. Jednak przede wszystkim dzielenie się miłością do książek z innymi. Czytanie, że ktoś przeczytał coś, bo ja polecałam i prośby o wskazanie ciekawego tytułu na prezent.
PB: A co lubisz najmniej, a wręcz nie cierpisz?
Tego, że recenzje nie piszą się same, hehe. Ile czasu więcej na czytanie, by było.
A tak szczerze, to chyba tego, jak jesteśmy traktowani przez niektóre wydawnictwa. Nie chce, by teraz wyszedł mi tu jakiś elaborat, ale widać, że mają swoich ulubieńców, chociaż ci zbyt wiele nie robią, a ktoś kto się naprawdę stara dostaje ochłapy albo nic. No i brak poszanowania naszego czasu. Aby napisać konstruktywną recenzję musimy przeczytać książkę, pomyśleć, co chcemy opisać i przelać to na klawiaturę. Potem poprawki, publikowanie,udostępnianie i promocja w social mediach. To wszystko nie trwa 15 min. i należy nam się za to chociaż finalny egzemplarz książki, a nie tylko szczotki.
PB: Po jakim czasie od założenia bloga, nawiązałaś pierwszą współpracę? Jakie uczucia ci wówczas towarzyszyły?
To było kilka miesięcy po powstaniu bloga. Chyba istniał już pół roku. Moja pierwsza współpraca była z Wydawnictwem Znak. Jaka to była radość,ekscytacja i… strach czy będą zadowoleni z moich opini, czy wyrobie się w czasie, czy nie wygłupię się pisząc bzdury jakieś. Oj, miałam mętlik w głowie. Ale muszę przyznać, że radość z otrzymanej książki od wydawcy jest teraz tak samo wielka, jak za pierwszym razem. 😀
MWK: Osiem lat blogowania to sporo czasu. Co wspominasz najmilej? Pierwszy patronat, może pierwszy komentarz na blogu lub imienną dedykację w książce?
Pierwszy komentarz. Był miły i motywujący. Chyba najlepiej wspominam ogólnie komentarze. Dyskusje z czytelnikami i zwracanie mi uwagi na popełniane błędy – to była najlepsza nauka. Wspieranie w nich i dopytywanie o moje zdanie. Tak,zdecydowanie to najmilej wspominam.
PB: Czy w czasie tych ośmiu lat miałaś chwile zwątpienia?
Ba! Żeby tylko raz! Chyba każdy w jakimś momencie czuje wypalenie i rezygnacje. Mnie to też nie ominęło, kilka razy miałam wrażenie, że każda moja opinia jest identyczna, był moment, gdy brakowało mi czasu i sił, bo życie dawało popalić, a ostatnio usunął mi się blog i był moment, gdy chciałam machnąć ręką i zrezygnować. Za każdym razem był jednak przy mnie ktoś, kto nie pozwalał się poddać i jedyne co robiłam, to przerwa na zregenerowanie sił do dalszego działania.
PB: Łatwiej pisze ci się recenzje pochlebne czy te krytyczne?
Nie świadczy to może o mnie zbyt dobrze, ale prościej jest mi krytykować. Mam listę zażaleń, przedstawiam, co i dlaczego mi nie pasuje, a przy chwaleniu już tak prosto nie jest. Tutaj muszę wrócić do tego, co pisałam prędzej – chwaląc książka za książką w końcu zaczynam czuć, że się powtarzam. No bo ile można się zachwycać, co nie? 😀
PB: Na co stawiasz w swoich recenzjach?
Na szczerość. To przede wszystkim. Nie ważne, że lubię/nie lubię się z autorem, jeśli książka mi się podobała, to chwalę, ale w momencie rozczarowania szczerze piszę, co mi się nie podobało. Nie potrafię chwalić czegoś, co w moim odczuciu jest złe. To, jak oszukiwanie, a nie chce oszukiwać moich czytelników.
MWK: Bardzo ciężko jest stworzyć listę najlepszych książek, a tych najgorszych? Posiadasz taką?
Mam. Hehe. Mogłabym z marszu wymienić kilka i jeszcze napisać czemu na nią trafiły. Możemy znać swoje gusta, ale zawsze trafi się taka pozycja, która nas zawiedzie.
Z takich ostatnich, to Perłowa dama Aleksandry Polak (niedorzeczna, pełna luk, brak jakiejkolwiek akcji, pojawienie się z znikąd więzi między bohaterami), Pożądanie Helen Hardt (Nie wiem, czy to wina tłumacza, czy autorka ma taki styl, ale język, jakim jest napisana ta książka, aż drażni swoją sztywnością, brakiem plastyczności i brakiem umiejętności przekazania nie tylko obrazów, ale i uczuć. Nic, kompletnie nic. Żadnych emocji, ciekawych wątków, napięcia czy nawet tytułowego pożądania.).
Jest ich więcej, ale nie będę dziś aż taka jędzowata.
PB:Który z gatunków czytasz najchętniej?
Romanse i YA/NA? No co? W prawdziwym życiu nie zaznam takich uniesień, to chociaż sobie o nich poczytam. Tyle mojego. Ile randek i wyznań miłosnych przeżyłam! 😀
MWK: Gdy myślisz o danym gatunku, od razu nasuwa ci się konkretny autor do polecenia? Wymień autorów, których polecasz z gatunku: Fantastyka, Romans, Kryminał i Thriller.
Okej, to może tak:
Fantastyka – J. K. Rowling, Iga Wiśniewska, Ilona Andrews, Marta Kisiel, Kerstin Gier:
Romans – Vi Keeland, Tijan, Colleen Hoover, Agata Czykierda-Grabowska, Richard Paul Evans, Aurora Rose Reynolds, Kim Holden;
Kryminał – Olga Rudnicka (ale tylko jej starsze tytuły), Joanna Opiat-Bojarska, Janet Evanovich;
Thriller – Artur Urbanowicz, Jack Ketchum, Katarzyna Berenika Miszczuk.
MWK: Jeśli ulubiony bohater to kto?
Tylko jeden? (Mija pół godziny) Nie to jest niewykonalne, mam ich zbyt wielu i każdy ma w sobie coś takiego, że zdobył moje serce. Nie czułabym się dobrze wymieniając jednego spośród tylu innych. No nie dam rady.
MWK: Jeśli książkowe/komiksowe uniwersum to które?
Marvel! Tylko i wyłącznie. To moja miłość. Chociaż nie, to bardziej filmowe. Książkowe, to świat Harry’ego Pottera jest moim ulubionym. Fajnie byłoby żyć w świecie magii i mieć klepsydrę do manipulowania czasem, jak Hermiona.
MWK: Jeśli miałabyś wybrać jedną książkę jako powieść wszech czasów, jaki tytuł byś wybrała?
Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes.
I tutaj przytoczę, to co o niej napisałam na LC: “Kiedy sięgamy po jakiś tytuł nie wiemy czego mamy się spodziewać. Żadne opinie, znanie stylu pisania autorki czy rekomendacje nie przygotują nas na to jak odbierzemy daną książkę. Nikt, nawet my sami, nie jesteśmy w stanie przewidzieć swojej reakcji. I nigdy nie byłam tego bardziej świadoma niż teraz, po przeczytaniu Zanim się pojawiłeś. Powieści którą mi polecano, do której zalecano zaopatrzyć się w chusteczki, która mnie bawiła, wzruszała i trafiła do mojego serca, by następnie je złamać, zmiażdżyć i tak pozostawić. Nie. Nie byłam na to gotowa. I szczerze mówiąc nie wiem czy jestem gotowa, by opowiedzieć o tym co we mnie siedzi po jej przeczytaniu…
… dlatego napiszę tylko – MUSISZ TO PRZECZYTAĆ.”
To książka, którą trzeba znać.
PB: Z bohaterem której powieści marzy(ł) Ci się ognisty romans?
Takie niedyskretne pytanie? No wiesz? Moi czytelnicy wezmą mnie za jakąś niewyżytą pannę, bo trochę tych mężczyzn jest….
Przykładowo: Garett z Układu, Gavin z Pulse, Holder z Hopeless, Ben z Pięć sposobów na upadek, Liam z Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno, Weston z Utraty, Vlad z Pierwszy Dotyk Ognia, Mikołaj z serii Alibi na szczęście, Tristam z Powietrze, którym oddycha, Brooks z Woda, która niesie ciszę, Kamil z Wszystkie twoje marzenia, Bracia Mayson, Bracia Kadeyowie, Slaterzy, Clay z Chłopak, który wiedział o mnie wszystko, Malcom z Manwhore, Hudson z serii Uwikłani…
No nie patrzcie tak na mnie…. To tylko garstka z całej listy….
MWK: Jakie cechy powinien mieć twój wymarzony bohater książkowy? Przytocz co najmniej trzy.
Musi mieć przede wszystkim poczucie humoru, patrzeć na wnętrze, a nie na wygląd i musi być romantyczny, a jednocześnie również stanowczy, kiedy trzeba.
PB:. Co daje Ci czytanie książek?
Odskocznie od szarej codzienności, chwile wzruszeń, śmiechu, łez. Uczyło i uczy patrzenia na świat, empatii, tego, że nie wiadomo, jak źle by nie było, to zawsze w końcu będzie dobrze. Czasem po prostu poprawiają humor, a czasem przypominają o tym, co umyka nam w biegu życia. Dzięki nim podróżuje, nie tylko po różnych krajach, poznając ich zwyczaje, ale również poprzez swoją wyobraźnię i spotykam te wszystkie magiczne istoty. Książki dają mi zapomnienie i mnie wyciszają.
PB: Czy w swoich recenzjach jesteś szczera do bólu, czy przymykasz oko na większe i mniejsze grzeszki?
Oczywiście, że jestem szczera. I nie piszę tego, bo tak wypada, by się wybielić. Nie potrafię czegoś chwalić jeśli było złe. Ale nie rzucam wtedy jadem, tylko konstruktywnie opisuje, o co mi chodzi, no chyba, że to dno dna i kilometry mułu – wtedy ironia aktywuje mi się sama. Autor, to też człowiek, nie jest idealny, może mieć gorszy okres i napisać słabszą książkę i uważam, że warto wskazywać mu jego błędy. Sama pisząc opinie tyle czasu, robię czasem takie błędy, że hohoho… Uczymy się na błędach, warto je nam wskazywać i brać z nich lekcje.
MWK: Co przyciąga cię do danego tytułu? Okładka, opis a może sam autor?
Jestem wzrokowcem, więc automatycznie najpierw patrzę na okładkę. Potem czytam opis. Jest też jednak tak, że wystarczy mi nazwisko, by sięgnąć po dany tytuł. Ulubieni autorzy zawsze mają u mnie kredyt zaufania i ich powieści biorę w ciemno.
MWK: Czy lubisz czytać książki debiutantów? Jeśli tak, to dlaczego?
Bardzo! To daje możliwość poznawania nowych ciekawych powieści oraz odkrywania nowych pomysłów, innego spojrzenia na świat, uczuć, poglądów. No i warto pokazywać im, że to, co piszą jest naprawde dobre i warte czytania oraz polecania.
MWK Książki to twoja pasja, a jakiej muzyki słuchasz?
Nie mam ulubionego gatunku w muzyce. Słucham wszystkiego, co mi wpadnie do ucha i serce mocniej do tego zabije. Obecnie przeczesuje YouTube w poszukiwaniu piosenek świątecznych, bo obie z mamą je uwielbiamy. 🙂
MWK: Zapatrzona w książki to rozpoznawalna marka. Jakie inne pomysły na nazwę kłębiły się w twojej głowie osiem lat temu?
W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w to, że jestem rozpoznawalna. Jakoś to do mnie nie dociera, jestem jedną z pośród całej masy innych i lepszych blogów. 🙂 Wiem, że pomysłów było więcej, ale zapamiętałam dwa – Czytelnia Bujaczka i Irena pośród książek. Cieszę się jednak, że zostałam przy Zapatrzona w książki. Pasuje do mnie. 🙂
MWK: Jak się zapatrujesz na pożyczanie książek?
W sumie lubię pożyczać, ale tylko nielicznym, bo muszę ufać temu, komu powierzam swoją książkę. I za każdym razem ta osoba słyszy: uważaj na nią, nie zalej, nie ubrudź, najlepiej czymś obłóż, a jak zniszczysz, to musisz odkupić i już więcej ci nic nie pożyczę… I mordercze spojrzenie. 😀
MWK: Czy wąchasz książki?
Wącham, macam, przeglądam… Przed rozpoczęciem czytania mam taki rytuał, zawsze pierw właśnie ją niucham, dłońmi krążę po okładce i czytam co się na niej znajduje.
PB: Czy w ciągu 8 lat nawiązałaś wiele znajomości, czy któreś z nich są dla ciebie szczególne?
Chyba nie dałabym rady ich zliczyć. Nie wszystkie przetrwały,ale każda na swój sposób jest ważna. Nigdy nawet nie sądziłam, że poznam tyle osób, które również czytają książki namiętnie tak, jak i ja. To wspaniałe uczucie, tym bardziej, że niektóre z nich przerodziły się w cudowne przyjaźnie pełne wsparcia, zrozumienia, śmiechu a czasem i łez.
MWK: Jakie cechy cenisz w przyjaciołach?
Szczerość, lojalność i wiarę we mnie. Za to ich kocham i cieszę się, że ze mną są.
MWK: Rozważna, romantyczna czy szalona? Jaka jest Zapatrzona w książki?
Śmieje się, że jestem trochę taką hybrydą. Potrafię być szalona i robić coś bez planowania i spontanicznie, przyjmując, że co ma być to będzie i przeszkody będę usuwać, gdy się pojawią. Bywam też rozważna i planuję wszystko dokładnie, starając się przewidzieć wszystkie możliwe przeszkody i mieć jakieś gotowe rozwiązania. Pewnie irytuje tym moich znajomych, ale strasznie się nieraz denerwuje i ich zadręczam upewnianiem się milion razy, czy na pewno, czy w ogóle i czy o tej, a nie innej godzinie. Co do romantyczności… lubię książki i filmy romantyczne, ale w życiu realnym twardo stąpam po ziemi. Może gdzieś tam w świecie jest mój rycerz na białym koniu,ale jeszcze go nie spotkałam więc moja romantyczność siedzi cichutko.
MWK: Kolory otaczają nas niczym aura. Z jakiego koloru składa się Irena?
Z czerni i wszystkich odcieni niebieskiego, hehe. Z czego czarny jest na wierzchu, a o odcieniach wiedzą tylko nieliczni. 😀
A już tak poważnie. To chyba zależy od pory roku, samopoczucia, tego, co się dzieje w moim życiu i jak to odbieram. Miewam radosne i smutne kolory.
PB:Znalazłaś się na bezludnej wyspie! Jakie 4 rzeczy chciałabyś mieć ze sobą (nie może to być czytnik z legimi!)?
Lodówkę pełną jedzenia, ciepły duży koc, latarkę i telefon (na nim też mam dostęp do legimi sesesese). 😀
PB: Co w Bożym Narodzeniu lubisz najbardziej? (Tylko nie mów, że śnieg 😛)
Jego klimat, to jak się zmieniamy w tym czasie, świąteczne piosenki, filmy, prezenty (no bo kto ich nie lubi). A no i przysmaki przygotowywane na święta!
PB: Za jaką słodką rzecz dałabyś się pokroić?
Ale jedną? Hm, to wbrew pozorom trudne pytanie. Chyba najtrudniejsze. To zależy od dnia, samopoczucia…. Ale chyba dałabym się pokroić za… Michałki, ale tylko te w pazłotku!
PB: Jak często po rozmowie ze mną masz ochotę ciąć się szarym mydłem w płynie?
Jesteś pewna, że chcesz poznać odpowiedź na te pytanie? 😀 No wiesz. Czasem tylko raz dziennie, ale gdy jesteś w fazie twórczej i piszesz milion wiadomości na minutę, a potem burczysz, że powoli odpowiadam albo gdy próbujesz mnie specjalnie zirytować, to się z nim nie rozstaje. Zbankrutuje w końcu przez ciebie!
Bardzo ciekawy i wszechstronny wywiad. Irenko z okazji tak wyjątkowej rocznicy życzę Tobie i Twojemu blogowi kolejnych 88 lat twórczej weny i samych udanych spotkań z książką. 😊
Ps. Jestem jednym z początkujących blogów, które powstały właśnie dzięki Irence, która nieustannie mnie wspiera, pomaga i służy radą, za co z całego serca Ci kochana dziękuję. 💕 😘
Dziękuję Ci kochana. :*
I zawsze możesz na mnie liczyć. 🙂
Irena, czy ja już Ci kiedyś mówiłam, że love you so much? 😉 Ten wywiad to prawie cała Ty, dobrze, że nadal jesteś w tym świecie. Przez Ciebie ja też ciagle patrzę w te książki choć czasem mam tak okrutnie dość 😉
Raz czy dwa, ale możesz mi to powtarzać. 😀
No ja myślę, że mnie nie porzucisz na tym polu bitwy, będziemy się wspierać! <3