Syna,
Niemęża, mieszkanie.
żal mi, że znikniemy jako rodzina.
żal
mi, że nie wychowamy razem mojego mądrego
Niemęża, mieszkanie.
żal mi, że znikniemy jako rodzina.
żal
mi, że nie wychowamy razem mojego mądrego
i
dobrego Syna tak, jak bym marzyła: żeby stał się prawym
dobrego Syna tak, jak bym marzyła: żeby stał się prawym
i
nieustraszonym mężczyzną. żeby był taki jak Niemąż –
nieustraszonym mężczyzną. żeby był taki jak Niemąż –
człowiekiem
wielkiego formatu, niepospolitą osobowością”.*
wielkiego formatu, niepospolitą osobowością”.*
W
biegu życia bagatelizujemy dolegające nam dolegliwość, łykamy
jakieś proszki i gnamy dalej. Na spotkanie, do pracy, coś wysłać,
coś załatwić… Przecież doba taka krótka. A ból? Skoro minął
to znaczy, że jest już dobrze, prawda? I niby miga myśl, że można
by było się przebadać kontrolnie… ale to kiedyś, bo przecież
wszystko w porządku.
biegu życia bagatelizujemy dolegające nam dolegliwość, łykamy
jakieś proszki i gnamy dalej. Na spotkanie, do pracy, coś wysłać,
coś załatwić… Przecież doba taka krótka. A ból? Skoro minął
to znaczy, że jest już dobrze, prawda? I niby miga myśl, że można
by było się przebadać kontrolnie… ale to kiedyś, bo przecież
wszystko w porządku.
Joanna,
czyli tytułowa Chustka, nie była inna niż pozostałe kobiety –
praca, Syn, kochający Niemąż. Wierzyła, że wszystko jednak jeszcze
przed nią. Pewnego dnia, w biegu zrobiła badania, bo dokuczał jej
ból brzucha. Niby nic, bo każdego co chwilę coś boli, ale
diagnoza lekarska jest bezlitosna – rak z wieloma przerzutami. Od tej
pory zaczyna się walka, z rakiem, czasem, tym co ma nadejść. Za
namową Niemęża Asia zaczęła prowadzić bloga, który pomagał
nie tylko jej, ale i wszystkim czytelnikom. Przede wszystkim był on
jednak pamiątką oraz świadectwem miłości do Syna. Chustki z nami
już nie ma, ale blog i pamięć o niej trwają.
czyli tytułowa Chustka, nie była inna niż pozostałe kobiety –
praca, Syn, kochający Niemąż. Wierzyła, że wszystko jednak jeszcze
przed nią. Pewnego dnia, w biegu zrobiła badania, bo dokuczał jej
ból brzucha. Niby nic, bo każdego co chwilę coś boli, ale
diagnoza lekarska jest bezlitosna – rak z wieloma przerzutami. Od tej
pory zaczyna się walka, z rakiem, czasem, tym co ma nadejść. Za
namową Niemęża Asia zaczęła prowadzić bloga, który pomagał
nie tylko jej, ale i wszystkim czytelnikom. Przede wszystkim był on
jednak pamiątką oraz świadectwem miłości do Syna. Chustki z nami
już nie ma, ale blog i pamięć o niej trwają.
O
Joannie Sałydze słyszał/czytał chyba każdy zanim jeszcze wydano
Chustkę. Dzielnie walczyła
z chorobą, inspirowała (i nadal to robi), bawiła, wzruszała…
Ogólnie obawiam się takich książek, ale tę musiałam przeczytać.
Joannie Sałydze słyszał/czytał chyba każdy zanim jeszcze wydano
Chustkę. Dzielnie walczyła
z chorobą, inspirowała (i nadal to robi), bawiła, wzruszała…
Ogólnie obawiam się takich książek, ale tę musiałam przeczytać.
Niezmiernie
trudno jest mi oceniać książki tego typu, no bo jak sklasyfikować
kogoś życie, ból, walkę, nadzieję, strach? Nie mam do tego prawa
a więc nie będzie oceny. Mogę jedynie napisać, że bardzo
podobała mi się utrzymana forma wpisów, luźne, krótkie zdania,
czasem składające się tylko z jednego słowa, albo pisane jakby
wierszem. Dodatki w postaci tytułów piosenek, fragmentów wierszy,
zdjęć. I to, co najbardziej urzeka w tych wpisach: śmiech, cięty
język, zabawne i wzruszające scenki z życia Joanny, ciepło
płynące z kolejnych wpisów. Owszem, są i smutne wpisy, ale każdy
miewa złe dni. Wszyscy miewamy dość ludzi, jesteśmy na nie i
pragniemy chwili oddechu.
trudno jest mi oceniać książki tego typu, no bo jak sklasyfikować
kogoś życie, ból, walkę, nadzieję, strach? Nie mam do tego prawa
a więc nie będzie oceny. Mogę jedynie napisać, że bardzo
podobała mi się utrzymana forma wpisów, luźne, krótkie zdania,
czasem składające się tylko z jednego słowa, albo pisane jakby
wierszem. Dodatki w postaci tytułów piosenek, fragmentów wierszy,
zdjęć. I to, co najbardziej urzeka w tych wpisach: śmiech, cięty
język, zabawne i wzruszające scenki z życia Joanny, ciepło
płynące z kolejnych wpisów. Owszem, są i smutne wpisy, ale każdy
miewa złe dni. Wszyscy miewamy dość ludzi, jesteśmy na nie i
pragniemy chwili oddechu.
Jestem
pod wrażeniem tego jak mocno Joanna walczyła o każdą godzinę,
dzień, miesiąc, rok. Jak mocno wierzyła, bo miała dla kogo.
Mężczyźni jej życia nie tylko jej pomagali, ale i dawali siłę do
walki, to dzięki nim tak długo stawiała czoła chorobie, ich
miłość nie pozwalała jej się poddać. I chociaż bywało trudno,
chociaż targały wyrzuty, że małe dziecko musi tyle cierpieć
patrząc na chorobę matki, trwała ile miała sił… Wielki
szacunek, Joanno.
pod wrażeniem tego jak mocno Joanna walczyła o każdą godzinę,
dzień, miesiąc, rok. Jak mocno wierzyła, bo miała dla kogo.
Mężczyźni jej życia nie tylko jej pomagali, ale i dawali siłę do
walki, to dzięki nim tak długo stawiała czoła chorobie, ich
miłość nie pozwalała jej się poddać. I chociaż bywało trudno,
chociaż targały wyrzuty, że małe dziecko musi tyle cierpieć
patrząc na chorobę matki, trwała ile miała sił… Wielki
szacunek, Joanno.
Pewnie
myślicie, że podczas czytania wyłam jak bóbr, prawda? Też
myślałam, że będę płakać i nawet przygotowałam sobie
chusteczki. Ale nie, ja która wzruszam się przy najmniejszym
tragicznym wydarzeniu nie uroniłam ani jednej łzy, chociaż oczy
wilgotne miałam. Nie, nie stałam się nieczuła i zimna. Czytając
śmiałam się jak szalona, wzruszałam, bawiłam, dumałam, czułam
promienie słońca, powiew wiatru, zapach lasu, gniew, bezradność,
nadzieję i wiarę. Przeżywałam ją całą sobą, wiedząc, że jej
już nie ma.
myślicie, że podczas czytania wyłam jak bóbr, prawda? Też
myślałam, że będę płakać i nawet przygotowałam sobie
chusteczki. Ale nie, ja która wzruszam się przy najmniejszym
tragicznym wydarzeniu nie uroniłam ani jednej łzy, chociaż oczy
wilgotne miałam. Nie, nie stałam się nieczuła i zimna. Czytając
śmiałam się jak szalona, wzruszałam, bawiłam, dumałam, czułam
promienie słońca, powiew wiatru, zapach lasu, gniew, bezradność,
nadzieję i wiarę. Przeżywałam ją całą sobą, wiedząc, że jej
już nie ma.
Czy
polecam Chustkę? Jak
najbardziej, sama też do niej jeszcze nieraz wrócę, bo mimo
wszystko, to wesoła książka. Która sprawia, że zaczyna się
cieszyć tym co się ma, doceniać dobre chwile, ze złych czerpać
nauki i kochać, bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
polecam Chustkę? Jak
najbardziej, sama też do niej jeszcze nieraz wrócę, bo mimo
wszystko, to wesoła książka. Która sprawia, że zaczyna się
cieszyć tym co się ma, doceniać dobre chwile, ze złych czerpać
nauki i kochać, bo prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
„–
jeśli chodzi o antykoncepcję w trakcie chemioterapii, proszę
państwa… – Ulubiony Doktor zawiesił tajemniczo głos.
– jeśli
chodzi o antykoncepcję, to ja nie mam jajników – odpowiedziałam
szybko
– ani ja – dodał Niemąż
– ani ja – rozpromienił się
Ulubiony Doktor i dodał – czyli mamy problem z głowy”.*
jeśli chodzi o antykoncepcję w trakcie chemioterapii, proszę
państwa… – Ulubiony Doktor zawiesił tajemniczo głos.
– jeśli
chodzi o antykoncepcję, to ja nie mam jajników – odpowiedziałam
szybko
– ani ja – dodał Niemąż
– ani ja – rozpromienił się
Ulubiony Doktor i dodał – czyli mamy problem z głowy”.*
*Joanna
Sałyga, Chustka
Sałyga, Chustka
Autor:
Joanna Sałyga
Joanna Sałyga
Tytuł:
Chustka
Chustka
Wydawnictwo:
Znak
Znak
Data
wydania: 2013-05-06
wydania: 2013-05-06
Kategoria:
pamiętnik
pamiętnik
ISBN:
9788324021017
9788324021017
Liczba
stron: 400
stron: 400
Ocena:
brak
brak
Wyzwania:
Wyzwanie
52 książki
Wyzwanie
52 książki
(40.
Książka,
która sprawi, że będę płakać)
Książka,
która sprawi, że będę płakać)
Hah! Też mam ten cytat 😀
Trudny temat, ale warto przeczytać 🙂
Masz rację, wspaniała książka. Temat smutny, ale książka ciepła,pełna miłości do życia, do bliskich. Mocno ściska serce. Posiadam i też na pewno wrócę.
Czytałam. Piękna, poruszająca…
Bardzo lubię czytać książki, opisujące ludzkie tragedie, cierpienie i ból. Tym bardziej oparte na autentycznych wydarzeniach. Dzięki temu mogę mocniej wczuć się w czytaną historię. Twoja propozycja oczywiście mnie zainteresowała i chętnie się z nią zapoznam.
Uwielbiam książki, które z negatywnych momentów i zdarzeń potrafią wyłuskać coś dobrego, miłego… Wtedy zaczyna się patrzeć na życie inaczej, a nadzieja nie topnieje 🙂 Pozdrawiam
A ja właśnie wyłam, ale może ze względu na to,że sama jestem mamą dwójki dzieci i wtedy ten temat rusza do cna… Warto przeczytać, żeby zacząć doceniać to, co mamy. Żeby zatrzymać się choć na chwilę.
Oraaany. Na jaką ignorantkę w tej chwili wychodzę? Nie znałam historii tej pani, nie miałam pojęcia, że ktoś taki istniał. I przykro mi i wstyd z tego powodu. I gdybym mogła wstawić jakiś dźwięk do komentarza, tu pojawiłoby się głębokie westchnięcie. Bo naprawdę, chciałabym mieć otwarte oczy na takie pozycje, ale… mój mózg nie współpracuje.
Także cieszę się, że mam ciebie – moje prywatne źródło informacji o tego typu pozycjach. 🙂 W każdym razie, nie obiecuję, że twór ten kiedykolwiek poznam, ale na pewno zmusiłaś mnie do poszukiwania informacji o bohaterce tejże notki. 🙂
Pozdrawiam,
Sherry
Czytałam to i płakałam. Porusza strasznie:(
http://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com