„Numerem ósmym na mojej liście jest miłość.”*
Czasami los jest bardzo niesprawiedliwy, daje i zabiera. Trudno jest się pogodzić z tym, że ktoś nam bliski odchodzi od nas przedwcześnie. Jeszcze trudniej pogodzić się z tym, że nie zdążyła przeżyć życia w pełni. Pierwszy chłopak, pierwszy zawód miłosny, studia, praca, rodzina… nie pozna tego wszystkiego…
Tessa ma szesnaście lat i choruje na raka – mało spotykaną białaczkę limfoblastyczną. Od momentu gdy Tessa usłyszała diagnozę robiła wszystko by wygrać z chorobą lecz ta po krótkich remisjach wracała i niszczyła nastolatkę od wewnątrz. Zamknęła się w sobie zarwała kontakt ze znajomymi, nie chodziła do szkoły. Jedynie rozmawiała ze swoją przyjaciółką Zoey, która nie traktowała jej inaczej mimo choroby. Nadchodzi czas gdy dowiaduje się, że leczenie nic już nie da i rezygnuje z niego. Wtedy też postanawia się przełamać.
Tworzy listę na których jest dziesięć rzeczy, które chce zrobić zanim umrze… A są to sex, narkotyki, przestępstwo, nauka jazdy, miłość i spełnianie marzeń innych i tak dalej. Ma jej w tym pomóc jej przyjaciółka. Tessa nie zwraca już uwagi na zasady, ma dość kontroli i życia tak jak każą jej lekarze. Po kolei skreśla punkty z listy, które robi. Jednak w trakcie coś się zmienia. Dotąd była przerażona tym co ją czeka, a teraz… pogodziła się z tym… A choroba co dziennie atakuje i zabiera coraz więcej…
Jaki będzie koniec tej historii, czy dziewczyna pozna smak miłości, co wniesie do życia przyjaciółki? Wygra życie czy choroba?
Przyznam, że gdy zaczynałam czytać „Zanim umrę” miałam mieszane uczucia. Pierwsze punkty na liście Tessy były takie płytkie, dopiero później dotarło do mnie, że ona nie ma czasu, on jej się kończy, a i ona z czasem ma coraz głębsze, większe cele… Ona chce przeżyć to co powinna podczas całego życia. To było… straszne, ale i wzruszające. To jak godziła się z tym wszystkim, jak starała się być silna. Książka ta to opis uczuć dziewczyny, która traci szansę życia, uczy, że powinniśmy cieszyć się z tego co mamy, z uśmiechu rodziców, siostry, słońca na niebie, spotkania z przyjaciółmi… no ze wszystkiego. Na wszystko narzekamy ,nic na się nie podoba, nie jesteśmy w stanie docenić tego co mamy. A czy tak powinno być? Właśnie do takich przemyśleń skłania „Zanim umrę”.
Najbardziej ujęła mnie właśnie Tessa. To jak sobie radziła, owszem miała gorsze dni, ale kto ich nie ma? Z reguły jednak spełniała swoją listę i dorastała… za szybko. Ojciec nastolatki to taki prawdziwy rodzic, był gotowy zrobić wszystko co dawało możliwość pokonania choroby.
„Zanim umrę” to książka napisana językiem nieskomplikowanym i prostym w odbiorze. Polecam ją szczególnie młodszym czytelnikom by nauczyli się, że nie zawsze jest tak jak się zaplanuje… Ale i starszy czytelnik znajdzie w niej zapomnienie… Pamiętajmy, że los bywa przewrotny…
*str. 176
Autor: Jenny Downham
Tytuł: Zanim umrę
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: kwiecień 2009
Liczba stron: 271
Miałam okazję przeczytać tę książkę i bardzo mi się podobała. To dzieło w prosty sposób pokazuje, że powinniśmy cieszyć się każdym dniem naszego życia. Piękna powieść 🙂
Pozdrawiam!
Najpierw sprawa techniczna, mam nadzieję, że Cię nie urażę, intencję mam jak najczystsze 🙂
Spójrz na zdanie: "Od momentu gdy usłyszała diagnozę [Tessa] robiła wszystko by wygrać z chorobą lecz po krótkich remisjach [choroba] nawracała i niszczyła nastolatkę od wewnątrz." Zdanie zbudowane jest tak, jakby to bohaterka po remisjach niszczyła nastolatkę – mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi, nie jestem dobra w objaśnianiu 😀
W każdym razie wystarczy przebudować to zdanie, albo po "lecz" dodać "ta" i wszystko będzie klarowne 🙂
A teraz co do samej książki… Czytałam o niej już kilka razy, ale dalej nie mam przekonania. Zapowiada się całkiem ładnie, przejmująco i mądrze, ale ja aktualnie takich emocji nie potrzebuję…
Dzięki kochana za zwrócenie uwagi ;*
Rzeczywiście to brzmiało dziwnie i tam nie miało być "nawracała" tylko "wracała"… Pisanie w nocy mni nie służy… ;D
Dużo jest recenzji o tej książce – raczej pozytywnych, ale ja dalej nie mam ochoty jej czytać. Może kiedyś jeśli mnie coś najdzie 🙂
Widzę, że zmieniłaś układ bloga troszkę. Ładnie jest. :]
Mam ją w planach i koniecznie muszę zdobyć i przeczytać. Pozdrawiam!!
Książka wydaje się bardzo ciekawa ;] Mam nadzieje, że uda mi się ją dostać w swoje łapki ;]
Na samym początku historia skojarzyła mi się z "Błękitnym zamkiem". Potem oczywiście na myśl przyszedł "Oskar i pani Róża". Bo tak na prawdę coraz więcej można spotkac książek o tej tematyce.
Nie wiem, czy akurat ten przypadnie mi do gustu, ale może zaryzykuję?…
Pozdrawiam:)
A ja chętnie zapoznam się z tą książką:)
Pozdrawiam serdecznie!
Koniecznie muszę przeczytać tą książkę. Na pewno uronię łezkę lub dwie podczas lektury, ale książkę muszę koniecznie mieć.
Powieść wydaję się być bardzo wzruszająca, na pewno jest to poruszająca historia. Z pewnością się zapoznam 😉
@ Deline – dokładnie, książka jest naprawdę ciekawa…
@ Futbolowa – książkę Ci polecam za jakiś czas, gdy będziesz czuła, że już możesz przeczytać 😉
@ Cassiel – nie wszystko trzeba czytać 😉
@ kasandra_85 – myślę że Ci się spodoba 😉
@ Karolina (Mol Książkowy) – oby Ci się udało ją zdobyć bo naprawdę warto ją przeczytać 😉
@ Mery – zaryzykuj, zaryzykuj 😉
@ Isadora – to zdecydowanie coś dla Ciebie:)
@ tetiisheri – przyznam Ci się, że mi łezki poleciały…
@ versatile – bo taka jest, z resztą jak inne książki z tej serii 😉
Na pewno przeczytam, od dawna to planuję