„Zakochanie się zapala się szybko, za to miłość potrzebuje czasu. Zakochanie się to dzikość, namiętność, pożądanie. A miłość? To już poświęcenie, ciężka praca, dojrzałość, wyzbycie się siebie na rzecz tej drugiej osoby.”*
Często zastanawiam się co motywuje ludzi do działania. W jaki sposób przekonują się, że warto walczyć o siebie bo życie jest za krótkie by trwać bezczynnie. Wiem, że niektórzy wiedzą to od tak, dla nich to normalne. Drudzy potrzebują motywatora, kogoś kto ich wesprze, czasem skarci, ale zawsze będzie obok. Jeszcze inni zauważają, że szkoda czasu na byle co bo nigdy nie wiadomo co nas czeka nazajutrz… Jak jest z nami?
Trzy kobiety. Trzy przyjaciółki. Dorota, Hanna Kalina. Każda z pozoru szczęśliwa, mają ustabilizowane życie. Dorota jest mężatką i ma dwójkę synów. Hanna całkowicie oddaje się pracy zawodowej i nie ma czasu nawet dla rybek. Kalina jest w związku z Piotrem i rozkręca swój biznes. Trzy różne osobowości, a tak się uzupełniają, ich przyjaźń przetrwała i przetrwa lata. W życiu całej trójki i ich bliskich nadchodzą znaczące i nie zawsze pozytywne zmiany, ale zawsze mogą na siebie liczyć. Co takiego przyniesie im los?
Gdy zabierałam się za „W plątaninie uczuć” nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Owszem przeczytał notę wydawcy i wiedziałam o czym jest, ale odcięłam się od pierwszych pojawiających się opinii. Chciałam sama wyrobić sobie o niej zdanie. Z ciekawością zabrałam się do czytania zastanawiając się nad tym czy pani Gargaś mnie zaskoczy. I wiecie co? Zaskoczyła. I to jak. W tę książkę zapada się jak w puchową poduszkę i nie chce się od niej oderwać. Zostałam zaczarowana, a może omotana. Sama nie wiem. Wiem tylko, że to kolejna świetnie napisana książka o codzienności. W niej każda z nas znajdzie coś w sobie. Powiem Wam, że nie rozumiem siebie. Przecież to kolejna powieść o codzienności, o wzlotach i upadkach. Ale za to jak pięknie napisana! Zahipnotyzowały nie słowa i przekaz powieści. Zachwyciła przyjaźń tych trzech kobiet. Czysta, bezwarunkowa, prawdziwa. W trakcie czytania zaczynałam już się obawiać, że coś ze mną nie tak gdyż co chwilę wilgotniały mi oczy. Książka ta to masa emocji tak intensywnych, że aż nie do opisania. Śmiech, łzy, ból, żal, tęsknota, zazdrość, miłość… Wszystko to przewijało się przez kolejne strony, a ja żyłam życiem tych kobiet. Przez te dwa dni śmiałam się, płakałam, złościłam, poddawałam i stawałam na nowo do walki wraz z nimi. Najzwyczajniej w świecie im kibicowałam, a zarazem zastanawiałam się co ja bym na ich miejscu zrobiła.
Uważam, że jeśli coś się psuje w związku to z winy obu stron i stron i strasznie mnie irytuje gdy jedna osoba (z reguły mężczyzna) umywa rączki, no bo to przecież nie możliwe aby on zawinił… Jakże by mógł, on taki bidny, nie rozumiany przez nikogo… Taki właśnie był Robert mąż Doroty. Postać, którą z miejsca obdarzyłam niechęcią. od początku nie podobał mi się jego sposób bycia. Dziecko w skórze dorosłego – tak go określam jednym zdaniem choć na usta ciśnie mi się wiele innych i niekoniecznie grzecznych słówek. Co do reszty postaci. Oczywiście z miejsca polubiłam trzy przyjaciółki. Każda z nich miała coś w sobie co cenię i odnajduje w sobie. Lubię chwilę gdy mogę zrozumieć postępowanie bohatera. Lubię też gdy jestem zaskakiwana i zaręczam Wam, że w tej powieści tego nie zabraknie.
To historia o miłości utraconej, odzyskanej i znalezionej. To opowieść o przyjaźni, która przetrwa wszystko. To książka o nadziei na lepsze jutro. Na tych kartkach jest zawarty morał, który gdzieś w życiu mi umknął bo żyłam według niego, a teraz jakbym go znalazła na nowo. Co niektórzy uznają to za banalne, ale tak czuję. Wszystko co tu jest napisane zostało utworzone zaraz po zamknięciu książki wiec wybaczcie mi nadmiar emocji, który wylałam tutaj. Ale ja właśnie tak lubię. Polecam, szczerze i na własną odpowiedzialność. Gabriela Gargaś pokazała, że zawsze można napisać coś nowego o czymś omawianym tysiące razy.
*str. 42
Autor: Gabriela Gargaś
Tytuł: W plątaninie uczuć
Wydawnictwo: Feeria
Rok wydania: 11 lipca 2012
Liczba stron: 392
czuję się zachęcona 🙂
brzmi ciekawie 🙂
Nie słyszała o tej książce ani o wydawnictwie, które ją wydało, ale muszę przyznać, że swoją recenzją bardzo mnie zaciekawiłaś i z ogromną przyjemnością chciałabym poznać powyższą powieść.
Wydaje się idealna na gorące popołudnie 🙂
I kolejna pozytywna recenzja tej książki. Muszę ją koniecznie przeczytać:)
Powiem szczerze, że mnie zachęciłaś. Na początku nie miałam ochoty na tę pozycję, ale skoro tak gorąco polecasz to kto wie 😉
A przy okazji, nie wiem czy lubisz tego typu zabawy blogowe, ale zostałaś u mnie otagowana: http://mipropiabiblioteca.blogspot.com/2012/07/lubie-czyli-nowa-zabawa-blogowa.html
Pozdrawiam serdecznie 😉
Muszę ją mieć i przeczytać !!!!
Brzmi naprawdę ciekawie. Z przyjemnością po nią sięgnę.
Co do wydawnictwa, pierwszy raz je widzę. Hmm…
Uwielbiam ostatni akapit ;]
Książki nie czytałam (jeszcze), jednak widać, że warto! Sięgnę, kiedy będę miała okazję 😉
Zakochałam się w tej książce.
Czytając, obiecałam sobie, że nie będę już więcej wysyłać mężowi suchych esemseów "kup jeszcze mleko" … ale nadal to robię.
I w nasze życie też niedługo wkrada się w Emilia, na szczęście będzie córką 😉