„Róże
są jak ludzie: pozwalają się kochać, ale czasem ranią do krwi.”*
są jak ludzie: pozwalają się kochać, ale czasem ranią do krwi.”*
Lubimy
towarzystwo innych osób, czujemy wtedy, że nie jesteśmy sami, mamy do kogo się
odezwać, zwierzyć z problemów czy podzielić radością. Obecność najbliższych lub
przyjaciół daje nam poczucie bezpieczeństwa. Ale bywa czasami tak, że po
tragicznych wydarzeniach chcemy odseparować się od wszystkich i wszystkiego.
Szukamy swojego azylu, zacisznego miejsca, który zapewni nam spokój i
samotność, w którym będzie można wszystko przemyśleć, lizać rany, opłakiwać to
co się utraciło.
towarzystwo innych osób, czujemy wtedy, że nie jesteśmy sami, mamy do kogo się
odezwać, zwierzyć z problemów czy podzielić radością. Obecność najbliższych lub
przyjaciół daje nam poczucie bezpieczeństwa. Ale bywa czasami tak, że po
tragicznych wydarzeniach chcemy odseparować się od wszystkich i wszystkiego.
Szukamy swojego azylu, zacisznego miejsca, który zapewni nam spokój i
samotność, w którym będzie można wszystko przemyśleć, lizać rany, opłakiwać to
co się utraciło.
Gosi
Bielskiej życie nie oszczędzało, najpierw w młodości straciła rodziców zabitych
przez członków mafii, a potem, gdy była szczęśliwą żoną i przyszłą matką, los
zadrwił z niej powtórnie, odebrał jej dziecko, męża i zrobił z niej kalekę. Od
tej chwili jest sama, boi się ludzi i hałasów, względny spokój znalazła w swoim
domu na ulicy Leśnych Dzwonków. Tam też poznała i polubiła Kamilę Nowodworską,
którą los również doświadczył i jak się okazuje nie jest to jeszcze koniec.
Jakiś czas temu spełniło się jej marzenie i zamieszkała w swoim wymarzonym
domku z różanym ogrodem, zaczęła godzić się z tym co utraciła, odzyskiwać wiarę
w siebie oraz to, że może być kochana. Jednak kiedy zaczynało być dobrze licho
jakieś sprawiło, że wszystko się posypało i powrócił on, Jakub Kiliński, powód
wszystkich straconych lat Kamili oraz ratunek Gosi w tamtym pechowym dniu. Czy
te dwie kobiety zaznają w końcu spokoju i szczęścia, które się im należy?
Bielskiej życie nie oszczędzało, najpierw w młodości straciła rodziców zabitych
przez członków mafii, a potem, gdy była szczęśliwą żoną i przyszłą matką, los
zadrwił z niej powtórnie, odebrał jej dziecko, męża i zrobił z niej kalekę. Od
tej chwili jest sama, boi się ludzi i hałasów, względny spokój znalazła w swoim
domu na ulicy Leśnych Dzwonków. Tam też poznała i polubiła Kamilę Nowodworską,
którą los również doświadczył i jak się okazuje nie jest to jeszcze koniec.
Jakiś czas temu spełniło się jej marzenie i zamieszkała w swoim wymarzonym
domku z różanym ogrodem, zaczęła godzić się z tym co utraciła, odzyskiwać wiarę
w siebie oraz to, że może być kochana. Jednak kiedy zaczynało być dobrze licho
jakieś sprawiło, że wszystko się posypało i powrócił on, Jakub Kiliński, powód
wszystkich straconych lat Kamili oraz ratunek Gosi w tamtym pechowym dniu. Czy
te dwie kobiety zaznają w końcu spokoju i szczęścia, które się im należy?
Katarzyna Michalak
ma grono czytelniczek pochłaniających jej powieści w tempie ekspresowym,
zachwycającym się tym, jak jej utwory zapadają w pamięć i wywołują masę emocji.
Sama do nich należę i każdą nową powieść jej autorstwa witam z wielką radością,
nawet pomimo tego, że niektóre trochę mnie rozczarowały. Po przeczytaniu
„Ogrodu Kamili”, pierwszej części trylogii kwiatowej miałam duże oczekiwania
względem „Zacisza Gosi”, czy jednak nie były one zbyt wygórowane?
ma grono czytelniczek pochłaniających jej powieści w tempie ekspresowym,
zachwycającym się tym, jak jej utwory zapadają w pamięć i wywołują masę emocji.
Sama do nich należę i każdą nową powieść jej autorstwa witam z wielką radością,
nawet pomimo tego, że niektóre trochę mnie rozczarowały. Po przeczytaniu
„Ogrodu Kamili”, pierwszej części trylogii kwiatowej miałam duże oczekiwania
względem „Zacisza Gosi”, czy jednak nie były one zbyt wygórowane?
„Kocha się za nic i mimo wszystko. Nie tylko
wtedy gdy jest dobrze i pięknie.”**
wtedy gdy jest dobrze i pięknie.”**
Polska
powieściopisarka słynie z tego, że potrafi mocno namieszać w życiu bohaterów. Nie inaczej było i tym
razem, ale szkoda, że odbiło się to na jakości utworu. Nie mogę powiedzieć, że
książka nie ma zalet, bo ma. Lekka forma przekazu, fabuła, która wciąga i
wywołuję masę sprzecznych emocji, akcja, która pędzi i nie nuży oraz wydarzenia
zaskakujące, ale i wiele wyjaśniające. No i ta umiejętność grania na uczuciach
czytelnika – Michalak zawsze sprawia, że jej powieści przeżywa się całym sobą.
Plusem, a zarazem minusem było to, że przebieg wydarzeń można poznać w narracji
trzyosobowej. Lubię taki przekaz, ale przeszkadzał mi fakt, że nie było to
jakoś rozdzielone tylko przykładowo w jednym akapicie jest przedstawiony punkt
widzenia Kamili i Jakuba. Niby mi to nie odbierało przyjemności czytania, ale
dało się odczuć. Druga rzecz, która rzuca się
w oczy to jak na tytułowe „Zacisze Gosi” mało w niej samej Gosi –
zdziwiło mnie to bo na przykład w Serii z kokardką każdy tom mówił o innej
bohaterce i to właśnie one wiodły tam prym, a tu mi tego zabrakło. I jeszcze
Jakub, a raczej rola, którą odgrywa w tej części, niestety nie mogę jasno
napisać o co mi chodzi ponieważ byłby to zbyt duży spojler, ale bomba, którą
zrzuciła na początku autorka wprawiła mnie w konsternacje i niedowierzanie. Z
przykrością muszę też stwierdzić, że czasem w powieści brakowało logiczności
oraz spójności, a i nad stylistyką można by było miejscami popracować.
powieściopisarka słynie z tego, że potrafi mocno namieszać w życiu bohaterów. Nie inaczej było i tym
razem, ale szkoda, że odbiło się to na jakości utworu. Nie mogę powiedzieć, że
książka nie ma zalet, bo ma. Lekka forma przekazu, fabuła, która wciąga i
wywołuję masę sprzecznych emocji, akcja, która pędzi i nie nuży oraz wydarzenia
zaskakujące, ale i wiele wyjaśniające. No i ta umiejętność grania na uczuciach
czytelnika – Michalak zawsze sprawia, że jej powieści przeżywa się całym sobą.
Plusem, a zarazem minusem było to, że przebieg wydarzeń można poznać w narracji
trzyosobowej. Lubię taki przekaz, ale przeszkadzał mi fakt, że nie było to
jakoś rozdzielone tylko przykładowo w jednym akapicie jest przedstawiony punkt
widzenia Kamili i Jakuba. Niby mi to nie odbierało przyjemności czytania, ale
dało się odczuć. Druga rzecz, która rzuca się
w oczy to jak na tytułowe „Zacisze Gosi” mało w niej samej Gosi –
zdziwiło mnie to bo na przykład w Serii z kokardką każdy tom mówił o innej
bohaterce i to właśnie one wiodły tam prym, a tu mi tego zabrakło. I jeszcze
Jakub, a raczej rola, którą odgrywa w tej części, niestety nie mogę jasno
napisać o co mi chodzi ponieważ byłby to zbyt duży spojler, ale bomba, którą
zrzuciła na początku autorka wprawiła mnie w konsternacje i niedowierzanie. Z
przykrością muszę też stwierdzić, że czasem w powieści brakowało logiczności
oraz spójności, a i nad stylistyką można by było miejscami popracować.
O ile w pierwszej części darzyłam
Kamilę jako taką sympatią o tyle tym razem strasznie irytowało mnie jej
zachowanie. Nie dość, że najpierw działa, a potem myśli, to jeszcze jak
rozkapryszona dziewczynka tupie nogą gdy ktoś robi nie tak jak ona sobie tego
życzy. Dobrze chociaż, że w miarę szybko potrafiła się ogarnąć i przeprosić. No
i nie zachowywała się dziecko gdy chodziło o Łukasza, tu muszę przyznać,
stanęła na wysokości zadania i pokazała się z tej lepszej strony. Postać Jakuba
też nie przypadła mi do gustu, wydaje mi się taki zadufany pewny siebie, myśli,
że drogim domem i krótką rozmową wszystko załatwi i już może rościć sobie prawo
do tego co uważa za swoje. Na szczęście nie zawiodła mnie osoba Łukasza, chociaż nie było go tyle ile bym
chciała i czasem irytował mnie swoimi przemyśleniami (rozumiałam go po tym co
przeszedł) to nadal jest tym samym facetem co w „Ogrodzie Kamili”. No i Gosia,
która tak naprawdę, jest tu najważniejsza. Jestem pełna podziwu dla tej
kobiety, po tym co przeszła miała prawo się załamać, odciąć od świata. Ale w
końcu znalazła siłę do walki i mimo lęku i niepewności dzięki dobroci innych
zaczęła się przełamywać.
Kamilę jako taką sympatią o tyle tym razem strasznie irytowało mnie jej
zachowanie. Nie dość, że najpierw działa, a potem myśli, to jeszcze jak
rozkapryszona dziewczynka tupie nogą gdy ktoś robi nie tak jak ona sobie tego
życzy. Dobrze chociaż, że w miarę szybko potrafiła się ogarnąć i przeprosić. No
i nie zachowywała się dziecko gdy chodziło o Łukasza, tu muszę przyznać,
stanęła na wysokości zadania i pokazała się z tej lepszej strony. Postać Jakuba
też nie przypadła mi do gustu, wydaje mi się taki zadufany pewny siebie, myśli,
że drogim domem i krótką rozmową wszystko załatwi i już może rościć sobie prawo
do tego co uważa za swoje. Na szczęście nie zawiodła mnie osoba Łukasza, chociaż nie było go tyle ile bym
chciała i czasem irytował mnie swoimi przemyśleniami (rozumiałam go po tym co
przeszedł) to nadal jest tym samym facetem co w „Ogrodzie Kamili”. No i Gosia,
która tak naprawdę, jest tu najważniejsza. Jestem pełna podziwu dla tej
kobiety, po tym co przeszła miała prawo się załamać, odciąć od świata. Ale w
końcu znalazła siłę do walki i mimo lęku i niepewności dzięki dobroci innych
zaczęła się przełamywać.
„Odwracając oczy na widok czyjejś krzywdy, udając, że
„nic się nie stało”, stajemy się tak samo winni jak ten, który krzywdzi
i zadaje ból”.***
„nic się nie stało”, stajemy się tak samo winni jak ten, który krzywdzi
i zadaje ból”.***
Ponarzekałam
trochę, ale musiałam. Jednak tak jak wspominałam prędzej książka ma w sobie
nadal to coś co inne pozycje Katarzyny Michalak i nie mogłam się wręcz oderwać
od czytania, po prostu musiałam poznać zakończenie jak najszybciej. Później
tego żałowałam, bo wylewanie łez o czwartej nad ranem nie sprzyja późniejszemu
zaśnięciu. Tak, „Zacisze Gosi” ma wady, ale i tak pochłonęło mnie bez reszty. Przeżywałam
następujące wydarzenia wraz z bohaterami, odczuwałam ich strach, nadzieję,
smutek i radość. Powieściopisarka odkrywa tajemnice z przeszłości i jak to w
jej stylu jest sprawiła, że śledziłam tekst z zapartym tchem i myślą co też
jeszcze przygotuje dla tych nieszczęsnych postaci. I gdyby nie to, gdyby nie
zakończenie, z którym się nie zgadzam i protestuje przeciwko niemu, zakończenie
które mnie powaliło oceniłabym powieść zapewne niżej. Drugi tom Trylogii
kwiatowej jest dobry, ale żałuję, że znalazło się w nim tyle mankamentów, bo
wiem, że autorka potrafi pisać dużo lepiej. Nie mniej po kontynuację sięgnę, bo
liczę, że w końcu i dla Kamili oraz Gosi zaświeci słońce, a i ciekawi mnie
historia Julii.
trochę, ale musiałam. Jednak tak jak wspominałam prędzej książka ma w sobie
nadal to coś co inne pozycje Katarzyny Michalak i nie mogłam się wręcz oderwać
od czytania, po prostu musiałam poznać zakończenie jak najszybciej. Później
tego żałowałam, bo wylewanie łez o czwartej nad ranem nie sprzyja późniejszemu
zaśnięciu. Tak, „Zacisze Gosi” ma wady, ale i tak pochłonęło mnie bez reszty. Przeżywałam
następujące wydarzenia wraz z bohaterami, odczuwałam ich strach, nadzieję,
smutek i radość. Powieściopisarka odkrywa tajemnice z przeszłości i jak to w
jej stylu jest sprawiła, że śledziłam tekst z zapartym tchem i myślą co też
jeszcze przygotuje dla tych nieszczęsnych postaci. I gdyby nie to, gdyby nie
zakończenie, z którym się nie zgadzam i protestuje przeciwko niemu, zakończenie
które mnie powaliło oceniłabym powieść zapewne niżej. Drugi tom Trylogii
kwiatowej jest dobry, ale żałuję, że znalazło się w nim tyle mankamentów, bo
wiem, że autorka potrafi pisać dużo lepiej. Nie mniej po kontynuację sięgnę, bo
liczę, że w końcu i dla Kamili oraz Gosi zaświeci słońce, a i ciekawi mnie
historia Julii.
Warto sięgnąć
po drugi tom trylogii, ale trzeba podejść do niej bez zbyt dużych oczekiwań.
Jest bowiem dobry, ale nie idealny. Nie mniej fanom twórczości Katarzyny
Michalak z pewnością w mniejszym lub większym stopniu przypadnie do gustu, bo
pomimo wymienionych mankamentów jest pełna emocji, radości i smutku, płaczu i
śmiechu, nadziei i jej braku – po prostu życiowo.
po drugi tom trylogii, ale trzeba podejść do niej bez zbyt dużych oczekiwań.
Jest bowiem dobry, ale nie idealny. Nie mniej fanom twórczości Katarzyny
Michalak z pewnością w mniejszym lub większym stopniu przypadnie do gustu, bo
pomimo wymienionych mankamentów jest pełna emocji, radości i smutku, płaczu i
śmiechu, nadziei i jej braku – po prostu życiowo.
„Nie ma znaczenia, ilu przejdzie obojętnie obok
czyjegoś nieszczęścia, ważne, czy ty się zatrzymasz”.****
czyjegoś nieszczęścia, ważne, czy ty się zatrzymasz”.****
*str. 61
**str.79
***str.164
Autor:
Katarzyna Michalak
Katarzyna Michalak
Tytuł:
Zacisze Gosi
Zacisze Gosi
Wydawnictwo:
Znak litera nova
Znak litera nova
Rok
wydania: 21 maja 2014
wydania: 21 maja 2014
Liczba
stron: 304
stron: 304
Trylogia kwiatowa:
Ogród Kamili | Zacisze Gosi | Przystań Julii
Książka przeczytana w ramach wyzwań
czytelniczych: Book lovers
czytelniczych: Book lovers
"Ogród Kamili" podobał mi się, ale liczyłam na to, że kontynuacja zaoferuje jednak coś więcej, a widzę, że druga część jest jednak gorsza od swojej poprzedniczki. Szkoda:(
Ja po "Ogrodzie Kamili" liczyłam na coś o wiele lepszego, tym bardziej, że wiem iż autorka potrafi. Ale nawet pomimo tego "Zacisze Gosi" niesamowicie wciąga 😉
Ulalala jaka zmiana tła, aż mi się dziwnie zrobiło bo już się zastanowiłam czy nie pomyliłam adresu;)) jej skoro ty narzekasz na książkę to ja nie wiem co to będzie, ale no już trzeba przeczytać, w końcu ciekawość swoje robi ;D
A teraz kolejna zmiana, ale już ostatnia 😉
Ano narzekam niestety, ale przeczytaj, mimo wszystko warto 😉
"Ogród Kamili" był całkiem niezłą powieścią, ale nic ponadto. Jednak zakończenie pozostawiło tak wiele pytań w mojej głowie, że nie mogłabym nie sięgnąć po kontynuację. 🙂
"Zacisze Gosi" daje odpowiedzi, ale i je mnoży, jak to zwykle bywa w trylogiach. 😉 "Ogród…" był fajnym czytadłem i dlatego miałam wysokie oczekiwania co do kontynuacji.
Nie czytałam jeszcze pierwszej części, więc najpierw po nią sięgnę. K. Michalak jest przewidywalna, z perspektywy czasu stwierdzam, że pewne niedoróbki w jej historiach są jednak te książki mają coś w sobie i sięgam po nie z wielką przyjemnością.
Pomimo kilku minusów oczywiście, że sięgnę po Zacisze aby wyrobić swoje zdanie.
I bardzo dobrze, trzeba wyrobić sobie swoją opinie, a nuż Tobie może się spodoba 😉
Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji Katarzyny Michalak. Jednak po Twojej recenzji skuszę się na tą książkę 😉
Polecam jednak na początek jej wcześniejsze publikacje 😉
Jak tylko sięgnę po Kamilę, od razu wezmę się za Gosię, nie ma bata!
Czekam więc na Twoje wrażenia 😉
Książki Katarzyny Michalak niezbyt trafiają w moje gusta, aczkolwiek cytaty piękne. 🙂
Prawda? Nie mogłam się powstrzymać przed ich dodaniem 😉
Ciągle mam ochotę zabrać się za twórczość Michalak 🙂 Może po tej recenzji się zmotywuję 🙂
Jeśli zaczynasz dopiero przygodę z jej twórczością to na początek polecam np. Poczekajkę 😉
Ogród Kamili mimo wad bardzo mi się podobał i mam wielkie oczekiwania odnośnie drugiego tomu, a Ty mnie tutaj skutecznie otrzeźwiłaś 🙂 Katarzyna Michalak jest wielką niespodzianką, ale niektóre "dzieci" ma bardzo udane 🙂
Przepraszam, ale musiałam 😉
Nie mniej sięgnij, i tak warto 😉