(…) pewne rzeczy nigdy nie wrócą, nie da się niczego przeżyć jeszcze raz, choćby się nie wiem, jak chciało. Życie jest rzeką, płynie tylko w jedną stronę i nawet jeśli zdarzają się meandry, te ostre zakręty, kiedy przez chwilę wydaje nam się, że jesteśmy bardzo blisko czegoś, co już było – to przecież taki meander nigdy nie stanie się kołem. Nie wejdziemy drugi raz do tej samej rzeki.*
Każdy nasz krok prowadzi do nowych miejsc i spotkanych ludzi lub… zwierząt. Nigdy nie wiemy, kiedy możemy się spodziewać czegoś, co może odmienić nasze życie. Wystarczy jedna sekunda, drgnięcie serca, szybka decyzja i cały świat obraca się do góry nogami.
Trzydziestoletni Olgierd niedawno wyprowadził się od nadopiekuńczej mamy. Krystyna nadal to przeżywa, a na dodatek bardzo chcę być babcią, niestety synowi nie bardzo się do tego spieszy. Na szczęście nie myśli o tym cały czas, bo musi pracować, by nie zawieść swojego szefa Stanisława, który ostatnio i tak jest jakiś dziwny. Nie może też narzekać na to, że została porzucona przez syna, bo mężczyzna pomimo wyprowadzki często odwiedza rodzicielkę i pomaga jej, w czym tylko może. To właśnie podczas jednej z takich wizyt w ręce Olka trafia Ziyo, który odmieni życie wszystkich wymienionych wyżej osób, a także kilku innych. Jak może tego dokonać jeden mały szczeniak?
Rozmerdane święta przemówiły do mnie okładką oraz blurbem. Nie mogłam przejść obojętnie obok książki, w której główne skrzypce gra pewien mały szczeniak. Czy było warto kierować się miłością do tych czworonożnych pupili?
Agnieszka Olejnik stworzyła powieść, która od pierwszych stron pokazuje, że autorka miała pomysł na fabułę i w pełni go wykorzystała. Zadbała nie tylko o uporządkowany przebieg wydarzeń, ale również o opisy, które łatwo ujrzeć oczami wyobraźni oraz emocje trafiające prosto do serca czytelnika. Rozmerdane święta to historia kilku ludzi, których losy łączy porzucony szczeniaczek. Powieściopisarka pokazuje, jak różnie mogą ułożyć się nasze losy i przypomina, że nasze pragnienia i obecny tryb życia nie zawsze jest tym, czego tak naprawdę potrzebujemy. Ukazuje również, że ludzie są różni. Jedni wolą się pozbyć problemu w postaci szczeniaka z problemami, a drudzy, chociaż im to nie na rękę, zrobią wszystko, by zwierzę przeżyło. Nie brak w książce zwrotów akcji oraz nieprzewidzianych sytuacji, co sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.
Plusem są dla mnie bohaterowie. Autorka stworzyła postacie niezwykle realne. Mogłoby się wydawać, że możemy te osoby spotkać w rzeczywistym życiu. Z wadami i zaletami, które zmagają się na co dzień z dobrze nam znanymi problemami. Nie mają gotowych rozwiązań i do wszystkiego muszą dojść metodą prób i błędów. Nie ma też tutaj nagłych uniesień, uczucia pojawiają się powoli, a sami zainteresowani czasem nieźle sobie plączą i bywają ostrożni. Podobało mi się, że na wszystko trzeba było czasu.
Rozmerdane święta to podobno typowo świąteczna powieść, ja jednak uważam, że można ją czytać o każdej porze roku. O samych świętach jest tutaj bardzo mało, autorka skupia się bardziej na relacjach bohaterów, no i oczywiście Ziyo. Ten szczeniak podbił moje serce szturmem i bardzo przeżywałam jego losy. Miło było też obserwować, jak wpływa na wszystkich bohaterów. Książka wciąga, wzrusza i wywołuje uśmiech oraz skłania do refleksji. Nie mogłam się od niej oderwać i z zainteresowaniem przewracałam kolejne strony. To taka historia z przesłaniem, że na miłość nigdy nie jest za późno. I przede wszystkim, że trzeba walczyć do końca o każdego. Zwłaszcza o niewinnego szczeniaka, który ma problemy z jedzeniem.
Polecam z czystym sumieniem Rozmerdane święta każdemu, kto lubi takie ciepłe, ale nie pozbawione realności obyczajówki i jest wielbicielem zwierząt. Jestem pewna, że się nie zawiedziecie.
Autor: Agnieszka Olejnik
Tytuł: Rozmerdane święta
Wydawnictwo: Kobiece
Wydanie: I
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788366436237
Liczba stron: 336
Ocena: 8/10
Książki świąteczne będą musiały już poczekać do przyszłych świąt.
Również tak uważam 😉
Książki z klimatem świąt zostawiłam już za sobą, takie klimaty muszą zaczekać na grudzień bo wtedy czyta mi się je zdecydowanie najlepiej 😉
Zawsze gdy przychodzi klimat świąt takie książki są cudowne. Niestety w poprzednie święta miałam okazję przeczytać tylko jedną książkę z takim motywem. Mam nadzieję, że w tym roku uda się uzbierać więcej.
Pozdrawiam Serdecznie
Bardzo lubię książki autorki, są świetnie napisane. Tę też przeczytam 🙂
Ostatnio natrafiłam na tę książkę w bibliotece, ale ostatecznie się na nią nie skusiłam. Czasem czytam książki zimowe latem by się ochłodzić więc nic straconego 😉
Chętnie przeczytam, ale to już chyba za rok, bo teraz klimat świąteczny zostawiłam za sobą.
Dawno nie wchodziłam w takie klimaty, ciepłe i otulające, dające poczucie, że ktoś się o nas troszczy, a świat o nas, a przy tym dzielimy się dobrem.
Nie lubię ani obyczajówek, ani książek świątecznych. Ale ten szczeniak… Kusi! 🙂
Tym razem nie zdążyłam w okresie świątecznym jej przeczytać, ale mam na uwadze i pewnie w okolicach grudnia po nią sięgnę 🙂
Niestety bardzo nie lubię książek, w których głównym bohaterem jest zwierzak. Wątpię, abym kiedyś sięgnęła po tę książkę.
Bardzo się cieszę, że ta książka przypadła Ci do gustu, ponieważ od początku chce ją przeczytać.
Książki jak narkotyk
Obyczajówek nie lubię, ale przekonujesz mnie tym szczeniakiem. <3 Chyba sięgnę. 😉
Historie o psach zawsze mnie do siebie ciągną. Ale na tę książkę poczekam raczej do świąt…