– Z mojej strony zrobię wszystko, byś w czasie naszych randek mnie pokochała. (…)
– To wyzwanie? (…)
– Nie – odparł miękko. – To obietnica. [s. 128]
Nigdy nie wiemy co i kiedy nas spotka. W jakim momencie wydarzy się coś istotnego dla naszego życia, która z chwil będzie tą przełomową i jaka nowo poznana osoba stanie się centrum naszego życia. Tak samo nie przewidzimy momentu, w którym enty raz przytrafi się nam coś kompromitującego.
Aldona jest studentką, ma szalenie zwariowaną rodzinkę i talent wpadania w tarapaty. Kiedy w pewien weekend wyrusza na Litwę pozwiedzać oraz odpocząć od szaleństw najbliższych, nawet nie podejrzewa, że w najmniej spodziewanym momencie spotka mężczyznę i to nie będzie ostatni raz. Od tej chwili ich drogi krzyżują się w różnych miejscach i sytuacjach, niekoniecznie komfortowych dla samej Aldony. Kim jest tajemniczy mężczyzna z intensywnym spojrzeniem, wywołujący w dziewczynie mieszane emocje? Ich spotkania są efektem przeznaczenia czy przypadku?
Kolejna książka w dorobku Magdaleny Wali, która mnie sobą całkowicie zauroczyła. Chociaż opis może sugerować, że to zwykły romans zapewniam, że Mów mi Katastrofa! daleko od czegoś zwykłego. Autorka ponownie zdobyła moją całkowitą uwagę i utrzymała przez cały czas czytania. Zacznę może od początku.
Autorka stworzyła przezabawną i uroczą komedię romantyczną, której nie da się nic zarzucić. Fabuła obfituje w komiczne sytuacje, dialogi, a nawet przemyślenia. Dodatkowym smaczkiem jest wątek miłosny. Ważny, ale nie wysuwający się na pierwszy plan. Subtelnie zarysowany i wywołujący motylki w brzuchu. Nie zabrakło też gorzkiej pigułki zwanej życiem, które czasem krzywdzi. Wszystko jest dopracowane, przemyślane i świetnie ze sobą współgra. Magdalena Wala ma niesamowity dar pisania zabawnych scen w lekki i niewymuszony sposób, dzięki temu, emocjom i opisom Mów mi Katastrofa! czyta się szybko, płynnie i oderwanie się od niej graniczy z cudem.
Kolejnym plusem są bohaterowie. To cała plejada osobowości z różnymi charakterami, zachowanie, sposobem bycia. Każdy jest inny i ma w sobie coś charakterystycznego, co wyróżnia go na tle pozostałych. Babcia z laską, której wszyscy się boją. Kochający ten swój cały babiniec ojciec, ale potrzebujący czasem odetchnąć. Aldona ze swoim wiecznym przyciąganiem katastrof. Kamil, ach Kamil… moja nowa miłość, ta jego pewność siebie, kreatywność i umiejętność przełamywania barier. Romantyczny, stanowczy i niepowtarzalny. Nie mogę też nie wspomnieć o Muffinie, psie, który zdobył moje serce szturmem i trochę z zachowania przypominał mi mojego Marleya (na szczęście w moim przypadku nie ucierpiały żadne buty ani ubrania ;)).
Mów mi Katastrofa! to typowa komedia, ale na pewno nie jest zwykłym czytadełkiem. Intryguje od pierwszych stron i z każdą kolejną staje się coraz ciekawsza. Do dziś pamiętam jak Marianna zaabsorbowała mnie tak mocno, że zapomniałam o wszystkich obowiązkach. Musiałam, po prostu musiałam jak najszybciej poznać zakończenie. Nie inaczej było w przypadku tego tytułu. Liczyła się tylko książka (no i Marley, bo on o sobie nie da zapomnieć :D). Śmiałam się do łez tyle razy, że nie jestem w stanie tego zliczyć. Zachwycająca była też relacja Aldona – Kamil, miałam motylki w brzuchu i co chwile oczarowana wzdychałam z zachwytem. Jestem tym tytułem oczarowana, zachwycona, zauroczona… Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Jedyny minus – za szybko się skończyła. Chcę więcej i smutno mi, że to koniec. Wiem, że do niej wrócę i to nie raz.
Polecam z czystym sumieniem i pewnością, że się nie zawiedziecie. Autorka rewelacyjnie miesza wątki komediowe z romantycznymi, dodaje do tego szaloną rodzinę, której można tylko pozazdrościć. Dla mnie Mów mi Katastrofa!, to gotowy przepis na bestseller.
Autor: Magdalena Wala
Tytuł: Mów mi Katastrofa!
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2017-03-29
Kategoria: komedia romantyczna
ISBN: 978-83-7976-642-0
Liczba stron: 376
Ocena: 9/10