„W
rozrachunku między miłością, a stratą, to miłość popychała mnie do walki o to,
by… oddychać”.*
rozrachunku między miłością, a stratą, to miłość popychała mnie do walki o to,
by… oddychać”.*
Chyba każdy
z nas nosi maski, za którymi chowamy się, by stwarzać pozory i za mocno nie
obnażyć przed kimś, kto może to wykorzystać. Stwarzamy również pozory gdy w
naszym życiu dzieje się coś strasznego i nie chcemy lub nie możemy tego ujawnić.
Wstydzimy się, boimy czy też próbujemy chronić osoby trzecie. Ale każdy ma
granice wytrzymałości i gdy zostają przekroczone wszystko inne przestaje mieć
znaczenie, pragnie się tylko uwolnienia od tych, co krzywdzą.
z nas nosi maski, za którymi chowamy się, by stwarzać pozory i za mocno nie
obnażyć przed kimś, kto może to wykorzystać. Stwarzamy również pozory gdy w
naszym życiu dzieje się coś strasznego i nie chcemy lub nie możemy tego ujawnić.
Wstydzimy się, boimy czy też próbujemy chronić osoby trzecie. Ale każdy ma
granice wytrzymałości i gdy zostają przekroczone wszystko inne przestaje mieć
znaczenie, pragnie się tylko uwolnienia od tych, co krzywdzą.
Emily, zwana
przez wszystkich Emmą, jest szesnastolatką mieszkająca u wujostwa Carol i
George’a. Jej tata nie żyje od dawna, a mamie z powodu problemów alkoholowych odebrano
prawa do opieki nad nią. Dziewczyna jest zdolna, zdobywa dobre oceny, bierze
udział w zajęciach pozalekcyjnych i odnosi sukcesy w sporcie. Robi dosłownie
wszystko by dostać się na uczelnię i nie stwarza żadnych problemów
wychowawczych. Z powodu swojej skrytości nie ma zbyt wielu przyjaciół, a
właściwie koleguje się tylko z Sarą, co jej bardzo odpowiada. Skrywa bowiem
tajemnice o tym, co tak naprawdę dzieje się za drzwiami jej domu i nawet Sarze
nie mówi wszystkiego. Pragnie tylko przetrwać szkołę i udać się na studia.
Uważa, że da radę, ale w tym przekonaniu trwa tylko do pewnego momentu…
przez wszystkich Emmą, jest szesnastolatką mieszkająca u wujostwa Carol i
George’a. Jej tata nie żyje od dawna, a mamie z powodu problemów alkoholowych odebrano
prawa do opieki nad nią. Dziewczyna jest zdolna, zdobywa dobre oceny, bierze
udział w zajęciach pozalekcyjnych i odnosi sukcesy w sporcie. Robi dosłownie
wszystko by dostać się na uczelnię i nie stwarza żadnych problemów
wychowawczych. Z powodu swojej skrytości nie ma zbyt wielu przyjaciół, a
właściwie koleguje się tylko z Sarą, co jej bardzo odpowiada. Skrywa bowiem
tajemnice o tym, co tak naprawdę dzieje się za drzwiami jej domu i nawet Sarze
nie mówi wszystkiego. Pragnie tylko przetrwać szkołę i udać się na studia.
Uważa, że da radę, ale w tym przekonaniu trwa tylko do pewnego momentu…
Od chwili
gdy ukazały się zapowiedzi „Powodu by oddychać” książka zyska mnóstwo fanów i
wszyscy wiązali z nią duże nadzieje. Blurb zapowiada powieść pełną emocji, wstrząsających
wrażeń. Liczyłam, że jak inne powieści z gatunku NA i ta chwyci mnie za serce i
sprawi, że nie będę mogła zapomnieć, miałam nadzieję iż zachwyci mnie tak samo,
jak większość czytelników. Jak było w rzeczywistości?
gdy ukazały się zapowiedzi „Powodu by oddychać” książka zyska mnóstwo fanów i
wszyscy wiązali z nią duże nadzieje. Blurb zapowiada powieść pełną emocji, wstrząsających
wrażeń. Liczyłam, że jak inne powieści z gatunku NA i ta chwyci mnie za serce i
sprawi, że nie będę mogła zapomnieć, miałam nadzieję iż zachwyci mnie tak samo,
jak większość czytelników. Jak było w rzeczywistości?
Rebecca
Donovan podjęła się bardzo trudnego zadania i pomimo wszystko muszę stwierdzić,
że przyłożyła się do pisania. Przemoc, fizyczna jak i psychiczna, w rodzinie to
nadal temat tabu i opisanie go z pewnością nie należy do łatwych rzeczy.
Autorka jednak, że tak powiem, wgłębiła się w psychikę ofiary i udało jej się
przedstawić bohaterkę myślącą jak pokrzywdzona, dbającą o pozory i pragnącą
wyrwać się z piekła, w którym tkwi. Skrupulatnie, wręcz z przerażającą
dokładnością, opisuje poszczególne sceny i sytuacje, które nie pozostają czytelnikowi
obojętne. Ukazuje tok rozumowania głównej bohaterki, jej siłę i determinację,
by nic się nie wydało. Relacja Carol – Emma wywołuje strach i niepewność, bo w
każdej chwili można spodziewać się ataku. Niektórych rzeczy nie do końca da się
pojąć, ale możliwe iż to zamysł powieściopisarki i wątpliwości zostaną rozwiane
w kontynuacjach. Książka jest dopracowana, przemyślana, układa się w spójną
oraz logiczną całość i nigdy nie wiadomo co czeka na kolejnych stronach.
Donovan podjęła się bardzo trudnego zadania i pomimo wszystko muszę stwierdzić,
że przyłożyła się do pisania. Przemoc, fizyczna jak i psychiczna, w rodzinie to
nadal temat tabu i opisanie go z pewnością nie należy do łatwych rzeczy.
Autorka jednak, że tak powiem, wgłębiła się w psychikę ofiary i udało jej się
przedstawić bohaterkę myślącą jak pokrzywdzona, dbającą o pozory i pragnącą
wyrwać się z piekła, w którym tkwi. Skrupulatnie, wręcz z przerażającą
dokładnością, opisuje poszczególne sceny i sytuacje, które nie pozostają czytelnikowi
obojętne. Ukazuje tok rozumowania głównej bohaterki, jej siłę i determinację,
by nic się nie wydało. Relacja Carol – Emma wywołuje strach i niepewność, bo w
każdej chwili można spodziewać się ataku. Niektórych rzeczy nie do końca da się
pojąć, ale możliwe iż to zamysł powieściopisarki i wątpliwości zostaną rozwiane
w kontynuacjach. Książka jest dopracowana, przemyślana, układa się w spójną
oraz logiczną całość i nigdy nie wiadomo co czeka na kolejnych stronach.
Ze
wszystkich postaci stworzonych przez Donovan najbardziej istotna jest Emma, co
do której mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony imponuje tym, że się nie
poddaje, walczy i próbuje przetrwać każdy atak w nią skierowany. Nie załamuje
się tylko staje wręcz idealna, ale wycofana, grająca według reguł oprawcy. Zaś
z drugiej za nic nie jestem w stanie pojąć czemu pozwala by tak nią pomiatać,
jej tłumaczenia mnie nie przekonują niestety i bardzo łatwo potrafiłabym je
obalić, chociaż jestem w stanie im odrobinę przytaknąć, a raczej temu, że
rozumiem obawy nastolatki. Ma w sobie burzę emocji i zostały one trafnie
opisane. Pozostali bohaterowie zostali równie dobrze wykreowani i dopracowani,
widać, że się wyróżniają między sobą i każdy ma do odegrania jakąś istotną rolę.
wszystkich postaci stworzonych przez Donovan najbardziej istotna jest Emma, co
do której mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony imponuje tym, że się nie
poddaje, walczy i próbuje przetrwać każdy atak w nią skierowany. Nie załamuje
się tylko staje wręcz idealna, ale wycofana, grająca według reguł oprawcy. Zaś
z drugiej za nic nie jestem w stanie pojąć czemu pozwala by tak nią pomiatać,
jej tłumaczenia mnie nie przekonują niestety i bardzo łatwo potrafiłabym je
obalić, chociaż jestem w stanie im odrobinę przytaknąć, a raczej temu, że
rozumiem obawy nastolatki. Ma w sobie burzę emocji i zostały one trafnie
opisane. Pozostali bohaterowie zostali równie dobrze wykreowani i dopracowani,
widać, że się wyróżniają między sobą i każdy ma do odegrania jakąś istotną rolę.
Do tej pory
może tak tego nie widać, ale „Powód by oddychać” wywołał we mnie przeróżne i
sprzeczne emocje. Nie jestem tym tytułem zachwycona, ale i nie czuję wielkiego
rozczarowania. Chociaż przyznaję, że potrzebowałam przerwy w czytaniu i dopiero
za drugim razem na dobre „wgryzłam” się w historię i dałam ponieść skrajnym
odczuciom. Irytowała mnie ta powieść, sprawiała, że zgrzytałam z bezsilności
zębami i załamywałam ręce, ale z drugiej strony bywały chwile kiedy nie mogłam
powstrzymać śmiechu i uśmiechu w tych pojedynczych dobrych momentach. Nie
potrafię jednak zaakceptować tego, że nikt nic nie zrobił, szczególnie, że było
widać iż coś jest nie tak, a niektórzy o tym wiedzieli. Potrzebowałam czasu,
aby to jakoś sobie ułożyć i móc czytać dalej. Nie jest to książka najgorsza,
ale i nie najlepsza. Zakończenie okazuje się być jak wiadro zimnej wody, nie
sposób nie myśleć „co dalej?!”. Z całą pewnością po kontynuację sięgnę, ale już
z innym nastawieniem, pragnę tylko, by w końcu coś drgnęło i się zmieniło.
może tak tego nie widać, ale „Powód by oddychać” wywołał we mnie przeróżne i
sprzeczne emocje. Nie jestem tym tytułem zachwycona, ale i nie czuję wielkiego
rozczarowania. Chociaż przyznaję, że potrzebowałam przerwy w czytaniu i dopiero
za drugim razem na dobre „wgryzłam” się w historię i dałam ponieść skrajnym
odczuciom. Irytowała mnie ta powieść, sprawiała, że zgrzytałam z bezsilności
zębami i załamywałam ręce, ale z drugiej strony bywały chwile kiedy nie mogłam
powstrzymać śmiechu i uśmiechu w tych pojedynczych dobrych momentach. Nie
potrafię jednak zaakceptować tego, że nikt nic nie zrobił, szczególnie, że było
widać iż coś jest nie tak, a niektórzy o tym wiedzieli. Potrzebowałam czasu,
aby to jakoś sobie ułożyć i móc czytać dalej. Nie jest to książka najgorsza,
ale i nie najlepsza. Zakończenie okazuje się być jak wiadro zimnej wody, nie
sposób nie myśleć „co dalej?!”. Z całą pewnością po kontynuację sięgnę, ale już
z innym nastawieniem, pragnę tylko, by w końcu coś drgnęło i się zmieniło.
Pierwszy tom
Oddechów większość czytelników zachwycił, ale mnie niestety nie tak bardzo,
jakbym sobie tego życzyła. Dałam mu drugą szansę i ostatecznie nie żałuję czasu
poświęconego nad nim, ale nie wszystko mi się podobało, a zwłaszcza bierność
oraz momentami zaprzeczanie samemu sobie, czy też irracjonalny tok rozumowania.
Ani nie odradzam, ani nie polecam- samemu trzeba zdecydować czy sięgnąć po
powieść.
Oddechów większość czytelników zachwycił, ale mnie niestety nie tak bardzo,
jakbym sobie tego życzyła. Dałam mu drugą szansę i ostatecznie nie żałuję czasu
poświęconego nad nim, ale nie wszystko mi się podobało, a zwłaszcza bierność
oraz momentami zaprzeczanie samemu sobie, czy też irracjonalny tok rozumowania.
Ani nie odradzam, ani nie polecam- samemu trzeba zdecydować czy sięgnąć po
powieść.
Autor: Rebecca
Donovan
Donovan
Tytuł: Powód by
oddychać
oddychać
Wydawnictwo:
Feeria Young
Feeria Young
Rok wydania:
24 września 2014
24 września 2014
Liczba
stron: 498
stron: 498
Oddechy:
Powód by
oddychać
oddychać
Wyzwania: Serie
na starcie
na starcie
Zobaczyłam tytuł wpisu i jeszcze zanim kliknęłam coś podejrzewałam, że chodzić będzie o "Powód by oddychać" XD Mam ten tom 1 i przymierzam się do jego lektury – trzeba się przekonać samemu, ale jak czytam o irracjonalnym toku rozumowania czy bierności… to jakoś tak mniej mam ochotę 😉 Ale przeczytać – przeczytam 😀
Ale masz przeczucie 😀
Tak jak napisałam w podsumowaniu, każdy musi sobie sam wyrobić o tym tytule zdanie. Jak pewnie zauważyłaś, lubię książki z gatunku NA, ale dla mnie ta była najgorsza. Niemniej, po kontynuacje będę czytać. 😉
Mnie książka bardzo się podobała, aczkolwiek ta bierność bohaterów faktycznie działa na niekorzyść tej historii.
Jeśli za drugim podejściem by mnie tak nie pochłonęła, to oceniłabym ją zdecydowanie niżej – właśnie przez te mankamenty. Ale na szczęście się wybroniła. 😉
Ja dla tej książki zarwałam noc – pewnie m.in. poprzez dobre i spójne pióro autorki. Chociaż faktycznie bohaterka irytowała tym, że nie potrafiła się sprzeciwić ciotce i szukać pomocy od tych którzy jej ją oferowali.
Książka ma swoje plusy i minusy, mnie nie porwała, ale źle też nie było 😉
Mam ochotę sięgnąć po tę książkę, ze względu na poruszany temat, chociaż wiem, że tak jak i Tobie, może mi się jakoś wybitnie nie spodobać, ale zobaczymy
Musisz przekonać się sama, może akurat cię zachwyci. Zbiera skrajne opinie, ale z tego co obserwuje z większością pozytywnych.
Boję się tej książki. Już wcześniej zdecydowałam, że specjalnie rozglądać się za tym tytułem nie będę, ale jeśli mi wpadnie w ręce, to mu nie odmówię. Tylko potwierdziłaś słuszność mojej decyzji. 🙂 Jakkolwiek NA jako gatunek mnie do siebie przyciąga, to niestety w większości przypadków zbyt mocno irytuje, bo z jednej strony te wszystkie historie są traumatyczne, mają być życiowe/realne, a z drugiej przeważnie są albo przerysowane, albo niedopracowane, albo autorzy tylko stwarzają pozory tego, że wiedzą o czym piszą. Może to moja wina, ale wysyłane przez gatunek dwa sprzeczne ze sobą komunikaty wywołują u mnie irytację xD
Słuszne podejście, bo może jednak ci się bardziej spodoba, jak już ją dorwiesz, ale tak jak pisałam. Ma wady i to bardzo istotne, jeśli o mnie chodzi.
Masz rację to nie jest książka idealna, ale mnie przekonała tematyka. Aczkolwiek w swojej recenzji wspomniałam o tym, że bohaterka może budzić podziw jak i irytować.
Tak, czytałam twoją opinię. 😉
Dzięki za uwagi, już poprawiłam błędy 😉
Mam wielką ochotę na poznanie tej książki. Wiem, że zbiera różne recenzje, ale chciałabym sama ją poznać, by móc wyrobić sobie własne zdanie, a nie sugerować się czyjąś opinią.
I prawidłowo. Też tak często robię i czasem trafiam dobrze, a czasem źle. Ale i tak dalej próbuję 😉
Powód by oddychać mam na półce już od dłuższego czasu i szczerze mówiąc to jestem bardzo ciekawa tej pozycji – codziennie czytam jakaś recenzje i nie wszystkie sa spójne! Dlatego w koncu sama muszę zapoznać sie z ta powieścią 🙂 Bardzo fajna recenzja, pozdrawiam :*
Przeczytaj skoro masz możliwość. 😉 Może akurat ci się spodoba 😉
Czytam te recenzje i czytam… I jakoś niby mam ochotę na tę książkę, ale nie mogę się zdecydować czy ją kupić.
Doskonale cię rozumiem 😉 Może poczekaj aż będzie dostępna w bibliotece?
Już od dłuższego czasu mam chrapkę na tą książkę. Przeważnie spotykałam się z samymi mega dobrymi ocenami, a tu proszę- miła odmiana 🙂 Teraz już wiem, ze owa powieść również posiada wady. Ale mimo wszystko nadal mam ochotę się z nią zapoznać. Muszę tylko podejść do niej z niezbyt wielkimi nadziejami na arcydzieło.
Początkowo myślałam, że coś ze mną nie tak skoro mi się nie podoba tak jak innym, ale kiedy stan irytacji trwał to musiałam wypisać, co mi w niej przeszkadzało. No nie mogłam inaczej 😉
Ależ ta pozycja chodzi za mną i chodzi…
W końcu ją dorwiesz 😉
Przyznam, że po Twojej recenzji nabrałam jeszcze większej ochoty na tę powieść. Może jestem dziwna, ale to właśnie takie recenzje, które wytykają wady powieści bardziej motywują mnie do tego aby po daną historię sięgnąć 😛
A tam zaraz dziwna 😀 Sama też tak czasami mam 😉
I znowu temat, który na co dzień spotykam w życiu zawodowym. Czytasz Irenko ostatnio bardzo trudne książki. Cieszę się, że ciężko Ci było poukładać sobie informację, że nikt nic nie zrobił. To tylko znaczy, że masz w sobie dużo empatii 🙂
Myślę, że byłabym zainteresowana ta książką, tylko muszę mieć lepsze dni na tak ciężki temat.
Tak się jakoś złożyło, długo po takie nie sięgałam, bo potrzebowałam czasu na odsapnięcie po ostatnich. Nie jestem w stanie pojąć jak można nic nie robić. Ofiarę jeszcze rozumiem, jest zastraszana, faszerowana kłamstwami, że nikt jej nie uwierzy, będą się z niej śmiać…Wiesz o co mi chodzi. Ale gdy ktoś wie i nic z tym nie robi…
Już sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Jestem na poły zaciekawiona, a na poły zniechęcona, a czasu mam zbyt mało by na własnej skórze się przekonać i z nią zmierzyć.
Poczekaj gdy będziesz miała więcej czasu lub gdy ci wpadnie w ręce 😉
Trochę mnie "zastopowałaś" swoją recenzją, też nie rozumiem, czemu nikt nic nie robi jak widać, że dzieje się coś złego. Książkę mam na uwadze, pewnie za jakiś czas przeczytam.
Tak jak pisałam, ani nie odradzam, ani nie polecam. Trzeba samemu się przekonać 😉
Czytałam. Poruszająca historia.
I przygnębiająca…
Zaskoczyłaś mnie – czytałam do tej pory same pozytywne opinie.
Początkowo myślałam, że po prostu to nie czas na nią, ale to jednak nie to. Książka dla mnie ma mankamenty, dość 'uwierające'.
Wiesz, właśnie tego obawiałam się najbardziej po tej lekturze. Tej bierności głównej bohaterki. I tego, że książka będzie wzbudzała sprzeczne emocje. I jestem zaniepokojona, ale nadal bardzo chcę się z nią zapoznać. Nie wiem czemu, ale czuję potrzebę poznanie tego tytułu i tajemnic jakie w sobie kryje, także pewnie i tak się nie powstrzymam i się skuszę. 🙂
Pozdrawiam,
Sherry