Czasami najtrudniej dostrzec coś obok albo tuż przed sobą.*
Nie każdy przepada za świętami. Niektórych lampki, choinka, kolędy i pocałunki pod jemiołą doprowadzają do złości lub wywołują smutek. Czasem to, co nas raduje, dla innych jest źródłem cierpienia i mało co jest w stanie to zmienić.
Zarys fabuły
Holly najchętniej przespałaby święta, bo w te dni najbardziej dokucza jej brak partnera. W tym roku jest jeszcze gorzej, bo liczyła, że po ostatnim spotkaniu z Deanem coś się zmieni, ale on niestety nie zaproponował kolejnej randki. Od tego momentu mijają się tylko w pracy. Los ma jednak wobec nich inne plany i tak tych dwoje utknęło razem w windzie, a na odsiecz muszą trochę poczekać. To idealny czas, by sobie wszystko wyjaśnić. Czy uda im się dogadać i wykorzystają drugą szansę?
Kiedy tylko zobaczyłam zapowiedź Windą do nieba, wiedziałam, że będę chciała to przeczytać. I to nie tylko z powodu świątecznego klimatu, ale przede wszystkim, dlatego że to historia stworzona przez jedną z moich ulubionych autorek. To dla mnie gwarancja emocji, wzruszeń i dobrze spędzonego czasu. Czy w krótkiej formie też to otrzymałam?
Moje wrażenia
Windą do nieba to w zasadzie niewielka nowelka w klimacie Świąt Bożego Narodzenia. Autorka w skondensowanej formie przedstawia losy bohaterki, która nie przepada za świętami, ale poznaje kogoś, kto próbuje pomóc jej odkryć magię tych dni. Ta historia jest przewidywalna, zabawna, słodka i urocza. I chociaż tego cukru jest tutaj bardzo dużo, to nie miałam wrażenia przesytu. Myślę, że to przez to, iż książka ma tak niewiele stron. Ogromnym plusem dla mnie jest to, że Corinne Michaels zadbała o to, by bohaterowie mieli swoją przeszłość i ją nam przybliża. Dzięki temu nie miałam wrażenia, że ich historia bierze się znikąd. I naprawdę, chociaż brak tutaj zaskakujących momentów, to książkę czyta się niezwykle przyjemnie i z uśmiechem na twarzy.
Słów kilka o bohaterach
Na tak niewielkiej ilości stron trudno o jakieś szerokie rozpisanie postaci, ale naprzemienna narracja pozwala poznać Holly i Deana dość dobrze. I muszę przyznać, że z miejsca ich polubiłam. Odkryłam ich myśli, emocje i co im w duszy gra. Jestem zwolenniczką rozmów i niezwykle podobało mi się, że po początkowej ciszy zaczęli wyjaśniać sobie wszystko. Urocze były ich dogryzania sobie i to jak się wspierali. No i Dean, chętnie bym utknęła w windzie z tak opiekuńczym i upartym facetem.
Na zakończenie
Windą do nieba to historia na jeden wieczór lub do przeczytania w przerwie między obowiązkami. Corinne Michaels mnie oczarowała i roztopiła mi serducho. Wiedziałam, jaki będzie finał i chociaż nie lubię zazwyczaj tak dużej ilości lukru w książkach, to tutaj miało to sens i było wręcz na miejscu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Wzdychałam zauroczona i rozpaczałam, że nigdzie w mojej okolicy nie ma wind i nie znam takiego Deana. To romans, który ma ogrzać serce, dać nadzieję i przypomnieć, że w święta wszystko jest możliwe, a gdy jest przy nas kochającą nas osoba, to nawet złe wspomnienia można zamienić na te dobre.
Zatem jeśli tylko lubicie krótkie historie pełne magii świąt i z dużą ilością romantycznych nut to Windą do nieba jest dla was. Mnie ta historia zachwyciła i myślę, że w złe dni będę do niej wracać, bo jest jak plaster na złamane serce i lekarstwo na ponure chwile.
Autor: Corinne Michaels
Tłumaczenie: Barbara Górecka
Tytuł: Windą do nieba
Tytuł oryginału: A Holiday Lift b
Wydawnictwo: Muza
Wydanie: I
Data wydania: 2021-11-17
Kategoria: romans
ISBN: 9788328718999
Liczba stron: 112
Dobrze, że autorka oczarowała Cię tą powieścią. Z przyjemnością polecę ją siostrze.
super, że ta książka jest tak ciepła, moje serce już się wygoiło ale jest pełne blizn.
Bardzo lubię czytać książki tej autorki. Ma przyjemny i sympatyczny styl pisania a jej książki są pełne ciepła. Tej jeszcze nie czytałam.
Książki tego typu od razu przyciągają moją uwagę. Do tej pory przeczytałam całkiem sporo książek z tego wydawnictwa, ale o tej nigdy wcześniej nie słyszałam. Będzie idealna na zimowy wieczór w domowym zaciszu.
Corinne Michaels to jedna z moich ulubionych pisarek, ale jakoś do jej ostaniej publikacji jeszcze nie dotarłam 🙂
Przeczytałam tytuł i od razu w głowie zabrzmiała mi piosenka 😁 lubię takie krótkie historie, a te książkę z całą pewnością przeczytam.
Lubię książki tej autorki, ale tej konkretnej nie zamówiłam, bo nadrabiam zaległości, które sobie narobiłam.