Ale czym właściwie jest świąteczny nastrój? Czy to nie dziwne, że doskonale wiemy, co oznacza „być w świątecznym nastroju”, a jednak trudno nam jest wyrazić to słowami? Świąteczny nastrój sprawia, że serce bije odrobinę szybciej, ale nie tak szybko, żeby zrobiło się strasznie. Kiedy czujemy świąteczny nastrój, mamy ochotę otworzyć ramiona i kogoś przytulić. Śpiewamy, śmiejemy się i mamy kluchę w gardle. Wszystko jednocześnie. Gdyby świąteczny nastrój miał kolor, byłby to na pewno żółty, chociaż Boże Narodzenie jest czerwone. Bo świąteczny nastrój świeci w głębi serca jak pochodnia.*
Nieważne jak smutno i ciężko może być, każdy czeka na koniec roku i święta. Bo chociaż coraz bardziej stają się komercyjne, to gdzieś w nas tli się pamięć tych z dzieciństwa, pełnych śmiechu, magicznej otoczki oraz białego śniegu i chciałoby się teraz dać właśnie takie magiczne Boże Narodzenie dzieciom. Co lepiej może nas nastroić niż świąteczna opowieść?
Już prawie dziesięcioletni Julian nigdy nie mógł doczekać się świąt Bożego Narodzenia. Dotąd zawsze kojarzyły mu się z domem pełnym szczęścia i radości, gdzie paliły się adwentowe świeczki, pięknie przystrojona choinka stała dumnie w salonie, a po domu roznosił się zapach jodłowych gałązek oraz przepysznych pierników. No i z urodzinami! Bo właśnie w Wigilię przyszedł na świat. W tym roku jednak świąt może nie być. W wakacje zmarła starsza siostra chłopca – Juni – i cała rodzina nie może się z tego otrząsnąć. Nikt w domu się nie śmieje ani nie kłóci, nie cieszą ich nawet zbliżające się te magiczne dni. Zapomnieli, jak to jest cieszyć się z drobnych rzeczy. Gdy do tych kilku wspaniałych dni zostało już niewiele czasu, Julian poznaje Hedvig – gadatliwą dziewczynkę, która bez przerwy się uśmiecha i cieszy dosłownie ze wszystkiego. Jaka będzie ich historia?
Do świąt jeszcze ponad dwa miesiące, ale nasz rynek wydawniczy już jest zasypywany książkami o tej tematyce. Pośród tylu ciekawych tytułów ciężko będzie wybrać te parę najlepszych, ale z pewnością musi znaleźć się w nich Śnieżna siostra – najnowsza książka Mai Lunde. Czemu? Już tłumaczę.
Ponieważ Śnieżna siostra chwyta za serce. Dotychczas obowiązkową świąteczną książką była dla mnie zawsze Opowieść wigilijna, teraz będzie też nią najnowsze dzieło norweskiej pisarki. Ten tytuł to opowieść pełna smutku, współczucia, straty, szczęścia, przyjaźni, miłości, a przede wszystkim magii Bożego Narodzenia. Maja Lunde za pomocą słów pięknie opowiada o tym, że utrata kogoś bliskiego wszystko zmienia i może być wtedy ciężko, ale zawsze należy pamiętać – o dobrych i złych chwilach – bo chociaż odeszli od nas, to nadal są w naszych sercach oraz wspomnieniach. Powieściopisarka mówi również o tym, by nigdy się nie poddawać i cieszyć każdym dniem, by wspierać w trudnych momentach i pamiętać o innych. Autorka snuje opowieść, jakby jej bohater siedział obok nas i sam nam ją opowiadał. I to z takim przejęciem, że trudno się oderwać od poznawanej opowieści.
I chociaż już sama treść jest cudowna, to nie można nie wspomnieć o wspaniałych ilustracjach Lisy Aisato, które wręcz ożywiają powieść. Znajdują się na niemalże każdej stronie, zachwycają kolorami, baśniowym klimatem i pobudzają wyobraźnię. No nie można się na nie napatrzeć!
Autorka postarała się nie tylko przy tworzeniu fabuły, której trudno coś zarzucić, ale skupiła się również na bohaterach. Bez zbędnego opisywania przedstawia każdego, kim jest, jak wygląda, co czuje i myśli. Opisuje zachowania postaci i pozwala nam zajrzeć w głąb ich duszy. Pokazuje ich dobre i złe cechy, słabości i siłę. Niby wszystko z punktu dziesięcioletniego chłopca, tak prosto w przekazie, a zarazem jak mocno.
Śnieżna siostra mnie oczarowała i zdobyła moje serce szturmem. Czytałam ją w takim skupieniu, że nic do mnie nie docierało. Ta historia wywołała we mnie śmiech i potoki łez – nie pamiętam bym kiedykolwiek prędzej, tak się spłakała nad bajką. Jest cudowna, zachwycająca i magiczna. Poruszyła we mnie najczulsze struny duszy i sprawiła, że jakoś bardziej niecierpliwie odliczam dni do świąt, inaczej patrzę na świat i temat straty. Chociaż do świąt tyle czasu, to nie mogło być lepszego czasu, by w moje ręce trafił ten tytuł. Zżyłam się z bohaterami, wraz z nimi wszystko przeżywałam i z zachwytem oraz całą gamą przeróżnych emocji czytałam o tęsknocie, smutku, ale i radości, nadziei oraz prawdziwej przyjaźni.
Śnieżna siostra to powieść obowiązkowa. Naprawdę. Powinna znaleźć się na półce każdego dziecka, a i niejeden dorosły powinien ją przeczytać. Zachwyca klimatem, ilustracjami oraz wartościami ukrytymi pośród dwudziestu czterech rozdziałów. Nie mogłam trafić na lepszą książkę rozpoczynającą mój świąteczny czytelniczy maraton.
Autor: Maja Lunde
Tytuł: Śnieżna siostra
Wydawnictwo: Literackie
Wydanie: I
Data wydania: 2019-10-16
Kategoria: lit. dziecięca
ISBN: 9788308069455
Liczba stron: 192
Ocena: 10/10
Ojej jakie cudne zdjęcia. Już niedługo ten klimat nas dopadnie. Samej zimy nie lubię, ale klimat bożonarodzeniowy mi odpowiada.
Mnie jeszcze klimat świat się nie udziela, więc jeszcze się zastanowię, jaki świąteczny tytuł wybrać w tym roku, bo wybór jest naprawdę duży. 😊
Ależ świątecznie się zrobiło 🙂
Mam ją w planach!
Po przeczytaniu Twojej recenzji, na pewno zakupie ja dla mojej młodszej siostry!
Myślę, że po książkę sięgnę prędzej w okolicach świąt.
Książki jak narkotyk
Piękna historia ze ślicznymi ilustracjami. Do zakochania! <3
Mam tę książkę i ona tak pięknie jest wydana ! 😉
Okładka piękna, ale ja akurat za świątecznymi książkami nie przepadam 😉
W całym tym wysypie świątecznych książek warto wiedzieć, które z nich są wartościowe 🙂
Będę o niej pamiętać przed samymi świętami, bo prezentuje się świetnie <3