O książce przeczytałam na jednym z blogów i bardzo spodobała mi się recenzja. Gdy tylko nadarzyła się okazja i ja ją dostałam w swoje łapki. Ciekawa okładka, zachęcający opis… Nic tylko zabrać się za czytanie i dać się pochłonąć nowej przygodzie… Zaczęłam i przepadłam…
Książka jest napisana w ciekawej formie są dwa pierwsze rozdziały, dwa drugie… i tak do końca. Każdy rozdział należy do jednego z dwóch bohaterów powieści prowadzących nas przez swoje życie.
Pierwszym bohaterem jest syn (już dorosły) siedzący przy łóżku matki, która jest w śpiączce. Teraz gdy nic nie może powiedzieć to on mówi. Żali się na dzieciństwo, które mu zgotowała swoją zaborczą miłością, gdy chciała go mieć tylko dla siebie. Wyładowuje w słowach swój żal i ból. Opowiada swoją historię i to jaka była gdy potrzebował jej pomocy i wsparcia. Często używał ostrych słów względem niej nie szczędząc jej. Mówił prawdę i tylko prawdę.
„Wiesz mamo, zawsze tak jest, że najbardziej w pamięci utrwalają się te najgorsze rzeczy, najokrutniejsze. Zawsze mają pierwszeństwo nad tymi przyjemnymi. Niełatwo spotkać człowieka, który opowie ci same przyjemne historie. Bo to życie to jednak męka” *
Tak naprawdę opowiada o walce z samotnością, o walce o szczęście i miłość. Szuka swojego miejsca gdzie będzie szczęśliwy. Tak samo jak drugi bohater Bartlik.
To z kolei jest nauczyciel biologii, który ma świadomość, że jego małżeństwo to fikcja, a z żoną łączą go już tylko dzieci. W małżeństwie od dawna nie jest tak jak powinno. Brak współżycia seksualnego powoduje, że Horst nie czuje się mężczyzną, jest sfrustrowany i gniewny. Gdy wyrusza na wojnę (nie walczy tylko przebywa na Bornholmie jako biolog) wszystko się zmienia… A może to on się zmienia?
Co łączy te dwie postacie? Nie jest jasno napisane. Możemy tylko się domyślać, uważnie czytać i wszystko będzie jasne. Czy polecam? Jak najbardziej! Książka mimo trudnego tematu jest napisana językiem, który jest łatwy w odbiorze. Czyta się bardzo dobrze.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak!!
* str. 21
Autor: Hubert Klimko – Dobrzaniecki
Tytuł: Bornholm, Bornholm,
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: styczeń 2011
Liczba stron: 244
Hej twój blog jest super, ciekawy i interesujący jeśli chcesz zajrzyj na mój:
http://komputeryiwww.blogspot.com/
http://budownictwoiremonty.blogspot.com/
Może kiedyś przeczytam 😉
Okładka faktycznie ciekawa, a i treść widzę niczego sobie :).
Widzę, że wrażenia mamy podobne;))
może kiedyś jak nadarzy się okazja
@ marco – dzięki 😉
@ aniusieczek92 – polecam 😉
@ AgnieszkaMD – treść nawet bardzo wciągająca 😉
@ Scathach – a zaraz przeczytam Twoją recenzję 😉
@ archer – jak coś służę książką 😉
Zauważyłam tę książkę na stronie Znaku, nawet przymierzałam się do kupna, ale nie kupiłam, w ramach prywatnego programu – Opamiętaj się!
""
Piękny cytat, tak to chyba jest, że nawet niewielkie przykrości, mało znaczące, tkwią w człowieku na wieki wieków ( rym niezamierzony) 🙂
Muszę tę książkę przeczytać. Zdecydowanie coś dla mnie:)
Pozdrawiam!!
Czeka mnie zrecenzowanie tej książki :))
Po pierwsze marco urządza Ci tu Kochana spam. Identyczny komentarz usunęłam z bloga Reporterskim okiem, Brzydko marco, brzydko.
Ale do rzeczy:) Cieszę się, że spodobała Ci się książka. Jest niezwykła, ma swój klimat:) Buziaczki
Zapowiada się ciekawie:)
już czytałam pochlebną recenzję tej książki, tutaj widzę kolejną, chyba warto zwrócić na to uwagę 🙂 chociaż nie przepadam za książkami na poważne tematy, czytając wolę się odprężyć, pośmiać. ale gdyby wpadła mi w ręce to pewnie bym przeczytała 🙂
Bardzo ciekawa forma – mam tu na myśli budowanie rozdziałów. Tematyka nieco nie dla mnie, ale być może się przekonam…
jak tylko będzie okazja – i czas – to chętnie przeczytam 🙂
Słyszałam o tej książce wiele i czaję się na nią odkąd została wydana. 🙂
@ monotema – też prowadzę ten program i już wytrzymałam 20 dni! Jestem z siebie dumna 😉
@ kasandra_85, Futbolowa, Varia, Raspodia – polecam 😉
@ Domi – czekam więc na recenzję 😉
@ Mooly – też się cieszę, że mi się spodobała książka, ale jak mogło być inaczej skoro Ty ją mi polecałaś 😉
@ MirandaKorner – bo jest ciekawa 😉
@ ladyinfantille – no ja też trafiam na same pozytywne i mimo poważnego tematu polecam 😉