Koniec roku zawsze skłania do zatrzymania się i cofnięcia w czasie, by przypomnieć sobie, co się działo w ciągu tych 12 miesięcy. Darowałam sobie tym razem podsumowanie roku po części z braku czasu, a po części zmienia mi się myślenie i nie czuję potrzeba podliczania statystyk i innych liczb blogowych. Myślę też, że wy jako czytelnicy i wydawnictwa wiecie, że jestem wdzięczna za wasze zaufanie i to, że jesteście ze mną.
Nie mogłam sobie jednak darować zrobienia topek z najlepszymi książkami oraz tymi, które mnie rozczarowały. Jesteście gotowi? Moja lista bestsellerów i tym razem składa się z dziesięciu tytułów. 🙂
Czasem nieświadoma niczego zaczynam poznawać powieść, która sprawi, iż będę się śmiała i płakała, że oto czytam najpiękniejszą historię miłosną, pozbawiającą mnie tchu. Weteran okazał się taką właśnie książką, on nieświadomie wkradł się do mojego świata i obnażył moją romantyczną duszę. Niech cię, Asher!
W momencie przeczytania blurbu 180 sekund wiedziałam dwie rzeczy – musiałam przeczytać ten tytuł i już wtedy czułam jakiego będę miała po nim czytelniczego kaca. W całym swoim czytelniczym życiu przeczytałam ogromną ilość książek dla nastolatków, mówiących o traumatycznych przeżyciach, o znęcaniu się nad nimi, byciu zgwałconą, wykorzystywaną i co tam jeszcze okrutny los potrafi zgotować człowiekowi. I wierzcie mi, część tych historii tkwi w moim sercu, nie potrafię o nich zapomnieć, ale to, co zrobiła Jessica Park, kompletnie mnie rozbiło.
3. Pierwszy raz Agata Czykierda-Grabowska
Przyznam, że miałam ogromną nadzieję, że Pierwszy raz zostanie w końcu wydany, ponieważ to jedna z piękniejszych historii miłosnych, jakie było dane mi poznać. Zakochałam się w niej parę lat temu, kiedy była publikowana na blogu, a teraz moja miłość tylko wzrosła. Pierwszy raz to historia, która toczy się powoli, wokół głównych bohaterów, niespiesznie odkrywa kolejne wydarzenia, ale jest przepełniona po brzegi emocjami. Uczuciami, które uderzają w odbiorcę z całą swoją mocą i zapadają na zawsze w serce.
Początkowo i przez dłuższy czas miałam wrażenie, że ta historia będzie jak setki innych, taka zwyczajna. Potem jednak w fabule następuje taki zwrot akcji, że zaczęłam śledzić bieg wydarzeń z większym zainteresowaniem, a następnie… jest zakończenie. Finał, który dosłownie wbił mnie w fotel i sprawił, że przez długi czas wpatrywałam się w ostatnią stronę i od nowa analizowałam całą powieść, bo nie mogłam uwierzyć w to, co przeczytałam. Prawdą jednak jest, że nic, absolutnie nic, nie jest w stanie przygotować nas na zawartość Bez lęku.
5. Adam Agata Czykierda-Grabowska
Adam jest wyjątkowy, obala wszelkie schematy, dostaje się do najgłębszych, zakopanych gdzieś na dnie, zakamarków serca, umysłu i duszy. Wywleka na wierzch wszystkie nasze ukryte zadry, rozbiera je na czynniki pierwsze i masakruje emocjonalnie. Adam poraża intensywnością przekazu. Całość jest jedną wielką emocją, wszystko zostało dopracowane i doprawdy nie ma się do czego przyczepić. Jestem tym tytułem zachwycona i oczarowana, chociaż nienawidzę tego, jak mocno poruszył moimi murami obronnymi, za którymi ukryłam wszystkie swoje cienie i męczące mnie lęki oraz wspomnienia.
6. Wszystkie nasze obietnice Colleen Hoover
Wszystkie nasze obietnice wstrząsnęły mną ogromnie. Nie potrafiłam być obojętna na te wszystkie emocje, wręcz przeżywałam je, jakbym to ja była w centrum wydarzeń. W pewnym momencie przyłapałam się na tym, że do połowy książki chciałam, jak najszybciej wracać do Wtedy, tam wszystko było dobrze i nie czułam przytłaczającego smutku, nie musiałam obserwować, jak coś tak wspaniałego powoli umiera. Potem jednak to się zmieniło i wyczekiwałam rozdziałów z Teraz, bo pomimo tego wypływającego z każdej strony żalu cały czas miałam nadzieję, że to nie może być koniec. Nie w ich przypadku. To niesamowite, jak Colleen Hoover potrafi zawładnąć moim sercem, myślami oraz czasem.
Ta książka jest jak muzyka ze wszystkimi jej tonami i dźwiękami, choć niektórzy dostrzegą w niej barwy, tak, jak główny bohater. Nie wiem, jak inaczej mogłabym napisać o niej w jednym zdaniu. Tillie Cole stworzyła powieść, której się nie czyta, tylko czuje i przeżywa całym sobą. Od pierwszych stron rzuca w wir wydarzeń i kolorów oplatających bohaterów oraz ich otoczenie. Fabuła to przemyślana sieć połączonych wątków, które idealnie się ze sobą łączą i tworzą niezapomnianą historię.
Byłam zachwycona pierwszym tomem, który wysoko postawił poprzeczkę kontynuacji. Z czystym sumieniem mogę jednak napisać, że Magia parzy utrzymała poziom swojej poprzedniczki. Od pierwszych stron dałam wciągnąć się w wir wydarzeń i wraz z Kate przeżywałam wszystkie wydarzenia. Żyłam nimi i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony, próbując domyślić się finału.
Scarlet okazała się kontynuacją, która utrzymuje poziom pierwszej części. Saga Księżycowa jest dość nietypowa i dzięki temu ciekawa. Marissa Meyer posługuje się lekkim stylem pisania, a do tego historia oparta luźno na baśni jest niesamowicie wciągająca. Jest ciekawie, jest baśniowo, ale nie wszystkim może się spodobać. Mnie osobiście podoba się na tyle, by niecierpliwie wyczekiwać kontynuacji.
10. Toń Marta Kisiel
Toń jest fenomenalną, niebanalną i mroczną powieścią, która zachwyca swoim całokształtem. Utonęłam w tej historii, z fascynacją przewracałam kolejne strony i próbując wraz z bohaterami odkryć wszystkie sekrety oraz tajemnice czasu. Toń to cały kalejdoskop emocji i pomimo fantastycznych wątków wszystko wydaje się bardzo realne i takie rzeczywiste. Marta Kisiel, jak nikt inny potrafi tak dobrze wszystko łączyć, ubrać to w emocje i sprawiać, że powieść zostaje w odbiorcy na bardzo, bardzo długo…
Ciekawe zestawienie Czytałam tytuły nr. 3, 5, 7. W pełni popieram to, że znalazły się na tej zacnej liście. Pozycje nr. 2, 4, 6 chcę przeczytać, jak najszybciej. 😊
Dobra to wiem o jakie tytuły poszerzyć swoją listę ❤
“Toń” <3 Cudowna książka, też jedna z wysokich pozycji, jeśli idzie o rok 2018 <3
Ze wszystkich książek, jakie znalazły się u Ciebie w podsumowaniu tych najlepszych, przeczytanych w 2018 roku, kojarzę kilka, a tylko jedną sama znam i lubię. Mam na myśli „Scarlet” Marissy Meyer, jednak ja bym nie mogła powiedzieć, że aż tak trzyma poziom poprzedniczki. Co jak co, ale w drugim tomie Sagi Księżycowej brakowało w niektórych momentach pewnych opisów, jakby sama autorka nie wiedziała, co mogłaby wtedy ukazać czytelnikom. Ale za to główna bohaterka i Wilk… Oni byli genialni. 🖤
Przyznam, że po żadną z tych książek nie sięgnęłam, nie moje klimaty, ale wspaniale, że w literaturze każdy znajdzie coś dla siebie, sympatycznie, kiedy książki spełnią pokładane w nich nadzieje. 🙂
W 2018 przeczytałam tylko “Wszystkie nasze obietnice”. Resztę muszę nadrobić!
Ja już jetem tak przyzwyczajona do zapisywania przeczytanych książek, że nie wyobrażam sobie tego nie robić 😀
Weteran mi się podobał, ale nie skradł mojego serca tak by być jedną z najlepszych. Podobnie jak ze 180 sekund, którą skończyłam parę dni temu. Czytałam również Pierwszy raz i również mi się podobała. Bez lęku natomiast była dla mnie rozczarowaniem niestety 🙁 A zakończenia to ja nawet nie zrozumiałam 😀 Dla mnie jest to najgorsza książka autorki jaką czytałam, ale ma bardzo wiele fanów, więc nie dziwie się, że tobie się podobała. Adam był cudowny <3 U mnie też znalazł się na liście najlepszych 🙂 Z pozostałych książek mam w planach Hoover, Cole i Meyer i mam nadzieję, że podzielę twoje zdanie 🙂